Śląsk Wrocław. Prują na całego!

Piłkarze Śląska Wrocław podczas zgrupowania w Słowenii mają dwa treningi dziennie, ale nie narzekają.


Po dwóch dniach treningów w miejscowości Zrecze w Słowenii, zespół trenera Ivana Djurdjevicia rozegrał sparing z serbską drużyną FK Czukariczki Belgrad. Rywal Śląska w poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce w serbskiej ekstraklasie (za plecami Crvenej Zvezdy i Partizana), co zapewniło mu przepustkę do eliminacji Ligi Konferencji Europy. Przeciwnikiem zespołu trenera Duszana Kerkeza będzie w II rundzie tych rozgrywek Racing FC Union z Luksemburga. Pierwsze spotkanie odbędzie się 21 lipca w Luksemburgu, rewanż tydzień później w stolicy Serbii.

W środowe popołudnie Śląsk został pokonany 1:0, a swoimi wrażeniami po tym spotkaniu podzielił się 24-letni obrońca wrocławian, Konrad Poprawa.

– Niektóre interwencje drużyny serbskiej były na pograniczu czerwonej kartki, a że przede wszystkim ważne jest zdrowie, to biorąc pod uwagę, że to sparing, nie było to zbyt dobre – stwierdził wychowanek GKS-u Ksawerów.

– Testujemy formacje, trener Ivan Djurdjević wymaga czegoś nowego i jestem przekonany, że ze sparingu na sparing będzie to wyglądało lepiej. Myślę, że możemy coś wyciągnąć z tego meczu. Przed nami jeszcze wiele pracy. Obóz jest po to, żeby forma przyszła na ligę.

Jeśli chodzi o mnie, to czuję się bardzo dobrze. Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że zacząłem obóz w stu procentach zdrowy. Dlatego muszę to oceniać na plus. Jakość treningów i podejście trenerów również pozwalają wszystkim zawodnikom się rozwijać. Oni w tym pomagają, więc uważam, że idzie to w dobrym kierunku.

W II połowie wrocławianie wyszli na boisko zupełnie inną jedenastką niż ta, która rozpoczęła mecz ze Serbami. Funkcję kapitana drużyny pełnił Sebastian Bergier.

– To był typowy mecz na remis, bo oba zespoły nie stworzyły sobie zbyt wielu sytuacji do strzelenia bramki – przyznał szczerze niespełna 23-letni napastnik.

– W I połowie mieliśmy rzut wolny z 16 metrów, w drugiej strzał z 18 metrów i… to było tyle. Nie utrzymywaliśmy się zbyt długo przy piłce, bardzo rzadko zmienialiśmy strony boiska i myślę, że to było głównym powodem tak znikomej liczby groźnych akcji. Kapitańska opaska, z którą wyszedłem na boisko w II połowie, to budująca sytuacja, ale czy z tego powodu mecz był dla mnie szczególny, wyjątkowy? Tak naprawdę muszę po prostu przebywać na boisku, a pozostałe wybory trenerów to ich decyzja. Tym niemniej cieszę się, że to mnie powierzyli kapitańską opaskę. Czy gra przeciwników była za ostra? Faktem jest, że kilka razy nas poturbowali, sam to odczułem na własnej skórze, ale drużyny z Bałkanów tym się właśnie cechują i musimy być na to przygotowani. Zespoły z Serbii zawsze grają bardzo agresywnie, nigdy nie odpuszczają, niezależnie od tego, czy to są mecze sparingowe, czy ligowe. Po prostu idą na sto procent i to się dało odczuć. Ale nie byliśmy rywalom dłużni, kilka razy zrewanżowaliśmy się podobnymi zagraniami. Szkoda tylko, że brakowało nam utrzymania przy piłce. Jak oceniam zgrupowanie? Bardzo dobrze. Nawet w dniu meczu mamy treningi, ale przecież obóz jest po to, by ciężko pracować. We wtorek mieliśmy treningi, w dniu meczu rano był trening taktyczny. Nie narzekamy jednak, w czwartek czekają nas podwójne zajęcia i prujemy dalej.

W sobotę piłkarzy Śląska czeka kolejny mecz kontrolny, ich przeciwnikiem będzie również zespół z Serbii, Radniczki Nisz, który w sezonie 2021/2022 zajął w tabeli 4. miejsce. Natomiast w niedzielę, 3 lipca, podopieczni trenera Ivana Djurdjevicia zmierzą się ze słoweńską drużyną NK Radomlje.


Na zdjęciu: Obrońca Śląska Konrad Poprawa (z lewej) nie ukrywał, że w pierwszym sparingu na boisku kości trzeszczały…
Fot. slaskwroclaw.pl