To Slavia jest faworytem

– Zdziwię się, jak Legia pokona takiego rywala jak Slavia – mówi Petr Masek, były skaut praskiego klubu.


Petr Masek mieszka w Boguminie, tuż przy polskiej granicy w Chałupkach. Od podszewki zna nie tylko czeską, ale i polską piłkę. Na naszych ligowych meczach gościł nie raz. Pracował jako skaut takich klubów, jak Viktoria Pilzno, Sparta Praga czy Slavia.

To się w głowie nie mieści

– Widziałem wszystkie mecze Legii w pucharach przeciwko Florze Tallin, przeciwko Dinamo Zagrzeb i Slavii. Jak miałbym ocenić oba zespoły przed rewanżem w Warszawie, to powiedziałbym, że mistrz Polski jest zdecydowanie słabszy od drużyny z Pragi. W głowie nie mieści mi się też jedna rzecz, Legia jest przed swoim najważniejszym meczem w sezonie, bo przecież chodzi o grę w fazie grupowej Ligi Europy i sprzedaje jednego ze swoich najlepszych zawodników Juranovicia do Celticu. To nawet trudno komentować i zupełnie tego nie rozumiem. Kiedy Viktoria Pilzno sprzedawała do Lecha Adriena Ba Loua, to był warunek, że musi on zagrać w pucharowym dwumeczu z CSKA Sofia – mówi nam Masek.

Czeski futbolowy ekspert dodaje.

– Legia w ogóle nie przekonuje. Z Florą, która przecież oparta jest na zawodnikach, którzy grali kiedyś w polskich klubach, to przewagę mieli dopiero w końcówce. Na pewno inaczej byłoby, gdyby grał Kapustka. Rzeczywistość jest jaka jest, a jak widać, to Legia nie za bardzo ma zmienników. Dla mnie byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby wasza drużyna zdołała awansować – zaznacza.

Swoje problemy ma też jednak i Slavia. W lidze póki co prażanie są na 3 miejscu. Na swoim koncie mają 12 punktów. O trzy mniej niż liderująca z kompletem pięciu zwycięstw Viktoria Pilzno i o jeden mniej niż największy rywal Sparta. Slavia ma jednak jeszcze do rozegrania jeden zaległy mecz, bo wcześniej, jak legioniści teraz, przełożyli jedno ze swoich spotkań, żeby lepiej przygotować się do meczów w pucharach.

Lepiej poukładani

– Slavia nie powinna być już tak mocna jak w poprzednim sezonie, kiedy awansowała do ćwierćfinału Ligi Europy – uważa Masek.

Zespół z Pragi na kontraktach ma ponad 30 graczy. Jeśli zdarzyłaby się katastrofa i „Czerwono-biali” nie zdołali awansować do LE, to klub może mieć swoje kłopoty, choćby przez sporą liczbę graczy na kontraktach, a także mocno rozbudowany sztab szkoleniowy. Klub będzie musiała sprzedawać masowo graczy, a ich rynkowa cena nie jest za wysoka.

– Śmiałem się kiedy słuchałem polskich komentatorów, bo mecz Slavia – Legia oglądałem w waszej telewizji, jak to rzucali kwoty ile który z zawodników mistrza Czech jest wart. To kwoty wzięte z gazet, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. W Slavii są piłkarze w wieku 26-29 lat. Nikt nie wyłoży za nich milionów. U nas problem jest taki, że w tych naszych klubach duży nacisk kładzie się na przygotowanie fizyczne, nie mamy w tej chwili takich indywidualności, jak u was – podkreśla Masek.

Ekspertowi z Czech przypominamy jednak, że to nasi południowi sąsiedzi grali w ćwierćfinale Euro, a nie biało-czerwoni.

– Wasz problem jest taki, że nie potraficie grać w tych dużych turniejach. Najlepszy piłkarz świata pochodzi teraz z Polski, a nie z innego kraju – odparowuje.



Jeśli jednak chodzi o ligę, to Czesi biją nas na łeb. Fortuna: Liga jest w rankingu UEFA na pozycji numer 17, nasza ekstraklasa aż o jedenaście pozycji niżej. Czeskie kluby, jak Slavia regularnie są w fazie grupowej europejskich pucharów, my z rzadka.

– Gdzie tkwi ta różnica? Uważam, że w stylu gry, we większym zaangażowaniu naszych graczy. Czeskie zespoły są też lepiej poukładane taktycznie. Kiedy gramy z tymi najlepszymi, to dobrze wypadamy, gorzej kiedy przychodzi rywalizować z teoretycznie słabszymi. U nas jest taka filozofia, że kładzie się nacisk na aspekt fizyczny i taktyczny. Z tymi silnymi jakoś dajemy radę, ale z takimi zespołami jak Ferencvaros, który ograł Slavię w eliminacjach Ligi Mistrzów już nie – mówi czeski ekspert.


Na zdjęciu: Brak awansu Slavii do fazy grupowej Ligi Europy będzie dla prażan katastrofą.
Fot. Pressfocus.pl