Słowak wraca pod Klimczok

Michal Peszković, doświadczony golkiper, zostanie piłkarzem Podbeskidzia. Trafi do Bielska-Białej z Cracovii.


Przepisy PZPN-u mówią wyraźnie: jeżeli bramkarz dozna kontuzji, która wyklucza go z gry na dłuższy czas, to można w jego miejsce dokonać transferu poza wyznaczonym okienkiem. I właśnie z tej opcji zamierza skorzystać Podbeskidzie, bo przypomnijmy, że z urazem barku, który wymaga zabiegu i dłuższej rehabilitacji, zmaga się Martin Polaczek.

Słowak najwcześniej do treningów wróci na początku lutego przyszłego roku. W tej sytuacji klub spod Klimczoka postanowił ściągnąć z Cracovii doskonale znaną w Bielsku-Białej twarz – Michala Peszkovicia, którego kojarzą nie tylko bielscy kibice, ale wszyscy sympatycy ekstraklasy.

Warto najpierw przedstawić sytuację wśród bramkarzy bielskiego zespołu po tym, jak urazu doznał Polaczek. Zastąpił go między słupkami Rafał Leszczyński, a jego zmiennikiem był Arkadiusz Leszczyński. W meczach z Wartą Poznań i Wisłą Kraków pierwszy z wymienionych popełnił po jednym, bardzo poważnym błędzie, co w efekcie zaważyło na wynikach obu spotkań.

To najpewniej sprawiło, że Podbeskidzie postanowiło poszukać rozwiązania. Dodajmy, że Arkadiusz Leszczyński występował jedynie w meczach kontrolnych i wygląda na to, że trener Krzysztof Brede nie chce ryzykować.

38-letni słowacki bramkarz trafi do Podbeskidzia na zasadzie transferu definitywnego. Nie ma jak na razie konkretów co do sumy odstępnego, ale nie należy się spodziewać, że kwota będzie wygórowana. Przypomnijmy, że Michał Probierz, trener Cracovii, jest jednocześnie wiceprezesem tego klubu, a z Krzysztofem Brede, opiekunem Podbeskidzie, łączy go zażyłość, bo obaj panowie pracowali razem w Lechii Gdańsk i Jagiellonii Białystok. Również tą zależnością – i zażyłością – można wytłumaczyć ten transfer.


Czytaj jeszcze: Długa pauza „górali”

Dla słowackiego golkipera będzie to druga przygoda z Podbeskidziem. Pod Klimczok zawodnik ten trafił latem 2014 roku i na początku sezonu wygrał rywalizację z Richardem Zajacem. Bronił w 20 spotkaniach u trenera Leszka Ojrzyńskiego, 3 razy zachowując czyste konto. Wiosną, po dwóch słabszych występach, oddał jednak miejsce swojemu starszemu rodakowi i do końca sezonu zagrał tylko w jednym meczu.

Ogólnie jednak kibice Podbeskidzia wspominają tego zawodnika dobrze. Zresztą jak niemal wszystkich słowackich piłkarzy, którzy bronili barw „górali”. W polskiej ekstraklasie Michal Peszković debiutował w barwach Polonii Bytom wiosną 2008 roku. A oprócz Podbeskidzia bronił jeszcze barw Ruchu Chorzów, Korony Kielce i wspomnianej Cracovii. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym w naszym kraju rozegrał aż 184 spotkania.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus