Sosnowiecka „trampolina”

Przed wizytą w Sosnowcu wrocławski Śląsk jedną nogą był już w I lidze. Był przedostatni w tabeli, w 33 meczach zgromadził 32 punkty. Porażka z Zagłębiem oznaczałaby, że drużyna trenera Vitezslava Laviczki jest już w przymusowym parterze i od położenia na łopatki dzieli ją tylko jeden krok.

Prognozy nie były optymistyczne, ponieważ wrocławianie w kwietnia przeszli prawdziwą gehennę.

Trzydziestego marca Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe z Arką Gdynia i wydawało się, że jest w komfortowej sytuacji w walce o utrzymanie w ekstraklasie. W tym momencie zespół ze stolicy Dolnego Śląska zajmował w tabeli 11. miejsce z dorobkiem 30 punktów. Plecy zespołu trenera Vitezslava Laviczki oglądali Górnik Zabrze, Miedź Legnica (oba 27 pkt.), Arka Gdynia (26 pkt.), Wisła Płock (24 pkt.) i Zagłębie Sosnowiec (21 pkt.). I wtedy sprawa się ryła…

W kwietniu Śląsk w sześciu potyczkach ligowych powiększył swoje konto zaledwie o dwa „oczka” i dzwonek alarmowy wręcz rozsadzał głowy piłkarzy i sztabu szkoleniowego. Wygrana z beniaminkiem ekstraklasy podreperowała konto punktowe wrocławian i wlała w ich serca nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone. Widmo spadku wciąż jednak zagląda głęboko w oczy piłkarzom Śląska.

I liga w Sosnowcu. Kurtyna opadła na gruz

– Oczywiście, że Śląskowi grozi spadek, ale jestem przekonany, że wyjdą z tego – powiedział były szkoleniowiec wrocławskiej jedenastki, Romuald Szukiełowicz. – Na czym opieram swój optymizm? Jest kilka powodów i przesłanek skłaniających mnie do postawienia takiej tezy. W zespole Śląska jest wielu zawodników o wysokich umiejętnościach, w dodatku doświadczonych, co na finiszu rozgrywek nie jest bez znaczenia. Po prostu w drużynie drzemie duży potencjał. Mieli wprawdzie dosyć długą serię bez zwycięstwa, ale wygrana w Sosnowcu powinna być dla nich trampoliną przed decydującymi spotkaniami. To zwycięstwo i cztery zdobyte tam gole są na pewno wartością dodaną, mam na myśli przede wszystkim psychikę zawodników. Oprócz zdegradowanego już Zagłębia, w walkę o utrzymanie są zamieszane cztery zespoły – Arka, Miedź, Wisła Płock i Śląsk. Mój były klub gra jeszcze trzy mecze z nimi, w tym dwa u siebie (Płock i Arka). Mają zatem wszystko w swoich rekach, nie muszą oglądać się na innych. Zdobywając w tych spotkaniach komplet punktów, Śląsk ma gwarancję utrzymania w ekstraklasie. Wierzę w taki scenariusz, chociaż piłka nożna jest nieprzewidywalna. Każdy stracony punkt we wspomnianych pojedynkach będzie dużym krokiem w kierunku… pierwszej ligi.

Jeżeli życzeniu trenera Szukiełowicza stanie się zadość – komplet punktów w trzech ostatnich meczach – Śląsk na pewno uniknie stryczka, jakim dla tej drużyny byłaby degradacja na zaplecze ekstraklasy. Ale przeciwnicy na pewno nie rozłożą przed ekipą Vitezslava Laviczki czerwonego dywanu…

 

Na zdjęciu: Mateusz Cholewiak zdobywając dwa gole z Zagłębiem Sosnowiec wlał nadzieję w serca piłkarzy Śląska, że sezon pomyślnie się dla nich zakończy.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ