Słowa otuchy od czempiona

Serbowie w meczu z Brazylią musieli sobie radzić bez swojego najbardziej bramkostrzelnego napastnika, Aleksandara Mitrovicia.


W jakimkolwiek składzie Brazylia by nie grała, zawsze jest uważana za jednego z głównych kandydatów do tytułu mistrza świata. Nie inaczej jest teraz w Katarze, gdzie zespół prowadzony przez Adenora Leonardo Bacchiego, czyli „Tite”, rozpocznie dzisiaj (24 listopada) mistrzowskie boje. Przeciwnikiem drużyny z Kraju Kawy będą Serbowie, nazywani często „Brazylijczykami Europy”. Czy słusznie? Przekonamy się dzisiaj po godzinie 22.00, gdy zakończy się ten pojedynek.

Największą gwiazdą „canarinhos” jest oczywiście Neymar da Silva Santos Junior, który nie ma w kolekcji trofeów tytułu mistrza świata, jakim może pochwalić się wielu jego znamienitych poprzedników, wśród których jest między innymi 56-letni obecnie Romario da Souza Faria. Na łamach „The Players Tribune” mistrz świata z 1994 roku i triumfator Copa America w 1989 i 1997 roku dodał otuchy swojemu młodszemu koledze.

– Teraz twoja kolej, człowieku! Ufam ci. A raczej Brazylia ci ufa. Ten czas nadchodzi, wiesz? Ten, który oddziela chłopców od mężczyzn. Wiem, że do tej pory prawdopodobnie słyszałeś wiele głupot, doznałeś sporo krytyki i „jęków” ze strony ludzi, których zadaniem jest wyrażanie opinii na temat życia i karier innych osób. Doskonale wiem, jak się czujesz. Tak jak ty, przybyłem z bardzo, bardzo daleka i musiałem walczyć, zanim mogłem zostać piłkarzem i osiągnąć wszystko to, co osiągnąłem. Więc stary, pierwszą rzeczą, którą chcę ci powiedzieć, jest: po prostu bądź sobą. Ludzie i tak będą cię krytykować. Jesteś k… świetny, bracie! Kiedy staniesz na boisku, moje serce będzie spokojne, ponieważ wiem, że reprezentujesz ducha i piłkę nożną, którą my, Brazylijczycy, lubimy oglądać.

Bardziej sceptyczny w kwestii szans reprezentacji Brazylii na tegorocznych mistrzostwach świata jest 36-letni Athos Salome. Kim jest ten facet? Przylgnęła do niego etykietka brazylijskiego Nostradamusa, bo ma na swoim koncie szereg sprawdzonych przepowiedni. Jego prognozy dotyczące śmierci królowej Elżbiety II, pandemii koronawirusa czy zakupu Twittera przez Elona Muska okazały się trafne. Przed kilkoma dniami ten profeta, czyli człowiek obdarzony zdolnością przewidywania przyszłości, podzielił się swoimi przeczuciami odnośnie Mistrzostw Świata w Katarze. Zapowiedział mianowicie, że w finale znajdą się cztery z tych państw: Argentyna, Brazylia, Belgia, Francja i Anglia. Potem doprecyzował, kto zagra w finale. Według jego przepowiedni w decydującej batalii zmierzą się Argentyna z Francją. Po porażce „Albicelestes” z Arabią Saudyjską jego szanse na trafne wytypowanie duetu finalistów poważne stopniały.

Przeciwnicy Brazylijczyków, Serbowie, na pewno nie są chłopcami do bicia. W dzisiejszym pojedynku będą jednak musieli sobie radzić bez kapitana drużyny, Aleksandara Mitrovicia. 28-letni napastnik jest najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem w swojej reprezentacji, strzelił dla niej już 50 goli! Mitrović, na co dzień grający w londyńskim Fulham, jesienią grał w Premier League z niezaleczoną kontuzją stopy. Z urazem zmagał się od września, a był on poważny, bo wychowanek Partizana Belgrad grał z dwiema złamanymi kośćmi w stopie! Oprócz niego trener Dragan „Pixi” Stojković nie skorzysta z usług również kontuzjowanego Filipa Kosticia.

W czwartkowym spotkaniu z Brazylią wysłannicy Juventusu Turyn bacznie będą obserwować 21-letniego obrońcę Serbów, Strahinję Pavlovicia, który gra w austriackim Red Bulla Salzburg. Pavlović mógłby trafić na Allianz Stadium jednak dopiero latem, gdyż ma status piłkarza spoza Unii Europejskiej.

GRUPA G

czwartek 24.11., godz. 20.00. LUSAJL – Lusajl Stadium

Brazylia – Serbia

sędzia Alireza Faghani (Iran).


Na zdjęciu: Neymarowi (z prawej) przed pierwszym meczem z Serbią otuchy dodał były mistrz świata, Romario.

Fot. PressFocus