Snajper się nie mylił

Bez gola na polskiej ziemi, z czerwoną kartką na koncie i kontuzją mięśniową, która wykluczyła go z gry w dwóch ostatnich potyczkach. A jednak z powodem do radości. Giorgi Gabedawa otrzymał właśnie powołanie do reprezentacji Gruzji na eliminacyjne mecze ze Szwajcarią i Irlandią.

Słowacki selekcjoner, Vladimir Weiss, wie, że w Lotto Ekstraklasie 29-letni snajper jeszcze nie „eksplodował”. Szef kadry nie zapomina jednak, że to król strzelców ligi gruzińskiej. Wie również, że chodzi o zawodnika, który w poprzednim miesiącu w 44 minuty ustrzelił hat-tricka w sparingowej potyczce z czeskim 1. SC Znojmo FK. W bojach o punkty? Na razie nikogo nie postraszył. Zaczął fatalnie – został wyrzucony z boiska w trakcie wyjazdowej konfrontacji ze Śląskiem Wrocław. Potem zaliczył 81 minut w meczu z Arką Gdynia i… doznał kontuzji na treningu, krótko przed meczem z Górnikiem Zabrze. Bez kontaktu z kimkolwiek naciągnął mięsień dwugłowy.

Z medycznego punktu widzenia problem Gabedawy nie był poważny, ale skończyło się na 11 dniach pauzy. Opuścił w tym czasie dwa spotkania ligowe. Do zajęć z drużyną wrócił dopiero w ostatni wtorek. Znajdzie się w meczowej kadrze na sobotnią potyczkę z Cracovią. Wiadomo jednak, że jeśli zagra, to na pewno nie 90 minut.

Mimo że jest nominalnym napastnikiem, musi być gotów do gry na pozycji skrzydłowego z racji mocnej rywalizacji o miejsce w ataku. – W Gruzji grał często na boku pomocy i spisywał się bardzo dobrze – tłumaczy dyrektor sportowy Zagłębia, Robert Tomczyk. – Nie był jednak traktowany jako poważny kandydat do dorosłej kadry Gruzji. Otrzymał wprawdzie dwa powołania, ale tylko na spotkania towarzyskie. Wcześniej gał wyłącznie w młodzieżówce. Dlatego chciał przyjechać do Polski. Przeczuwał, że stąd będzie mu bliżej do drużyny narodowej. I nie mylił się. Staje przed nim szansa debiutu, w dodatku od razu w potyczkach o punkty.

 

Na zdjęciu: Giorgi Gabedawa (na pierwszym planie) nie żałuje przeprowadzki do Polski. Już wie, że to był opłacalny ruch…