Śląsk Wrocław. Szacunek i pokora

Asystent Jacka Magiery Paweł Kozub przekonuje, że w Śląsku Wrocław młodzieżowcy mają być wartością dodaną.


W rozgrywkach ligowych piłkarze wrocławskiego Śląska radzą sobie znakomicie. W ośmiu kolejkach podopieczni trenera Jacka Magiery zgromadzili 14 punktów i wygodnie usadowili się na fotelu wicelidera tabeli. Co ważne, obok Lecha Poznań są jedynym zespołem, który jeszcze nie znalazł pogromcy w potyczkach ligowych.

Wrocławianie na kontynuowanie dobrej passy liczą również w rozgrywkach Pucharu Polski. W czwartek o godzinie 20.30 zmierzą się na własnym boisku z beniaminkiem ekstraklasy, Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Szkoleniowiec Śląska Jacek Magiera jest przed czwartkową potyczką na Stadionie Miejskim we Wrocławiu niemal w komfortowej sytuacji. Niemal, bo jeden problem zapewne leży mu na wątrobie. Chodzi o wybór na ten mecz piłkarzy o statusie młodzieżowca.

Jak wiadomo, w Pucharze Polski musi grać przynajmniej dwóch zawodników, którzy są traktowani jako młodzieżowcy. W kadrze drużyny z Oporowskiej takich zawodników nie brakuje, ale wbrew pozorom sztab szkoleniowy Śląska nie ma ogromnego pola manewru. Wątpliwe, by „Magic” posłał między słupki bramki 18-letniego Pawła Budzyńskiego. O rok od niego starszy Maksymilian Boruc zagrał we wtorek w pucharowym meczu rezerw Śląska z Zagłębiem Lubin. Miejsce w bramce jest poniekąd zarezerwowane dla dwóch rutyniarzy – Michała Szromnika i Matusza Putnockiego.

Od pewnego czasu z kontuzją zmaga się 20-letni pomocnik Javier Ajenjo Hyjek, który urodził się w stolicy Hiszpanii i jest wychowankiem słynnego Atletico Madryt. W sobotnim meczu wyjazdowym z Radomiakiem kontuzji nabawił się 19-letni stoper Łukasz Bejger.

– W tej chwili Łukasz nie jest zdolny do gry, dlatego będziemy korzystali z innych młodzieżowców – powiedział asystent Jacka Magiery, Paweł Kozub.

– Jest to normalna kolej rzeczy, dlatego wszyscy muszą być gotowi do rywalizacji. Każdy młodzieżowiec ma być wartością dodaną zespołu.

Żeby zwiększyć pole manewru swojej drużyny trener Magiera „zabrał” z zespołu rezerw dwóch pomocników – Przemysława Bargiela i Bartosza Borunia. Obaj mają po 20 lat, w tym sezonie grali wyłącznie w II-ligowych rezerwach Śląska. Bargiel zagrał w 9. spotkaniach, w których strzelił dwie bramki, natomiast Boruń wystąpił tylko w jednym spotkaniu przeciwko KKS-owi 1925 Kalisz. Z pierwszym zespołem obaj trenują od wtorku.

– Obaj są ważnymi ogniwami w mojej grupie, ale drugi zespół służy pierwszemu, trener Magiera wziął ich do pierwszego zespołu z myślą o pucharowym spotkaniu z Bruk-Betem – powiedział trener rezerw, Krzysztof Wołczek.

– Wiadomo, że są tam kontuzje. Dla rezerw to osłabienie, ale są to kolejni zawodnicy, których sprawdziliśmy. Celem jest ich gra w pierwszej drużynie, mają na to szansę w czwartek.



– Interesuje nas zwycięstwo w meczu z Termaliką i przejście do następnej rundy Pucharu Polski – powiedział Paweł Kozub.

– Główne akcenty położymy na atak i pressing. Mierzymy się z dobrym przeciwnikiem, który gra w ekstraklasie. Wyniki Termaliki w rozgrywkach ligowych nie mają żadnego znaczenia przed czwartkowym meczem. Podchodzimy do tego przeciwnika z ogromnym szacunkiem i dużą pokorą.


Na zdjęciu: Utalentowany stoper Śląska Łukasz Bejger nie zagra w dzisiejszym meczu pucharowym z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus