Ślepsk Malow Suwałki – Jastrzębski Węgiel. Wrażenia artystyczne na drugi plan

To była udana sesja wyjazdowa jastrzębian – po wygranej w Gdańsku zespół Luke’a Reynoldsa okazał się lepszy w Suwałkach.


Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mają powody do radości, bo z wyjazdowej sesji ligowej wracają z kompletem punktów. Najpierw ekipa Luke’a Reynoldsa wygrała w Gdańsku, a dwa dni później okazała się lepsza od zespołu z Suwałk. Gra może nie była efektowna, ale, co najważniejsze, skuteczna. Nie liczą się wrażenia artystyczne, lecz punkty, bo ligowe zmagania w tej rzeczywistości są nieprzewidywalne.

Reynolds uznał, że kolejny mecz wyjazdowy to dobra okazja, by sprawdzić umiejętności drugiego atakującego Jakuba Buckiego. W tej sytuacji Marokańczyk Mohamed Al Hachdadi znalazł się w kwadracie dla rezerwowych, ale cały czas w pełnej gotowości, by pojawić na boisku. Wszedł, ale zaliczył tylko epizod w II partii. Wówczas Bucki miał drobną zadyszkę.

Siła ataku

W inauguracyjnej odsłonie goście szybko wyszli na prowadzenie (7:4 i 12:7) i nie zamierzali zwalniać tempa. Przy stanie 15:7 trener gospodarzy Andrzej Kowal zdecydował się na podwójną zmianę i na parkiecie pojawili się rozgrywający Kacper Gonciarz oraz atakujący Łukasz Kaczorowski.

Gospodarze zaczęli odrabiać straty i doprowadzili do wyniku 16:19. Jednak od tego momentu niepodzielnie panowali goście i pewnie doprowadzili do wygranej. Oba zespoły nieźle przyjmowały (76% – 64% skuteczności), ale siła ataku była po stronie przyjezdnych (30% – 56%).

Odmieniony Ślepsk

W przerwie między setami uwagi trenera Kowala okazały się cenne, bowiem zobaczyliśmy mocno odmieniony zespół gospodarzy. Przede wszystkim unikali błędów własnych i obaj skrzydłowi Marcin Waliński i Thomas Rousseaux byli zdecydowani skuteczniejsi. Jastrzębianie zbliżali się na dwa „oczka (14:16), ale miejscowi szybko odbudowali przewagę. Przy stanie 22:16 nikt nie miał wątpliwości po czyjej stronie zapiszemy wygraną. Gospodarze mieli przyjęcie na nieco niższym poziomie, ale zdecydowanie poprawili się w ataku. A ponadto 4 razy zatrzymali rywali blokiem – dla porównania w I odsłonie nie zapisali ani jednego.

Radom i Rumunia

W kolejnym secie było sporo walki, ale również gry szarpanej. Statystyki zarówno w przyjęciu, jak i w ofensywie były podobne. Niemniej goście cały czas prowadzili, a w decydujących momentach o wygranej zadecydowały umiejętności indywidualne zawodników.

Podobnie było w IV partii, jak się później okazało – ostatniej. Goście uciekli, zaś miejscowi siatkarze chcieli odrobić straty, ale potrafili się zbliżyć tylko na 2 pkt. W końcowych fragmentach gospodarze popełniali proste błędy, by mogli marzyć o tie-breaku.

Jastrzębianie zdobyli kolejne cenne punkty, ale zawodnicy mają prawo być znużonymi wojażami po kraju. Na chwilę wracają do domu na mecz z Radomiem, a potem udają się do Rumunii na turniej eliminacyjny Ligi Mistrzów.

Ślepsk Malow Suwałki – Jastrzębski Węgiel 1:3 (17:25, 25:18, 22:25, 22:25)

SUWAŁKI: Tuaniga (6), Waliński (7), Rudzewicz (6), Bołądź (8), Rousseaux (12), Sapiński, Czunkiewicz (libero) oraz Kaczorowski (3), Gonciarz, Warda, Sacharewicz, Rohnka, Filipowicz (libero), Klinkenberg (1). Trener Andrzej KOWAL.

JASTRZĘBIE: Kampa, Louati (10), Wiśniewski (8), Bucki (16), Szymura (15), Gładyr (8), Popiwczak (libero) oraz Granieczny (libero), Tervaportti, Al Hachdadi, Gierżot. Trener Luke REYNOLDS

Sędziowali: Marcin Herbik (Warszawa) i Szymon Pindral (Kielce).

Przebieg meczu

I: 6:10, 9:15, 16:20, 17:25.

II: 10:7, 15:11, 20:15, 25:18.

III: 9:10, 12:15, 18:20, 22:25.

IV: 10:8, 13:15, 18:20, 22:25.


Na zdjęciu: Jakub Popiwczak otrzymał w Suwałkach zasłużenie statuetkę MVP, bo był pewnym punktem zespołu.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus