Soczi nie płacze po Polakach

Z Soczi pisze Mateusz Miga

Nie wyglądali na specjalnie zasmuconych wynikiem. Międzynarodowe towarzystwo dobrze bawiło się popijając piwo przy zachodzącym słońcu. Fan zona jest położona w pięknym miejscu – tuż nad wybrzeżem, w sąsiedztwie portu.
W trakcie meczu Meksykanie biegali z telefonami zainstalowanymi na wysięgnikach i robili sobie fotki z najpiękniejszymi spotkanymi dziewczętami. Co ciekawe, pod telebimem zameldowała się spora grupa Kolumbijczyków. – Dlaczego jesteśmy tutaj? Nie udało nam się dostać biletów na mecz z Japonią, a poza tym w Soczi jest pięknie – mówił jeden. – Ja za to przyjechałem do Soczi za drużyną Panamy, bo tam mieszkam na co dzień. Szacuje się, że do Rosji przyjechało z Kolumbii 80 tysięcy widzów.

To podobno trzeci wynik spośród wszystkich reprezentacji, które przyjechały do Rosji. W meczu z Japonią prawie cały stadion był żółty – dodawał drugi.

Gdy słyszą, że jestem z Polski, od razu wpadamy sobie w objęcia. Kolumbijczycy to niezwykle serdeczni ludzie. Zgodnie zapewniają, że w meczu z Senegalem będą za biało-czerwonymi. Szybko ustalamy wymarzony scenariusz – Polska wygrywa z Senegalem, a Kolumbia walczy o drugie miejsce. Nasz niecny plan szybko legł w gruzach.
W strefie pojawiło się wczoraj raptem kilku kibiców reprezentacji Polski. – Na razie przyjechałem tutaj, cieszyć się słońcem. Potem jadę do Kazania na mecz z Kolumbią – powiedział mi fan z Górnego Śląska. Nikt z nich nie oczekiwał, że tak potoczy się wczorajszy mecz. Ze strefy kibica wychodzili z opuszczonymi głowami.

Tłoczno zrobiło się tam dopiero wieczorem, gdy rozpoczynał się mecz Rosji z Egiptem. Mundial to dla mieszkańców Soczi okazja do odpoczynku. Mer miast zarządził, że dni w których w Soczi odbywają się mecze mistrzostw, są w urzędach wolne od pracy. Podobnie jest przy okazji meczów rozgrywanych przez Sborną.

Siedząc w Soczi trudno było mi pozbyć się uczucia, że jestem nie tam, gdzie powinienem. Nie mam akredytacji FIFA, więc nie mogę wchodzić na mecze, dlatego zostałem w Soczi, gdzie wczoraj w nocy wróciła też polsza komanda. W moim przypadku to nie pierwsza taka „pomyłka”. Gdy reprezentacja Polski grała w ćwierćfinale EURO 2016 z Portugalią, ja byłem w Skopje na meczu Skhendiji Tetowo z Cracovią. Co gorsze, oba mecze rozpoczynały się dokładnie w tym samym momencie. Udało mi się zobaczyć tylko dużą część dogrywki i konkurs rzutów karnych.
W nocy Polacy wrócili do Soczi, a dziś odbędą lekki trening regeneracyjny. Zajęcia były zaplanowane na godzinę 12:00, ale to może się zmienić, bo Adam Nawałka lubi korygować harmonogram zajęć. A po porażce w pierwszym meczu powodów do korekt będzie jeszcze więcej. Trzeba będzie także zadbać o atmosferę, bo przed Polakami wciąż dwa mecze, które mogą dać awans do kolejnej fazy turnieju.