Snajper znów zacznie mierzyć?

W bieżącym sezonie Jarosław Niezgoda zaliczył tylko dwa występy w ekstraklasie. W grudniu wszedł na ostatnie siedem minut wyjazdowej potyczki z Zagłębiem Sosnowiec, z kolei w lutym wpuszczony został na końcowe 25 minut domowej konfrontacji z Cracovią. Oprócz tego dwukrotnie pojawił się w drużynie rezerw i to jak na razie cały jego dorobek w cyklu 2018/19. W sumie – 207 minut. Zamiast straszyć defensorów i bramkarzy rywali, przez większość czasu borykał się z kłopotami zdrowotnymi.

Szlaban od kardiologa

O tym, że nadchodzą trudne dni, zawodnik wiedział już pod koniec zeszłego sezonu. Latem musiał poddać się zabiegowi kardiologicznemu, bowiem wykryto u niego zespół Wolfa-Parkinsona-White’a (WPW), anomalię mogącą prowadzić do zaburzeń rytmu serca. Wcześniej (i później) długo zmagał się z trudną do wyleczenia kontuzją pleców. Mimo to na mecie rozgrywek 2017/18 okazał się najlepszym strzelcem Legii z 15 trafieniami na koncie.

Feralny strzał

Niezgoda nie cieszył się przesadną sympatią Ricarda Sa Pinto. Podczas zimowych przygotowań Portugalczyk traktował 24-letniego napastnika ozięble. Wydawało się, że snajper wróci do łask, gdy 1 kwietnia budzący kontrowersje szkoleniowiec pożegnał się z posadą. Sęk w tym, że raptem dwa dni później zawodnik doznał kolejnej kontuzji – tym razem przy próbie oddania strzału naderwał na treningu mięsień dwugłowy. To oznaczało kolejne kilka tygodni przerwy.

Niezgoda odpocznie dłużej

Dziś Niezgoda jest już w pełni sił i rwie się do gry. Nie powinien się spodziewać, że od razu wróci na pierwszą linię forntu, ale kto wie – na samym finiszu zmagań rolę niezawodnego dżokera odegrać może popisowo. Trener Aleksandar Vuković zna go doskonale i wie, że takiego formatu egzekutora warto mieć w odwodzie, gdy decydują się losy tytułu mistrza Polski.

Sa Pinto się cieszy

Tymczasem poprzednik „Vuko” – po miesiącu ciszy – niespodziewanie podzielił się swoimi wrażeniami z okresu pracy w Legii. „Cieszę się, że mogłem pomóc w przywróceniu pewności siebie i jakości graczom, oddaniu radości kibicom, ponownemu wypełnieniu stadionu i podniesieniu wartości klubu poprzez dołączenie do pierwszej drużyny zawodników z akademii” – m.in. te słowa zamieszcza Sa Pinto w liście otwartym, który polskie media uznały za pożegnalny (tłumaczenie za legionisci.com). Kończy go tak: „Oczywiście nie wszystko było dobre. Dziwne to lub nie – w ostatnich 10 latach Legia miała 20 trenerów, ale szczerze i z całą moją profesjonalną uczciwością chciałbym życzyć największych sukcesów, pogratulować wspaniałym sportowcom, których poznałem, oraz fantastycznym kibicom tego klubu. Naprzód, Legio!”.

 

Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda wrócił do pełni sił.

Gigant obserwuje młodziaka

Na celowniku Manchesteru City znalazł się Radosław Cielęmęcki. Ma 16 lat i występuje na pozycji ofensywnego pomocnika w III-ligowych rezerwach Legii. Przy Łazienkowskiej terminuje od 2016 roku. Pierwszy profesjonalny kontrakt podpisał w marcu ubiegłego roku. Ma za sobą występy w reprezentacji Polski U-15 i U-16. Uważany jest za jeden z największych talentów akademii piłkarskiej stołecznego klubu. Interesują się nim także skauci pracujący dla zespołów włoskich.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ