Spod taśmy. Sparta będzie odrabiać straty

Im dłużej trwają zmagania w ekstralidze, tym więcej pytań tworzy się w głowach jej obserwatorów.


Gdy wydawało się, że Stal Gorzów jest na dobrej drodze do wygrania rozgrywek, nagle pojawiła się Sparta Wrocław, która nie dała najmniejszych szans Bartoszowi Zmarzlikowi i reszcie zespołu. To już kolejny mecz wrocławian, w którym pokazali siłę, jaka w nich drzemie. Niedzielne zwycięstwo nie jest jednak zasługą samych zawodników, ale również osób odpowiedzialnych za przygotowanie toru. Zawody nie były porywające, przez wyłączenie zewnętrznej linii, ale to właśnie było jednym z powodów zdobycia dwóch punktów.

Nie mniejszym sprytem wykazał się Marek Cieślak. Trener rybniczan w meczu z Polonią Bydgoszcz wykorzystał rezerwę taktyczną w biegach nominowanych, dzięki czemu dwukrotnie mógł pojechać świetny Kacper Gomólski. Przez to „Rekiny” wygrały, choć w ciągu całych zawodów nie były zespołem przekonującym.

Pozostając przy zapleczu ekstraligi – Unia Tarnów nieuchronnie zbliża się ku spadkowi. Dziwnie patrzy się na zespół, który jeszcze dwa lata temu był bardzo bliski awansu, a teraz nie jest w stanie powalczyć na równym poziomie z żadnym przeciwnikiem. I co z tego, że przez długi czas nie było Iversena? Co z tego, że teraz wypadł Tungate? Zespół z Tarnowa nawet z tą dwójką w składzie zdziałałby niewiele więcej. Są bezradni niczym Kacper Woryna w barwach Włókniarza.

Swoją drogą zastanawia mnie forma rybniczanina. Wyraźny zjazd zaliczył już w poprzednim sezonie, ale teraz jego wyniki są fatalne. A przecież ma umiejętności do tego, aby walczyć z najlepszymi i pokazywał to wielokrotnie – np. podczas zawodów SEC w 2019 roku, ale również dwa lata wcześniej, gdy będąc jeszcze juniorem w barwach ROW-u, zakończył sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej ze średnią 1,987. To wskazywałoby na problemy sprzętowe. Szczęśliwie dla częstochowian, brak punktów po stronie Woryny jest łatany przez Jakuba Miśkowiaka. Młodzieżowiec Włókniarza w trudnych dla zespołu chwilach jest liderem z prawdziwego zdarzenia.

Żałować mogą w Zielonej Górze, że nie mają kogoś takiego jak 20-latek z częstochowskiego zespołu. Trener Piotr Żyto zmagać się będzie ze sporym problemem w tym sezonie, bo w jego składzie punktuje właściwie tylko Patryk Dudek. Nawet słabiutkiemu GKM-owi udało się wywalczyć punkt w minionej rundzie, przez co zielonogórzanie znaleźli się na samym dnie tabeli. Potrzebny jest im superbohater albo, jak w przypadku grudziądzan, ktoś pokroju Pawła Miesiąca.


Fot. Marcin Karczewski / PressFocus