Słowak gwarantem bezpieczeństwa?

Wiele wskazuje na to, że wkrótce do Lecha Poznań dołączy słowacki bramkarz, Dominik Holec.


Nie da się ukryć, że w rundzie jesiennej bieżącego sezonu bramkarze Lecha Poznań nie byli gwarantem bezbłędnej gry na tej pozycji. W miejsce Holendra Mickeya van der Harta, który odszedł do FC Emmen (jesienią rozegrał w Eredevisie 5 meczów, w dwóch zachowując czyste konto, ale sześć razy skapitulował), z cypryjskiego Pafos FC pozyskano 30-letniego Ukraińca Artura Rudko. Nowy nabytek nie zrobił dobrego wrażenia, popełniał mnóstwo błędów (rażące zwłaszcza w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam) i trener John van den Brom odstawił go na boczny tor. Bilans golkipera, który ma na koncie mistrzostwo Ukrainy z Dynamo Kijów, to jeden mecz w PKO BP Ekstraklasie (0:2 ze Stalą Mielec), po dwa mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów i Ligi Konferencji Europy, jeden mecz w Pucharze Polski (1:3 ze Śląskiem Wrocław) i dwa mecze w II lidze w rezerwach „Kolejorza”.

Bramkarz z „jajami”

W rundzie jesiennej w 15 meczach ligowych bramki aktualnego mistrza Polski strzegł 30-letni Filip Bednarek, który 13 razy wyciągał futbolówkę z siatki. W siedmiu potyczkach ligowych zachował czyste konto, mimo to trener trener John van den Brom rozglądał się za nowym bramkarzem.

W rozmowie z oficjalną stronę internetową Lecha wychowanek Sokoła Kleczew nie unika drażliwych tematów i mężnie stawia czoła krytyce swoich boiskowych poczynań.

– Najważniejsze jest dla mnie zdanie trenera bramkarzy Lecha, Macieja Palczewskieo – powiedział Filip Bednarek.

– A nie takich gości, jak dziennikarz Canal+, który stwierdził, że jedyny bramkarz Lecha jest w Stali Mielec. I jak ja mam potem z takim człowiekiem gadać? Wszystko pod zbieranie lajków. Nie mam żadnego problemu z krytyką, jeżeli popełniam błąd, to biorą go na klatę i tyle. Ale też wiem, że żyjemy w świecie, w którym pozytywny news to żaden news. Nie wiem, może niektórzy ludzie czerpią radość z tego, że komuś dzieje się źle, komuś coś nie wychodzi. I dodam jeszcze, że o tym cytacie dziennikarza dowiedziałem się jakieś 2-3 tygodnie temu. Krytyka nigdy po mnie nie spływa, ale umiem sobie z nią poradzić. W minionej rundzie rozegrałem najwięcej minut, pokazałem się z dobrej strony w lidze i europejskich pucharach. I wcale nie zmieniłem się, nie jestem innym człowiekiem. Jestem tym samym Filipem Bednarkiem, co wcześniej.

Obeznany z PKO Ekstraklasą

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że lada dzień do ekipy z Bułgarskiej dołączy 28-letni Słowak, Dominik Holec. Urodzony w czeskich Budziejovicach golkiper zdążył już poznać polską ekstraklasę, ponieważ w rundzie wiosennej sezonu 2020/2021 grał w Rakowie Częstochowa. Do drużyny spod Jasnej Góry został wtedy wypożyczony ze Sparty Praga, zagrał w 16 spotkaniach ligowych, w ośmiu z nich zachował czyste konto i zdobył z zespołem trenera Marka Papuszna Puchar Polski, pokonując na Arenie Lublin 2:1 Arkę Gdynia.

Formalność?

W zasadzie wszystkie szczegóły przeprowadzki bramkarza Sparty Praga z klubu ze stolicy Czech do Lecha zostały uzgodnione, oprócz… indywidualnego kontraktu bramkarza, co powinno być kwestią kilku dni.

W Sparcie 30-letni Holec (jeden mecz w reprezentacji Słowacji) przegrywa rywalizację z wypożyczonym z Manchesteru United 22-letnim Czechem Matejem Kovarzem i z tego powodu zamierza zmienić klub. Słowacki golkiper w trwającym sezonie 2022/2023 wystąpił w 7 meczach Fortuna Ligi (czeska ekstraklasa), w których skapitulował 5 razy, ale trzykrotnie zachował czyste konto. Kontrakt potencjalnego nabytku Lecha Poznań ze Spartą Praga wygaśnie 30 czerwca tego roku, więc mistrz Polski – przynajmniej teoretycznie – ma ułatwione zadanie w negocjacjach.


Na zdjęciu: Dominik Holec może ponownie zagra w PKO BP Ekstraklasie.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus