Sparingi pod znakiem zapytania

Ruch Chorzów miał zmierzyć się w tym tygodniu z Przemszą Siewierz i MKS-em Myszków, ale ten pierwszy  rywal odwołał ustalenia. Śląski ZPN wystąpił do Ministerstwa Sportu z prośbą o wykładnię dotyczącą meczów kontrolnych. W innych częściach Polski już grają.


Dziś IV-ligowa Przemsza Siewierz miała zmierzyć się towarzysko z Ruchem Chorzów, ale sparing ten nie dojdzie do skutku.

– Podokręg Sosnowiec zakomunikował, że nie zostanie nam zapewniona obsada sędziowska – mówi Agnieszka Sobczyk, prezes Przemszy.

Trzeba patrzeć szerzej

– Mogłabym powiedzieć: „gramy nielegalnie, bez sędziów”. Trzeba jednak patrzeć na to szerzej. Gdyby nie daj Bóg coś się stało, to mogłyby być problemy. Nie wezmę odpowiedzialności za 30 osób, wśród których byliby zawodnicy niepełnoletni i testowani. Co, jeśli trzeba byłoby wezwać karetkę? Czy warto narażać się na konsekwencje? Zdarzy się jakiś wypadek, zawodnik zgłosi się do ubezpieczalni, a ta zacznie drążyć… Byłabym mocno nieodpowiedzialna, pozwalając sobie na coś takiego – dodaje prezes klubu z Siewierza.

Niełatwe decyzje

Śląski ZPN zwrócił się do Ministerstwa Sportu z oficjalnym zapytaniem, czy jest możliwość rozgrywania sparingów, a także dokończenia wojewódzkiego Pucharu Polski, powołując się na brak czytelnych zapisów w tym zakresie. Nie doczekał się jeszcze odpowiedzi.


Przeczytaj jeszcze: Łukasz Bereta: Ogromny potencjał, ogromne ryzyko


– Wiemy, że Śląski ZPN wysłał do Warszawy pismo z zapytaniem, czy możemy grać sparingi – a jeśli tak, to na jakich zasadach. Wiele kwestii zostało już określonych. Wiemy, jak trenować, podane są terminy Puchar Polski, a 25 lipca zaczniemy nowy sezon ligowy. Nie ma jednak żadnych wytycznych co do sparingów. Dla związku to nie są łatwe decyzje. Inna rzecz to treningi, a inna – spotkanie dwóch różnych drużyn z innych rejonów. Wiemy, jaka jest teraz sytuacja na Śląsku… Mam nadzieję, że związek szybko doczeka się odpowiedzi, odpowiedniej wykładni i wkrótce sparingi będziemy już mogli grać legalnie – podkreśla szefowa Przemszy.

A co do Ruchu… „Niebiescy” mieli w tym tygodniu zakończyć okres roztrenowania dwoma sparingami: prócz dzisiejszego z Przemszą, planowali także konfrontację z MKS-em Myszków, czyli świeżo upieczonym beniaminkiem IV ligi. Ma odbyć się jutro wieczorem na bocznym boisku stadionu przy Cichej. W chwili oddawania tekstu do druku chorzowianie nie byli jednak w stanie określić, czy i na jakich zasadach zagrają. Podjęcie rywalizacji wiązałoby się z koniecznością „cichego” dogadania się z sędziami oraz wzięciem na swoje barki odpowiedzialności za ewentualne meczowe zdarzenia. Tajemnicą poliszynela jest, że kilka sparingów na Śląsku już się odbyło. Ostatecznie Ruch znalazł zastępstwo za Przemszę i pojedzie dziś do Ornontowic, gdzie o 18:00 zmierzy się z IV-ligowym Gwarkiem.

Rywale już grają

Dodajmy, że w innych częściach Polski sparingi są już rozgrywane oficjalnie, powołując się na rozporządzenie Rady Ministrów o możliwości organizacji zawodów sportowych do 150 osób. Np. Siarka Tarnobrzeg grała z Motorem Lublin (0:4). Na boiska wybiegli też ci, z którymi Ruch w przyszłym sezonie będzie walczył o III-ligowe punkty: Polonia-Stal Świdnica pokonała IV-ligowy AKS Strzegom 2:1, zaś MKS Kluczbork zremisował ze Stalą Brzeg 1:1.
– Opieraliśmy się na oficjalnych komunikatach naszego wojewódzkiego związku, to nie był jedyny sparing rozgrywany tego dnia na Opolszczyźnie. Graliśmy bez udziału publiczności, związek dał zielone światło, ze szczególną chęcią z tej możliwości skorzystał trener Furlepa. To był jak każdy inny sparing, tyle że przy zamkniętych bramach stadionu i z kilkoma ochroniarzami. Korzystaliśmy z szatni, ale też środków do dezynfekcji. Wszystko odbyło się zgodnie z rygorami sanitarnymi – mówi Wojciech Smolnik, wiceprezes klubu z Kluczborka.


Fot. Łukasz Sobala / Press Focus