Śląsk Wrocław. Równania z niewiadomymi

Trener Śląska Wrocław Vitezslav Laviczka zdaje sobie sprawę z ciężaru gatunkowego meczu z Rakowem.


Jeszcze w trakcie rundy jesiennej Śląsk stracił prawego obrońcę Łukasza Brozia, który na treningu zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Stoper Wojciech Golla został „wyautowany” (uszkodził więzadło krzyżowe przednie) podczas meczu sparingowego z rosyjskim FK Ufa w trakcie zimowego zgrupowania na Cyprze. Urazy filarów bloku defensywnego wymusiły na trenerze Śląska, Vitezslavie Laviczce, przemeblowanie tej formacji.

W związku z kontuzjami Brozia i Golli, Śląsk zimą zakontraktował Urugwajczyka Guillermo Cotugno oraz Węgra Marka Tamasa. Ponadto w obronie sporadycznie grali Diego Żivulić i Lubambo Musonda. Nie radzili jednak sobie tak dobrze jak poprzednicy, więc defensywa wrocławian nie była już monolitem. Jest szansa, że Broź jeszcze w tym sezonie wybiegnie na boisku, lecz na pewno nie pojawi się w pierwszych kolejkach po restarcie. Specjalnie dla niego na Oporowskiej urządzono specjalną siłownię, by mógł szybciej powrócić do pełni sił.

– Sytuacja związana z pandemią pomogła mi, bo dała czas, bym doszedł do pełni dyspozycji i jeszcze pomógł zespołowi w tym sezonie – powiedział na antenie telewizji klubowej Łukasz Broź.

– W moim treningu poza pracą siłową jest coraz więcej elementów związanych z piłką i boiskiem. Myślę, że w najbliższym czasie będę już na sto procent gotowy do gry.

W piątek Śląsk podejmie na własnym boisku beniaminka z Częstochowy.


Przeczytaj jeszcze: We Wrocławiu „rezerwiści” docenieni


– Przerwa w rozgrywkach była długa i wszyscy cieszymy się z powrotu na boiska – powiedział trener Śląska, Vitezslav Laviczka.

– Moje odczucie jest takie, jakby to był pierwszy mecz sezonu. Piłkarze, trenerzy i mam nadzieję, że również kibice są zadowoleni z nadchodzących meczów. Fani nie mogą być z nami na stadionie, ale liczę, że będą oglądać i wspierać nas przed ekranami telewizorów. Przerwa była długa i to nie było łatwe dla nikogo z nas. Pozytywne jest to, że ci, którzy mieli kontuzje – Broź, Łyszczarz – są z powrotem w treningu. Nie pracują jeszcze na sto procent, ale jest duży progres. Wojtek Golla ma zaplanowany trening z fizjoterapeutą i rehabilitację, tak samo Mateusz Radecki.

Po tak długiej przerwie forma zawodników jest niewiadomą.

– Robiliśmy testy kontrolne i fizycznie nie była to duża różnica w porównaniu do wyników wydolnościowych przed przerwą – dodał trener Laviczka.

– Inna rzecz jednak to bieganie w parku lub w domu, a inna to wysiłek z piłką. Staraliśmy się wykorzystać w treningu wszystkie piłkarskie elementy, by zawodnicy krok po kroku wrócili do kondycji piłkarskiej. Przygotowania są podobne jak przed przerwą, ale nie było możliwe zrobić odnowy. Koncentrowaliśmy się więc na każdym detalu w treningu, na rozgrzewce, stretchingu. Dawaliśmy piłkarzom dodatkowe zalecenia co do stretchingu, diety, snu. Te wszystkie rzeczy mają wpływ na przygotowanie i mogą pomóc unikać kontuzji. Wiemy, o co gramy. Dla obu drużyn to będzie ważny mecz. Nasz cel jest taki sam jak Rakowa w tej chwili – zapewnić sobie miejsce w ósemce. Oni walczą o to miejsce, my tam jesteśmy, mamy niedużą stratę do zespołów będących wyżej w tabeli, ale i za nami jest wiele drużyn z podobnym dorobkiem punktowym i musimy sobie najpierw zapewnić grę w grupie mistrzowskiej. Z tego względu to może być bardzo ciekawy mecz.

Na zdjęciu: Trener Śląska Vitezslav Laviczka ma uczucie, jakby mecz z Rakowem był pierwszym w sezonie.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus