Slovan zawstydził gigantów

Określenie „mamucia skocznia” jest znane do dawna, ale o „mamuciej przewadze” jeszcze nie słyszeliśmy. Takiego określenia użył słowacki dziennik „Pravda” w odniesieniu do „naskoku”, jaki uzyskał Slovan Bratysława w lidze słowackiej, której patronuje Fortuna, u nas sponsor zaplecza ekstraklasy.

Słowacka liga liczy 12 zespołów, po 22 kolejkach dzielą się na grupę mistrzowską i spadkową, gdzie każdy gra jeszcze po 10 spotkań. Do końca rozgrywek pozostaje ponad miesiąc, a w Bratysławie już mogą fetować triumf. Nigdy dotąd mistrz nie był na Słowacji znany już w połowie kwietnia. Przesądziło o tym w niedzielę zwycięstwo w Żylinie 3:0, po którym Slovan ma 19 punktów przewagi nad Dunajską Stredą i na 6 kolejek przed końcem jest poza jej zasięgiem. Było to 8. z rzędu zwycięstwo Slovana, 13. na wyjeździe, gdzie wygrał wszystkie mecze! Dodając dwa spotkania z ubiegłego sezonu jest niepokonany w lidze od 28 kolejek. Te dwa mecze zagrał z Dunajską Stredą i Żyliną, które teraz w tabeli są tuż za nim.

Przed występem w Żylinie słowackie media pisały, że Slovan może w weekend znaleźć się w znakomitym towarzystwie Juventusu i Paris SG. Także miały zostać mistrzami, wystarczały im remisy i… „dały plamę”. Juventus jeszcze nie zdobył 8. z rzędu scudetto i musi na to poczekać do Wielkiej Soboty, a Paris SG o szóstym z kolei tytule może przesądzić dzisiaj, w zaległym meczu z Nantes. Tylko Slovan nie zawiódł i zawstydził potentatów, po pięcioletniej przerwie zostając mistrzem Słowacji po raz 9. Zdetronizował Spartaka Trnawa, który tak podupadł, że znalazł się w grupie spadkowej.

W ostatnich latach Slovan miał nieprzyjemne chwile, gdy na jego boisku o tytułach przesądzali najwięksi rywale. Przed dwoma laty zrobiła to Żylina, trzy lata temu Trenczyn. Teraz bratysławianie odegrali się na Żylinie i byli zaskoczeni, że tak łatwo im poszło. Dwa gole wbił gospodarzom Marokańczyk Moha, czyli Mohamed Khadfi, jednego Chorwat Marin Ljubiczić. Nie powiększył dorobku Słoweniec Andraż Szporar, który z 21 golami niezagrożony przewodzi ligowym strzelcom. Nasi reprezentanci będą mieli okazję z nim się zmierzyć w eliminacjach Euro 2020, w których strzelił już gola w pierwszym meczu z Izraelem.

Tytuł przywrócił na Tehelne Pole trener Martin Szevela, który wcześniej dwukrotnie triumfował w lidze z Trenczynem. Jest w klubie od 2017 roku, w poprzednim sezonie ze Slovanem zdobył puchar. – Mamy jeszcze swoje cele – uważa Szevela. – Chcemy poprawić statystyki, zakończyć mistrzostwa bez porażki, uzyskać najwięcej zwycięstw, mieć bramkarza z największą liczbą meczów bez straconego gola i pomóc Szporarowi pobić strzelecki rekord. Nigdy nie kalkulujemy, że remis nam wystarczy, na przykład na wyjazdach. To nie jest dobra droga, zespół musi mieć wszczepioną wolę zwycięstwa. Nasza drużyna to ma, dlatego może coś osiągnąć w Lidze Mistrzów.

Tam jednak czeka Slovan długa droga, bo mistrz Słowacji rozpocznie od pierwszej fazy kwalifikacji.

 

Henryk Górecki

Na zdjęciu: Tytuł jest nasz! Piłkarze Slovana po raz 9. zostali najlepszym zespołem Słowacji.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ