Spalony na niebieskiej. Wojna o „drobne”

 

To zbójeckie prawo pana prezesa, który jednak najwidoczniej zapomniał o kilku ważnych aspektach całej sprawy. Po pierwsze, kosztami organizacji sobotniego meczu zostały obciążone OBA kluby, bo jastrzębianie muszą zapłacić za wynajem lodowiska. Tak przy okazji – ile katowicki klub płaci za wynajem „Satelity” na jeden mecz ligowy?

Przed trzema tygodniami prezes Szczerbowski powiedział głośno i wyraźnie, że bierze pełną odpowiedzialność za decyzję drużyny, która 4 października br. odmówiła rozegrania meczu z JKH. Uczeń, który idzie na wagary, musi sobie zdawać sprawę z konsekwencji absencji na lekcji, to jasne jak słońce. I trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to GKS Katowice storpedował rozegranie tego meczu. Motywy postępku hokeistów z Katowic w tym momencie są nieistotne, chociaż mogę je uznać za racjonalne i zrozumiałe. Tylko dlaczego finansowo ma zostać ukarany klub z Jastrzębia Zdroju, który dopełnił wszystkich obowiązków jako organizator tego meczu? Mówiąc o karze finansowej mam na myśli podwójną opłatę organizacji spotkania ligowego.

Gdyby rygorystycznie przestrzegać obowiązujących przepisów i regulaminów, zespołowi JKH należał się walkower i trzy punkty. Władze PHL podjęły więc w miarę rozsądną decyzję, by zwycięzca został wyłoniony na lodzie, a nie przy tzw. zielonym stoliku. Przyglądając się całej tej „awanturze” nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że to typowa wojna o „drobne”. W ubiegłym sezonie klub ze stolicy województwa śląskiego miesięcznie płacił Patrykowi Wronce więcej i to w euro!

 

P.S. Znajomemu dziennikarzowi, który napisał że „JKH i tak miał zorganizować u siebie mecz Pucharu Wyszehradzkiego, więc powtórka spotkania z katowiczanami odbyłaby się niejako przy okazji”, zadaję tylko jedno pytanie – dlaczego GKS Katowice miałby być w tej konkretnej sprawie uprzywilejowany? Bo on zapłaciłby tylko za jeden mecz, a JKH za dwa!