Spalony na niebieskiej. Niezdrowa zabawa

Komu taki idiotyczny pomysł mógł przyjść do głowy? Tylko ludziom, którzy zatrudniają słabych trenerów w grupach młodzieżowych, albo którym nie zależy na szkoleniu narybku. Argument, że w ten sposób podniesiony zostanie poziom PHL, należy włożyć między bajki. To byłaby klasyczna próba napicia się wody z węża strażackiego.

Jeżeli wariant o angażu 10 zawodników w jednej drużynie zostanie przeforsowany, to będzie to pierwsze uderzenie siekiery w gałąź, na której panowie wygodnie – na razie – sobie siedzą.

W zakończonym sezonie cudzoziemców mogło być sześciu, w nadchodzących rozgrywkach będzie dziesięciu, a w sezonie 2019/2020? Piętnastu?! Końcem tej niezdrowej zabawy będzie brak kandydatów do gry w reprezentacji Polski seniorów w hokeju na lodzie, a PZHL może – bez szkody dla tej dyscypliny sportu – przekształcić się w Stowarzyszenie Miłośników Hulahop na przykład.

Kieruję więc do uczestników czwartkowego spotkania apel – panowie, przejrzyjcie na oczy i zadbajcie o interes polskiego hokeja, a nie tylko o czubek własnego nosa. Bo na razie w atmosferze, którą wytworzyliście w środowisku hokejowym, tylko wytrawny przedsiębiorca pogrzebowy może czuć się jak w domu.