Słoweniec znów w Gliwicach

Sasza Żivec. To imię i nazwisko bardzo dobrze kojarzy się kibicom Piasta. Skrzydłowy teraz broni barw Zagłębia Lubin i w niedzielę będzie chciał strzelić pierwszego gola przeciwko byłemu zespołowi.


Nie brakuje opinii, że Żivec z Zagłębia jest jeszcze lepszą wersją samego siebie z okresu gry w Piaście. Wpływ na takie spostrzeganie miał z pewnością poprzedni sezon, gdy Sasza wraz ze swoim rodakiem Damjanem Boharem wyróżniali się w całej lidze. W efekcie zainteresował się nimi nawet sztab reprezentacji Słowenii.

Z pewnością wpływ na formę gracza w Gliwicach i w Lubinie miały kontuzje. W Piaście miał cykle, gdy dochodził do naprawdę wysokiej formy, ale wszystko przerywał uraz, który skutecznie wybijał z rytmu. W Zagłębiu tak nie było, dlatego liczby „wykręcane” przez Żivca były lepsze.

Obecnie Słoweniec już nie może liczyć na pomoc swojego rodaka Bohara, a jego pozycja już nie jest tam mocna. Liczby też są gorsze, bo Sasza czeka na pierwszego gola w sezonie 2020/21, mając na koncie 3 asysty. Gdyby trafił w niedzielę przy Okrzei, byłby to gol wyjątkowy z kilku powodów.

– W spotkaniach granych przeciwko innym klubom nie miałbym oporów z manifestowaniem radości, ale jeśli strzelę gola Piastowi, nie będę się cieszył – podkreślał piłkarz wiosną tego roku. Ciekawe, czy przez kilka miesięcy coś się w tej kwestii zmieniło?

Na pewno przy Okrzei Żivec może liczyć na życzliwość i sympatię przed i po spotkaniu. – Jest zawodnikiem o wysokich umiejętnościach. Można powiedzieć, że dzięki wielu meczom, które Sasza grał w swoim ostatnim sezonie w Piaście, zespół uratował ekstraklasę. Zdobywał bardzo ważne bramki i dobrze wspominam tę współpracę – odpowiada pytany o piłkarza trener Waldemar Fornalik.

Słoweniec strzelał dla Piasta piękne, ale i ważne gole, a być może tym najważniejszym było trafienie w meczu z Termaliką. Porażka oznaczałaby spadek do I ligi, ale Piast wygrał 4:0.

– Nie należę do ludzi, trzymających wideo w laptopie i nakręcających się „ale fajnie wtedy strzeliłem”, ale najbardziej niezapomniane będzie to ostatnie trafienie, kiedy graliśmy w 37. kolejce z Niecieczą i musieliśmy wygrać, bo inaczej byśmy spadli. Strzeliłem wtedy kwadrans przed końcem na 3:0, czyli od tego momentu było już jasne, że żadna krzywda nam się nie stanie – wspominał. Dzięki naprawdę dobrej grze w Piaście Żivec mógł spróbować sił w innej lidze, po czym wrócił do ekstraklasy.


Sasa Żivec – porównanie

W Piaście: 109 meczów, 15 goli, 11 asyst

W Zagłębiu: 43 mecze, 10 goli, 9 asyst


Na zdjęciu: Sasza Żivec wciąż ma w Gliwicach wielu znajomych.

Fot. Paweł Andarchiewicz/PressFocus