Śląsk Wrocław. Przerwana passa

Piłkarze Śląska Wrocław nie mogli się pogodzić z porażką z Rakowem Częstochowa.


W minioną sobotę wrocławski Śląsk stracił miano drużyny niepokonanej na własnym boisku. Podopieczni trenera Jacka Magiery przegrali 1:2 z Rakowem Częstochowa i goryczy porażki nie osłodził im nawet przepiękny gol autorstwa Mateusza Praszelika.

– Kluczowe były te minuty, w których straciliśmy dwie bramki – ocenił po spotkaniu 19-letni obrońca Śląska, Łukasz Bejger.

– Przy pierwszym golu popełniliśmy błąd w kryciu w polu karnym, gdzie nie przykryliśmy Gutkovskisa. Przy drugiej bramce złamaliśmy linię obrony i zawodnik idealnie wyszedł zza pleców, miał sytuację sam na sam i idealnie to wykończył. Szkoda, że pięć minut zadecydowało, bo tak to graliśmy nieźle, cierpliwie, Raków nie stwarzał zagrożenia pod naszą bramką. Szkoda. Po kontaktowym golu Mateusza Praszelika czuliśmy, a nawet wiedzieliśmy, że zostało nam około 20 minut – 15 plus doliczony czas – i spokojnie można było strzelić gola dającego nam remis. To się, niestety, nie udało i już się skupiamy na pojedynku z Wisłą Kraków. To będzie bardzo ważny mecz, żeby przerwać passę przegranych meczów i znowu zacząć wygrywać. Co zadecydowało o porażce z wicemistrzem Polski? Błędy indywidualne, koncentracja… Również to, że czasem Raków podchodził pressingiem, bo to nie tak, że brakuje nam umiejętności, tylko czasami przeciwnik dobrze podejdzie, złapie „jeden na jeden” i ciężko zagrać do środka lub pójść z piłką wyżej na wahadle. Przeciwnik wywiera pressing, ale musimy wystrzegać się błędów indywidualnych, bo wiem, że możemy grać lepiej i wygrywać z takimi rywalami, jak Raków, czy wcześniej Lech Poznań.

Z porażką swojego zespołu nie mógł pogodzić się bardziej doświadczony defensor wrocławskiej jedenastki, Wojciech Golla.

– Z boiska to wszystko wyglądało, szczególnie w I połowie, pod kontrolą – powiedział wychowanek Sparty Złotów.

– Mówiliśmy sobie w szatni, że trzeba grać cierpliwie i robić to samo, co przed przerwą. Szkoda, bo przegraliśmy mecz przed własną publicznością, mecz, po którym na pewno nie powinniśmy stracić trzech punktów. Pierwsza połowa to było badanie się, było to widać. Fajnie weszliśmy w drugą część spotkania i były okazje, żeby zdobyć bramkę, niestety, nie udało się. Nasza drużyna ma charakter, każdy o tym wie, każdy to widzi, więc na pewno teraz nikt nie będzie siedział ze spuszczoną głową. Za tydzień kolejny mecz, na odprawie przeanalizujemy to, co się wydarzyło i wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć.

W sobotę drużynę Jacka Magiery czeka w Krakowie potyczka z „Białą gwiazdą”. Wrocławianie po raz ostatni w tym sezonie wygrali mecz wyjazdowy 29 sierpnia, gdy pokonali w Lubinie Zagłębie 3:1.


Na zdjęciu: Obrońca Śląska Wojciech Golla z trudem przełknął porażkę z Rakowem Częstochowa.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus