Śpiący „rycerze”

Łatwość, z jaką drużyna GKS-u 1962 Jastrzębie traci bramki jest zatrważająca i niegodna drużyny pierwszoligowej.


Podopiecznym trenera Jarosława Skrobacza nie udało się przerwać serii porażek na swoim boisku i zostali pokonani przez jednego z outsiderów I ligi, Chojniczankę. Goście grali może oszczędniej od rywali, ale za to byli bardziej konkretni. Do przerwy byli krócej w posiadaniu piłki od jastrzębian, ale to oni mieli już w zapasie trzy gole. W tej odsłonie piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika.

Nasze przedmeczowe prognozy, dotyczące roszad w jedenastce gospodarzy, okazały się trafne – pauzującego za nadmiar żółtych kartek kapitana drużyny Kamila Szymurę zastąpił na środku obrony Bartosz Jaroszek. „Jaro” tym samym zwolnił miejsce w drugiej linii, gdzie wskoczył Łukasz Norkowski. Na lewej stronie obrony zabrakło Dawida Gojnego, który nie uczestniczył w środowym i czwartkowym treningu. Powód? We wtorek wszyscy piłkarze GKS-u 1962 mieli badania przesiewowe na obecność koronawirusa.

W przypadku wyniku „Goja” były jakieś wątpliwości i zawodnik w środę rano pojechał do Katowic, by zrobić wymaz. Jego wynik – negatywny – piłkarz otrzymał dopiero w czwartek w południe, gdy drużyna zakończyła już trening, więc mecz z Chojniczanką obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Zastąpił go młodzieżowiec Daniel Liszka.

Do roszady doszło także między słupkami, w podstawowej jedenastce znalazł się Grzegorz Drazik, który zastąpił Mariusza Pawełka, któremu ewidentnie nie wyszedł mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Zaskoczeniem było miejsca na ławce Marka Mroza oraz gra od początku dwoma nominalnymi środkowymi napastnikami – Kamilem Adamkiem i Danielem Szczepanem.

Od początku spotkania groźniejsze akcje przeprowadzali goście. W 11 minucie ich najlepszy snajper Mateusz Kuzimski znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz źle złożył się do strzału z woleja i futbolówka po koźle musnęła poprzeczkę bramki GKS-u 1962. W 15 minucie po złym podaniu Jaroszka piłkę przejął Kuzimski, zagrał do Tomasza Mikołajczaka, który znakomicie obsłużył Janusza Surdykowskiego, a ten wykazał najwięcej sprytu i umieścił piłkę w bramce gospodarzy.

W 25 minucie podopieczni Zbigniewa Smółki znowu przeprowadzili akcję lewą flanką, Kuzimski zacentrował na pole karne rywali, gdzie „Surdyk” zmylił czujność stoperów GKS-u i strzałem głową podwyższył prowadzenie swojego zespołu.

Koncert gości zakłóciło w 27 minucie… gradobicie i arbiter musiał na pół godziny przerwać spotkanie. Ta wymuszona przerwa bynajmniej nie wybiła z rytmu gości, którzy szybko strzelili trzeciego gola po zegarmistrzowskim strzale Kuzimskiego. Do końca I połowy gospodarze nie znaleźli godnej odpowiedzi na ciosy rywali, a zniecierpliwieni kibice skandowali „co z tą drużyną, trenerze, co z tą drużyną?”.

W przerwie trener jastrzębian Jarosław Skrobacz dokonał dwóch zmian, wpuszczając na boisko Alego i Mroza. To ukraiński pomocnik oddał pierwszy celny strzał na bramkę Chojniczanki (53 min.), lecz uderzenie było zbyt anemiczne, by mogło zmylić Radosława Janukiewicza. W 76 minucie goście byli bliscy zdobycia czwartego gola, lecz po strzale Kuzimskiego futbolówka minęła Drazika i… słupek bramki GKS-u. Honor gospodarzy uratował Mróz, który bezbłędnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Janukiewicza na Adamku.


GKS 1962 Jastrzębie – Chojniczanka 1:3 (0:3)

0:1 – Surdykowski, 15 min, 0:2 – Surdykowski, 26 min (głową), 0:3 – Kuzimski, 32 min, 1:3 – Mróz, 78 min (karny).

GKS 1962: Drazik – Kulawiak, Jaroszek, Bojdys, Liszka – Norkowski – Tront, Skórecki (46. Mróz) – Szczepan (46. Ali), K. Adamek, Galuszka (64. Jadach). Trener Jarosław SKROBACZ.

CHOJNICZANKA: Janukiewicz – Mudra (50. Paprzycki), Wiktorski, Klabnik, Wachowiak – Jagiełło (60. Ziętarski), Wolski, Zejdler, Mikołajczak (64. Trojanowski), Kuzimski – Surdykowski. [Trener] Zbigniew SMÓŁKA.

Sędziował Marek Opaliński (Lubin). Widzów 840. Żółte kartki: Tront – Paprzycki, Janukiewicz, Wolski.

Piłkarz meczu Mateusz KUZIMSKI.


Na zdjęciu: Napastnik Chojniczanki Janusz Surdykowski (z lewej) dwukrotnie zmylił czujność obrońców GKS-u 1962 Jastrzębie (na zdjęciu Michał Bojdys), walnie przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


GŁOS TRENERÓW

Zbigniew SMÓŁKA: – Jesteśmy zadowoleni z tego meczu, ale nie można powiedzieć, że się cieszymy, bo nie mamy z czego się cieszyć. Jastrzębie szło do pressingu, ale my napędzaliśmy się swoją grą, a gospodarze tracąc siły zaczęli się denerwować. Fajnie sfinalizowaliśmy trzy sytuacje i wygraliśmy mecz. To nie jest tak, że jesteśmy jakimiś chłopcami do bicia.

Jarosław SKROBACZ: – Kolejny mecz u siebie i przykro go komentować. Mieliśmy zupełnie inny plan na ten mecz, który upadł po straconej bramce. Teraz naszym największym problemem jest morale i psychika zawodników, którzy po każdej nieudanej akcji spuszczają głowy w dół. Ten brak wiary w siebie spowodował, że I połowa wyglądała tak, a nie inaczej i chyba wypada powiedzieć „przepraszam”.