Spod taśmy. W Stalowym uścisku

Coraz bardziej jest mi żal Kacpra Woryny. Jego postawa na torze z każdym kolejnym spotkaniem jest słabsza, na czym traci Włókniarz.


Trudno stwierdzić gdzie leży problem wychowanka ROW-u. Jeszcze pod koniec 2019 roku dzielnie walczył o brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Europy i był liderem „Rekinów” idących jak taran w kierunku ekstraligi. Minęło 1,5 roku, a Rybnika nie ma w najwyższej lidze. Woryna z kolei najpierw zawodził w ROW-ie, a teraz sytuacja zaczyna powtarzać się w Częstochowie.

Notabene forma całego Włókniarza w tym sezonie jest niezadowalająca. Michał Świącik postawił na młodych i gniewnych żużlowców, a rolę kierownika tego zakładu powierzył niedoświadczonemu Piotrowi Świderskiemu. W efekcie „Lwy” są na ten moment poza play-offami. Na otwarcie sezonu przegrali z Unią Leszno, która miała trudności z pokonaniem Apatora na własnym stadionie. Porażkę odnieśli także w Lublinie z Motorem. Te wyniki można było jednak wkalkulować w bilans. Jednak niezbyt okazałego, ale przede wszystkim niepewnego do biegów nominowanych zwycięstwa z Falubazem Zielona Góra nie spodziewał się nawet sceptyk. Oczywiście, to dopiero początek sezonu. Jak rzekł kiedyś pewien premier „Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna”.


Czytaj jeszcze: Emocje do ostatniego biegu

W Grudziądzu zapewne to powiedzenie wisi nad bramą wejściową. GKM był niezwykle gościnny i pozwolił Stali Gorzów zdecydowanie wygrać i praktycznie z miejsca zapewnić sobie punkt bonusowy. Cóż jednak mogą zrobić we dwóch Nicki Pedersen i Przemysław Pawlicki? Co najwyżej usiąść i zastanowić się nad sensem dalszej walki. Mają na koncie dwie dość wysokie porażki i sensacyjne zwycięstwo ze Spartą Wrocław. Tam jednak zadziałał brak Taia Woffindena. Wrocławianie z tego powodu będą mieli ogromne kłopoty. Brytyjczyk złamał łopatkę, co oznacza, że wypada na kilka dobrych tygodni. Taiowi wypada życzyć zdrowia, a Dariuszowi Śledziowi pogody ducha, bo bez jednego z liderów Sparta może mieć dużo kłopotów, szczególnie że w niedziele zmierzą się z leszczynianami.

Wracając jednak do Gorzowa – Bartosz Zmarzlik i spółka zachwycają mnie swoją jazdą w tym sezonie. Zwycięstwo z mistrzem Polski na wyjeździe, wysokie wygrane z Motorem czy wyjazdowa z Grudziądzem powoli stawia ich w roli faworyta do walki o tytuł. Trudno znaleźć bardzo słaby punkt w zespole Stanisława Chomskiego. W niedzielnym meczu debiut zaliczył 18-letni Marcus Birkemose i przywiózł czwórkę z bonusem. Wiele od niego mógłby się nauczyć Brayden McGuinness. W swoim pierwszym starcie w lidze zaliczył… taśmę. W tym sezonie debiutanci mają wiele do poprawy. 20-latek przynajmniej nie wylądował na bandzie…


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus