Spora niepewność

Występ przeciwko Japonii sprawił, że Kurzawę okrzyknięto mianem jednego z niewielu wygranych mundialu w Rosji w ekipie trenera Adama Nawałki. Wielu w 25-latku zobaczyło podstawowego reprezentanta w nowobudowanej drużynie. Na razie jednak to… melodia przyszłości.

Żylak i narodziny dziecka

A to dlatego, że od momentu wygaśnięcia kontraktu pomocnika z Górnikiem Zabrze minęło wiele tygodni, a piłkarz nie znalazł nowego klubu ani w czerwcu, ani w lipcu. Dopiero w poniedziałek przeszedł badania medyczne w Amiens i to we Francji będzie kontynuował swoją przygodę z piłką. Jako, że Ligue 1 rusza już w najbliższy weekend nawet po załatwieniu wszelkich formalności, trudno spodziewać się Kurzawy w kadrze Amiens. To może zająć nawet kilka tygodni albo i więcej.

O tym dlaczego najlepszy asystent ekstraklasy poprzedniego sezonu tak późno znalazł nowego pracodawcę opowiedział na antenie radia weszlo.fm menedżer piłkarza. – Mogliśmy podpisać kontrakt na przełomie marca i kwietnia. Mieliśmy kilka ofert na stole. Im bliżej było mistrzostw świata i rosła perspektywa udziału Rafała w tej imprezie, tym zaczęliśmy się zastanawiać czy lepiej nie poczekać. Tak też zdecydowaliśmy – mówi o pierwszym powodzie Daniel Weber.

Drugi powód wydaje się być znacznie istotniejszy. – Rafał miał po mistrzostwach zaplanowany zabieg, kosmetyczny, ale zawsze. Musiał usunąć żylaka na łydce. Dlatego wcześniej nie był gotowy na badania w owym klubie. Nie mówiliśmy o tym głośno, bo nie było to potrzebne. Poza tym niedawno urodziło się drugie dziecko i chciał być z rodziną – wyjaśnia przedstawiciel agencji INNfootball.

Oferty z różnych zakątków

Okazuje się także, że wcale nie było kłopotów ze znalezieniem nowego klubu dla Kurzawy, bo telefony urywały się już od wczesnej jesieni, gdy było wiadomo, iż piłkarz nie zostanie w Górniku i zechce spróbować swoich sił zagranicą. – Z Turcji było bardzo wiele ofert, konkretne były z 4-5 drużyn. Najbliżej było Fenerbahce przed mistrzostwami świata, ale po wyborach na nowego prezesa klubu temat upadł. Byliśmy zdecydowani na ten klub. Podobna sytuacja miała miejsce w Anderlechcie, ale nowy właściciel nie był zainteresowany. Po mistrzostwach były różne oferty. Gdyby Rafał myślał tylko o pieniądzach to dziś byłby w Arabii Saudyjskiej lub a amerykańskiej MLS. Ale to nie jest ten moment kariery – mówi Weber i dodaje. – Byliśmy blisko ligi włoskiej i ligi francuskiej. Te kierunki były rozpatrywane w ostatnim czasie. Amiens było najbardziej konkretnie. Nie chodziło o to, żeby umieścić go na siłę w klubie X. Chodziło o odpowiedni wybór dla Rafała – stwierdza agent zawodnika, o którego względy starał się niedawno inny menedżer Jarosław Kołakowski.

Czy najgorsze Kurzawa ma już za sobą? Oby, bo (odpukać) kłopoty z aklimatyzacją i z grą we Francji mogą zablokować najbliższe występy pomocnika w reprezentacji Polski.