Ślązacy kontra Ślązacy

Nie tylko w reprezentacji Polski grają piłkarze pochodzący z Górnego Śląska. „Slezane” występują też w zespole czeskim.


Jak powiedział ktoś mądry, to nie Śląsk przekraczał granice, ale granice przekraczały Śląsk. Historia regionu jest skomplikowana i – o czym za rzadko się mówi – w dużym procencie inna niż historia Polski. Wielokrotnie zapomina się o tym, że choć od 1945 roku zdecydowana większość Śląska znajduje się w administracyjnych granicach RP, to jego kawałek leży także w jurysdykcji Republiki Czeskiej.

Telefony zadzwoniły

Państwo naszego południowego sąsiada składa się z trzech części. Największe są Czechy właściwe, a pozostałe dwie to znajdujące się na wschodzie Morawy i właśnie Śląsk. Wszystkie te krainy mają swoje symbole w herbie Republiki, a „Slezsko” jest tam reprezentowany przez czarnego orła na żółtym tle, znak całego regionu, choć w Polsce kojarzony głównie z Dolnym Śląskiem.

Normalne jest więc to, że Ślązacy występują zarówno w reprezentacji Polski, jak i Czech. Fernando Santos chętnie dzwonił do zawodników pochodzących z regionu, ale także Jaroslav Silhavy wysłał kilka powołań do graczy urodzonych na Górnym Śląsku. W aktualnej kadrze jest ich na ten moment pięciu.

Twardziel z Banika

Najbardziej „śląsko” Czesi mają w bramce. Dwóch z trzech graczy, tych najbardziej doświadczonych, urodziło się na Śląsku. Co do Jiriego Pavlenki nie ma żadnych wątpliwości, bo przyszedł na świat w Hulczynie, a w piłkę zaczynał grać w przygranicznym Hat. To solidna marka, bo mimo różnych momentów ma już na koncie 159 występów w Bundeslidze, gdzie strzeże bramki Werderu Brema. Natomiast mocniejszą pozycję w kadrze ma Tomas Vaclik z Huddersfield, który stał między słupkami na udanym Euro 2020 (ćwierćfinał). Z nim jednak jest taki kłopot, że urodził się w Ostrawie, czyli mieście granicznym, położonym częściowo na Śląsku, częściowo w Morawach. Nie grał nigdy w Baniku, położonym po północnej stronie rzeki Ostrawicy, ale wiele lat spędził w Witkowicach, morawskim obwodzie miasta. Co innego Vladimir Coufal.

30-letni prawy obrońca to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników obecnej drużyny. Razem z reprezentacyjnym kolegą Tomasem Souckiem na co dzień gra w West Hamie, a karierę zaczynał właśnie w Baniku. Potem niezwykle twardy defensor miał różne perypetie, ale udało mu się zaliczyć epizody w innych śląskich czeskich klubach – FC Hulczyn oraz Slezsky (Śląski) FC Opawa.

Znajomi Rakowa

Z Hawierzowa, między Ostrawą a Cieszynem, pochodzi z kolei Ondrej Lingr. On w reprezentacji jest stosunkowo nowy, zadebiutował w zeszłym roku i uzbierał 5 występów. 24-latek świetnie prezentuje się w barwach Slavii Praga, a wcześniej występował w MKF Karwina, ocierając się również o Banika. Lingr to ofensywny pomocnik, który w bieżących rozgrywkach dla stołecznego klubu strzelił 13 goli, dokładając do tego 8 asyst. Tak się akurat złożyło, że żadnej „liczby” nie zanotował w pamiętnym… dwumeczu z Rakowem Częstochowa.

Jego partnerem z drużyny jest na co dzień najmłodszy gracz powołany przez Silhavy’ego. Matej Jurasek latem skończy dopiero 20 lat i jest jednym z sześciu potencjalnych debiutantów na zgrupowaniu. Skrzydłowy, mogący występować na szpicy oraz na „dziesiątce”, jest nazywany w czeskich mediach klejnotem i spekuluje się, że w przyszłości może kosztować miliony. Piłkę zaczął kopać w wieku 7 lat w Karwinie, ale już jako 15-latka wyhaczyła go Slavia. Na razie wchodzi głównie z ławki, ale i tak notuje dobre liczby (7+5 w 25 meczach). Widać więc, że przyszłość… śląskiej piłki prezentuje się całkiem jasno.

AKTUALNI KADROWICZE URODZENI NA GÓRNYM ŚLĄSKU

CZECHY: Jiri Pavlenka (Hulczyn), Tomas Vaclik, Vladimir Coufal (obaj Ostrawa), Ondrej Lingr (Hawierzów), Matej Jurasek (Karwina)

POLSKA: Łukasz Skorupski, Jakub Kamiński (obaj Ruda Śl.), Jakub Kiwior (Tychy), Michał Skóraś (Jastrzębie-Zdrój)


Na zdjęciu: Vladimir Coufal to jeden z najbardziej znanych śląskich piłkarzy, który występuje w reprezentacji Czech.

Fot. Richard Washbrooke/News Images/SIPA USA/PressFocus