Spod Taśmy. Śmiech przez łzy rozczarowania

Cieszy mnie zwycięstwo Włókniarza Częstochowa nad Apatorem. Nie chodzi tu o brak sympatii to ekipy z Torunia. Po prostu przypomniał mi się ostatni sezon medalowy, czyli 2019 rok.


Przedpandemiczny stadion wypełniony kibicami „Lwów” tętnił życiem i dawał niesamowitą energię. Włókniarz oczywiście ten mecz wygrał i pozbawił torunian większych szans na utrzymanie. Jeszcze długie minuty po ostatnim bieg słychać było przyśpiewki i ogólną radość po zwycięstwie w „świętej wojnie” z Toruniem.

W tym roku radość też była. Jednak na twarzach kibiców poza uśmiechem były też łzy rozczarowania. Włókniarz drugi rok z rzędu nie awansował do play-offów. Co gorsza, przyszłoroczne perspektywy nie są obiecujące. Prezes Włókniarza, Michał Świącik zapowiada, że w drużynie nie będzie rewolucji. Podkreśla także, że Fredrik Lindgren, jedno z większych rozczarowań tego sezonu ligowego pozostanie przy Olsztyńskiej. Prezes klubu dużo ryzykuje nie dokonując istotnych zmian w składzie.

Z drugiej strony poza ewentualnymi zmianami Lindgrena i zawodnika w polskiej linii zespół Włókniarza jest solidny i może powalczyć o play-offy w przyszłym sezonie. Kluczowe będzie utrzymanie juniorów. Jakub Miśkowiak, Mateusz Świdnicki czy Bartłomiej Kowalski to zestaw, o który częstochowianie muszą szczególnie zadbać. Jeżeli utrzymają dyspozycję, jak i zdrowie, to łzy rozczarowania mogą zamienić się we wzruszenie ze szczęścia.

Tego ostatniego potrzebują w Gorzowie. Stal ma obecnie pod swoim dachem szpital polowy. Do Torunia na ostatnią kolejkę ligową drużyna z Gorzowa wyśle bardzo okrojony skład. Zabraknie w nim Martina Vaculika, Szymona Woźniaka, Kamila Nowackiego czy Wiktora Jasińskiego, choć w jego przypadku są pewne szanse na występ. Jeszcze niedawno Stal była jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrza Polski.

Teraz medal wydaje się mało prawdopodobny. Prezes Stali, Marek Grzyb wyszedł ostatnio z ciekawym postulatem – transferem medycznym. Koncepcja warta przemyślenia, bo w sytuacji Gorzowian prawdopodobnie dojdzie do sportowej rzezi, której dzięki takiemu rozwiązaniu można uniknąć i stworzyć dobre widowisko.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus