Spod taśmy. Byk nabity w butelkę

Mogłoby się wydawać, że przynudzające w pierwszej części spotkanie Unii Leszno i Stali Gorzów zostanie szybko zapomniane. Sędzia Artur Kuśmierz miał jednak inne plany, czego owocem jest skandal na „Smoczyku”.


Nie ma co oszukiwać – arbiter z Częstochowy nie powinien od dawna (!) prowadzić jakichkolwiek spotkań ekstraligi. Wiadomo, że sędzia też człowiek, może się pomylić. Problem w tym, że Artur Kuśmierz robi to nagminnie. Jeszcze kilka lat temu był on uważany za jednego z lepszych w ekstralidze. Trudno jednak stawiać go teraz na szczycie listy.

Wpadek było wiele. Swego czasu dopuścił on do spotkania Kaia Huckenbecka, który… nie miał odpowiedniej licencji, by w ogóle jeździć w spotkaniu polskiej ligi. Rok po tej sytuacji najpierw o mało co nie został zlinczowany przez kibiców ROW-u Rybnik za błędy w meczu z Unią Leszno.

Kilka miesięcy później w innym spotkaniu dopuścił do startu Artioma Łagutę, którego motocykl mógł powodować zagrożenie dla zdrowia innych żużlowców (osłona łańcucha sprzęgłowego była za duża, co w przypadku upadku innego zawodnika i trafieniu w tę przestrzeń mogło doprowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych).

Kontrowersji nie uniknął też podczas cyklu Grand Prix, gdy wykluczył Taia Woffindena za przekroczenie dwóch minut, jakie zawodnicy mają na przygotowanie do startu, za co brytyjscy kibice także chcieli go zlinczować. Sytuacje można mnożyć. Rok temu popełnił fatalny błąd w starciu… Unii ze Stalą, a kolejkę później gorzowian z Motorem Lublin. Wówczas odsunięto go na moment od prowadzenia spotkań. Co stało się później? Tak! Kolejne błędy, w tym w półfinale ekstraligi.

Nowy sezon rozpoczął od błędu we Wrocławiu, gdzie wykluczył Jacka Holdera, choć powinien Gleba Czugunowa, który ostro przyblokował Australijczyka, co doprowadziło do jego upadku. W niedzielę zrobił jednak „wielbłąda”. Na ostatnim okrążeniu 15 biegu rywalizacji Unii ze Stalą doszło do zderzenia Piotra Pawlickiego i Szymona Woźniaka, co spowodowało upadek tego drugiego. Sędzia nie przerwał gonitwy.

Zwyciężył Bartosz Zmarzlik przed Januszem Kołodziejem, co w ostatecznym rozrachunku dało podział punktów. Problem w tym, że sędzia powinien przyznać zwycięstwo zawodnikowi Unii. W momencie zderzenia Pawlickiego i Woźniaka pierwszy był Kołodziej. Zgodnie z artykułem 92 pkt. 2 regulaminu w tej konkretnej sytuacji układ miejsc powinien zostać zapisany taki jak w momencie upadku jednego z zawodników.

Co za tym idzie, sędzia Kuśmierz popełnił kardynalny błąd pozbawiając Unię zwycięstwa. Można teraz domniemywać czy to wynik stresu, czy braku znajomości zasad, czego powinno wymagać się od arbitra. Nie zmienia to jednak faktu, że wpuszczanie na wieżyczkę sędziowską Kuśmierza powinno zostać konstytucyjnie zakazane. Dla sędziego popełniającego tak wiele rażących błędów w ciągu ostatnich lat nie powinno być miejsca na stadionach żużlowych.


Fot. Wojciech Szubartowski / PressFocus