Śląsk Wrocław. To idzie młodość!

Poprzednik Jacka Magiery na „fotelu” trenera Śląska, Vitezslav Laviczka, był konserwatystą jakich mało.


Gdyby nie wymogi regulaminowe, piłkarzy ze statusem młodzieżowca trzymałby na ławce rezerwowych przez 90 minut, o ile w ogóle by się na niej znaleźli.

Jacek Magiera wyznaje zupełnie inną filozofię – nie trzyma młodych zawodników „pod kloszem”. Oczywiście młody wiek nie jest z automatu przepustką do podstawowej jedenastki, ale nie jest też przeszkodą, by się w niej znaleźć. Nie bał się postawić na takich piłkarzy, jak Szymon Lewkot czy Konrad Poprawa, których Laviczka omijał szerokim łukiem. W bardzo szerokiej kadrze Śląska na sezon 2021/22 jest kilkunastu piłkarzy, którzy nie przekroczyli 23. roku życia.

To też świadczy o tym, że „Magic” myśli o przyszłości, bliższej i dalszej. Wielu trenerów przekonuje, że by coś zwojować w ekstraklasie, potrzebuje piłkarzy doświadczonych. Ale jak młodzi mają zdobywać doświadczenie, skoro nie dostają szansy? Prawdziwej, bo kilku lub kilkunastominutowe epizody trudno uznać za szansę.

Na finiszu poprzednich rozgrywek drużyna z Wrocławia dosyć szczęśliwie (powiedzmy to sobie szczerze) wdrapała się na czwarte miejsce w tabeli i dzięki temu gra w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Dla Jacka Magiery nie jest to problem, że jego drużyna musi łączyć grę w europejskich pucharach (Śląsk wróci do nich po 6 latach „banicji”), rozgrywkach ligowych i Pucharze Polski.

– Jest to wyzwanie i wyróżnienie, że walczymy na arenie międzynarodowej – powiedział z przekonaniem szkoleniowiec Śląska. – Nie robimy z tego problemu, przeciwnie, cieszymy się, bo chcemy zagrać jak najwięcej meczów. Chciałbym, by Śląsk rozegrał jesienią 36 spotkań, bo to by oznaczało awans do fazy grupowej i grę dalej w Pucharze Polski.

W letnim okienku transferowym wrocławianie nie ponieśli wielkich strat. Do Jagiellonii odszedł tylko hiszpański stoper Israel Puerto, a Piotr Celeban i Mariusz Pawelec zostali przesunięci do zespołu rezerw. Reszta miała znikome, by nie powiedzieć – żadne szanse na występy w PKO Ekstraklasie.

Wydaje się, że zakupy nie tylko zrównoważyły poniesione straty, ale zdecydowanie je przebiły. Trener Magiera był zniesmaczony tylko w jednym przypadku, bo powiedział bez ogródek, że Portugalczyk Diogo Verdasca przyjechał do Wrocławia kompletnie nieprzygotowany, głównie pod względem fizycznym. Ciekawym zawodnikiem jest pozyskany z CD Castellon Victor Garcia, próbkę swoich umiejętności dał w rewanżowym meczu Ligi Konferencji Europy z estońskim Paide Linnameeskond.

To był jednak średnio wymagający przeciwnik, zobaczymy jak Hiszpan będzie sobie radził w potyczkach z rywalami ze znacznie wyższej półki. Jestem również ciekawy, jak do zespołu wkomponuje się Czech Petr Schwarz, który miał udany poprzedni sezon, gdy zakładał koszulkę Rakowa Częstochowa.

Ostatnim zakupem wrocławian jest hiszpański napastnik Caye Quintana. To chyba była asekuracja działaczy Śląska na wypadek, gdyby zdecydowali się na sprzedaż Erika Exposito. W końcu milion euro piechotą nie chodzi.


Na zdjęciu: Do tej pory Erik Exposito był najgroźniejszym żądłem Śląska. Czy tak będzie również w nadchodzącym sezonie?

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus