Snajper w polu rażenia
Równo miesiąc trwała zaciekła batalia beniaminka o złagodzenie sankcji nałożonych na Vamarę Sanogo. Komisja Ligi ukarała go 27 lutego czterema meczami dyskwalifikacji za uderzenie rywala podczas wyjazdowego meczu Zagłębia z Górnikiem Zabrze. Wczoraj członkowie NKO oddali protest sosnowiczan w tej sprawie.
Cios na wideo
Zdarzenie miało miejsce w samej końcówce potyczki przy Roosevelta, gdy zabrzanie prowadzili 2:1. Tuż przed ostatnim gwizdkiem doszło do starcia między Sanogo a Michałem Kojem, który utrudniał gościom wznowienie gry. Pod wpływem wzburzenia francuski napastnik wymierzył obrońcy Górnika cios w twarz. Najpierw został ukarany żółtą kartką, ale po analizie VAR arbiter sięgnął po czerwony kartonik.
Wcześniej, również w oparciu o wideoweryfikację, nie uznano Zagłębiu wyrównującej bramki wskutek rzekomego faulu Georgiosa Mygasa. Trener Valdas Ivanauskas za gwałtowne protesty został wyproszony na trybuny, a później ukarany przez Komisję Ligi odsunięciem od zespołu na dwie kolejki. Karę posłusznie odcierpiał.
Cisza oficjalna
Przy Kresowej cały czas żyła nadzieja, że łaski doczeka się Sanogo. Domagano się skrócenia dyskwalifikacji o jeden mecz. Pozwoliłoby to ciemnoskóremu snajperowi zagrać w najbliższą sobotę w spotkaniu przeciwko Miedzi Legnica, które może mieć niebagatelny wpływ na końcowy układ dolnych rejonów tabeli. W środowe przedpołudnie piłkarz wraz z dyrektorem sportowym Zagłębia, Robertem Tomczykiem, stawił się przed obliczem instancji odwoławczej. Usłyszał, że kara musi mieć charakter wychowawczy. Z tego względu w mocy utrzymano również jej wymiar finansowy – zawodnik stał się uboższy o pięć tysięcy złotych.
Klub tym razem odmówił oficjalnego komentarza w tej sprawie. Udało nam się porozmawiać z jego przedstawicielami, ale nie wyrazili zgody na publikację wyrażonych poglądów. Opinia głównego zainteresowanego również nie kwalifikuje się do cytowania. To efekt nie tylko frustracji, ale również niesmaku. Nie chodzi bowiem wyłącznie o incydent z Zabrza. – Jesteśmy regularnie bici – mówił przed dwoma tygodniami dyrektor Tomczyk. – Nadstawiamy drugi policzek i jesteśmy bici jeszcze mocniej. Sędziowie nie mają żadnej samokrytyki i żadnej refleksji nad tym, co robią…
Siła niefartu
Sanogo to najskuteczniejszy strzelec Zagłębia w tym sezonie. W dotychczasowych spotkaniach do siatki rywala trafił osiem razy. Sęk w tym, że czynił to wyłącznie jesienią. Jeśli chodzi o bieżące półrocze, jest bez wątpienia największym pechowcem w zespole. Na murawie pojawił się tylko trzykrotnie i za każdym razem spotykało go coś niemiłego. We Wrocławiu niespodziewanie zaczął mecz ze Śląskiem na ławce rezerwowych i wszedł do gry dopiero po przerwie, w konfrontacji z Arką Gdynia nie wykorzystał rzutu karnego, natomiast w Zabrzu… Tę historię już znamy.
Jeszcze zimą wydawało się, że jego godnym partnerem – albo nawet niedoścignionym konkurentem – okaże się Giorgi Gabedawa. Król strzelców ligi gruzińskiej także może jednak powiedzieć coś na temat niefartu. Na wrocławskim obiekcie, debiutując na polskiej ziemi, nie wytrzymał na boisku nawet pół godziny. Po dwóch żółtych kartkach musiał udać się do szatni już w 29. minucie gry. Potem zaliczył jeszcze tylko niepełne spotkania przeciwko Arce i Lechii Gdańsk. W międzyczasie zmagał się z kontuzją mięśniową. Na premierowego gola w ekstraklasie wciąż czeka.
Egzekutor w mundurku
Kto by pomyślał, że po pierwszej fazie rundy wiosennej najlepszymi statystykami wśród napastników Zagłębia legitymował się będzie Olaf Nowak? A jednak to właśnie 21-letni młokos jak na razie najdłużej przebywał na murawie i jako jedyny był w stanie pokonać golkipera drużyny przeciwnej. Jeszcze w styczniu nikt go w Sosnowcu nie znał. Przyszedł z III-ligowych rezerw Zagłębia Lubin i miał tylko wzmocnić rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce.
Palące pytanie brzmi: kto, wobec absencji Sanogo, zostanie ustawiony „na szpicy” w sobotnim starciu z Miedzią Legnica? W poprzedniej kolejce sosnowiczanie zagrali z liderującą Lechią bez nominalnego napastnika, a najbliżej pola karnego rywala biegał Szymon Pawłowski. Efekt? Przegrana 0:1. Pojutrze porażką będzie nawet remis…
Na zdjęciu: Vamara Sanogo ostatniej wizyty w Zabrzu nie będzie wspominał dobrze. Tu w bezładnym klinczu z Mateuszem Matrasem…