Śląsk Wrocław. Remis bez pełnej satysfakcji

Śląsk Wrocław nie wygrał w lidze w ostatnich 7 kolejkach ani jednego meczu.


Piłkarze Śląska Wrocław nie zaznali smaku zwycięstwa w siedmiu ostatnich kolejkach ligowych. Po raz ostatni cieszyli się z wygranej 27 listopada ubiegłego roku, gdy pokonali 2:1 na własnym boisku Stal Mielec.

W minioną niedzielę wrocławianie bezbramkowo zremisowali z Zagłębiem Lubin.

– Remis 0:0 to zawsze najtrudniejsze mecze do oceny, bo gra się w piłkę po to, żeby strzelać gole i wygrywać – powiedział trener Śląska, Jacek Magiera.

– Natomiast mimo tego, że remis był bezbramkowy, uważam, że był to zacięty mecz, w którym oba zespoły walczyły, włożyły dużo energii w to, co prezentowały na boisku. Było zarówno z jednej, jak i z drugiej strony kilka takich szans bramkowych, które mogły zakończyć się golem. Z przebiegu meczu na pewno byliśmy drużyną, która więcej grała, dłużej utrzymywała się przy piłce. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, bo taki był nasz cel. Zremisowaliśmy, mamy punkt, plusem jest to, że zagraliśmy na zero z tyłu i z tego się cieszymy.

Ostatni raz Śląsk nie stracił gola w meczu ligowym 23 października ubiegłego roku, gdy rozgromił w Krakowie „Białą gwiazdę” 5:0. Na kolejne czyste konto wrocławianie czekali 11 kolejek.

– Trudno powiedzieć, czy zmiana systemu pozwoliła zremisować 0:0, bo nie sprawdzimy tego – powiedział trener Magiera.

– Być może, gdybyśmy zagrali tak samo jak wcześniej, w systemie 3-4-3, mecz byśmy wygrali, tego nie wiemy. Nie mamy zamiaru nawet się nad tym zastanawiać. Oczywiście, pracowaliśmy cały tydzień nad grą defensywną, ale i ofensywną. To nie jest tak, że wcześniej w ogóle tego nie dotykaliśmy, wręcz przeciwnie, dużo czasu poświęcaliśmy na to. Zazwyczaj najwięcej goli Śląsk tracił po błędach indywidualnych, nie po pięknych akcjach przeciwnika, tylko wtedy, kiedy było złe wyprowadzenie piłki, poślizgnięcie się i inne rzeczy. Zmiana systemu była konieczna z wielu powodów, nawet z racji tego, aby w zawodnikach była jeszcze większa koncentracja, odpowiedzialność za to, co się robi na boisku. Co będzie dalej? Czas pokaże, czy będziemy dalej grać czwórką w obronie, czy trójką. Na pewno takie mecze o stawkę, kiedy są rozgrywane w różnych systemach, pozwalają w pewnych momentach sezonu robić roszady, które przynajmniej w pierwszej fazie meczu zaskakują rywali.

Nieoczekiwanie w podstawowym składzie Śląska pojawił się Dino Sztiglec, którego zabrakło w dwóch poprzednich spotkaniach nawet na ławce rezerwowych.

Sztiglec w ciągu ostatniego tygodnia i wcześniej dobrze pracował – powiedział Jacek Magiera.

– Wypadł po meczu z Lechią (0:2), gdy dostał informację jak zagrał, przeanalizowaliśmy jego grę. Po meczu w Gdańsku oczekiwaliśmy od tego zawodnika więcej, jego reakcja na zaistniałą sytuację była wzorowa. Koncentracja na sobie, praca, jeszcze większe poświęcenie. Widząc jego dobrą dyspozycję w tygodniu, wyszedł w podstawowym składzie. To jest sygnał dla każdego zawodnika, że odpowiednia postawa, mowa ciała, która jest bardzo ważna i którą widać, spowoduje, że można wskoczyć. Dino zagrał dobry, solidny mecz, jest to gracz mający duże umiejętności piłkarskie. Dobra lewa noga, wiele akcji przeprowadzonych lewą stroną było wykonywanych na dużej jakości.

W szerokiej kadrze Śląska w spotkaniu z „miedziowymi” zabrakło napastnika, Fabiana Piaseckiego.

– Nie ma tutaj żadnego drugiego dna – stwierdził trener Magiera.

– Muszę uczciwie powiedzieć, że w środę mieliśmy na głównym boisku przy Oporowskiej grę kontrolną. Po analizie i obserwacji mieliśmy dużo uwag do jego gry. Dostał tę informację przy całej drużynie w piątek na treningu i wypadł z podstawowego składu, bo inni, w tym Erik Exposito, okazali się zawodnikami w lepszej dyspozycji.

Do składu Śląska wrócił napastnik Erik Exposito, ale po meczu nie był zadowolony.

– Jestem zły, bo nie wygraliśmy – powiedział Hiszpan.

– Wiem, że cały zespół chciał zwycięstwa, chcieli go też fani i przez to teraz jest trudno. Przeciwnik nie strzelił nam gola i to jest dobre, ale my musimy wygrywać. Każdy to wie i każdy tego chce, ale z Zagłębiem nie wykonaliśmy planu.


Na zdjęciu: Powrót Erika Exposito (z prawej) do składu Śląska trudno uznać za udany.
Fot. Tomasz Folta/PressFocus