Sprawdzą „kosmiczny” sprzęt Lindgrena?

Po trzech kolejkach PGE Ekstraligi nikt już jednak nie lekceważy częstochowskich „Lwów”. Wygrali wysoko z Tarnowem, mimo błędów sędziego wyszarpali punkt w Grudziądzu, a w niedzielę po raz pierwszy od dekady triumfowali w Zielonej Górze.

– To wszystko kwestia dobrej atmosfery. Jedziemy spokojnie i bawimy się dalej – przyznał trener Marek Cieślak, a prezes Michał Świącik dodał: – U nas, w przeciwieństwie do innych klubów, nikt nie wywiera na zawodników żadnej presji. Nikt po słabszych występach nie jest wzywany na „dywanik”.

Twardy Miedziński

Ten „jasnogórski spokój” najwidoczniej świetnie działa na zawodników, czego najlepszym przykładem był w niedzielę Adrian Miedziński. Po dwóch upadkach w Grudziądzu i „bączku” bez pomocy rywala w kolejnym meczu z Tarnowem, niektórzy już byłego reprezentanta Polski skreślili. Tymczasem w Zielonej Górze pokazał, że wciąż może być liderem drużyny w najsilniejszej żużlowej lidze świata. Wywalczył 10 punktów plus 2 bonusy. – To, że pokonaliśmy Falubaz, to w dużej mierze właśnie jego zasługa. Cztery pierwsze biegi miał perfekcyjne. Nie dość, że był szybki, to jeszcze myślał na torze i kontrolował jazdę kolegi z pary – ocenił prezes forBet Włókniarza.

Skuteczniejszy od Miedzińskiego był tylko Fredrik Lindgren, którego jazdę w tym roku wszyscy określają jako kosmiczną. W trzech meczach pokonał go tylko jeden rywal – przeżywający „drugą młodość” 41-letni Nicki Pedersen. W podsumowującym kolejkę Magazynie PGE Ekstraligi eksperci nSport+ żartowali, zadając pytanie: Kto pierwszy wpadnie na pomysł sprawdzenia magicznego motocykla Szweda? Były trener Get Well Toruń – Robert Kościecha stwierdził, że on ma swego faworyta.

W tym roku większa kara

Nawiązał tym samym do głośnej sprawy z zeszłego sezonu, gdy gaźnik w motocyklu innego żużlowca Włókniarza – Leona Madsena postanowił sprawdzić menadżer zespołu z Torunia, Jacek Frątczak. Poskutkowało to tym, że pieniądze stracił, a podrażnione „Lwy” po raz pierwszy w karierze zdobyły MotoArenę.

– W tym roku taka „przyjemność” drożej kosztuje. Za rozebranie silnika strona protestująca musiałaby zapłacić 12500 złotych – stwierdził przedstawiciel PGE Ekstraligi, Leszek Demski. – To jest trochę nienormalne, ale niech sobie sprawdzają. Nie mamy nic do ukrycia. Poza silnikiem niech mu jeszcze sprawdzą manetkę z gazu. Jest wykonana z gumy kosmicznej, a Szwed tak nią kręci, że na pewno jest za lekka – wykpił temat prezes Świącik. – Tajemnicą fenomenalnej dyspozycji Lindgrena nie są wcale tylko świetnie silniki, ale całe jego podejście do sportu. Przed meczem obowiązkowo ćwiczenia, skoki na skakance, do tego relaks i medytacja. Totalny profesjonalizm. Życzyłbym mu, żeby w końcu przełożyło się to na wynik indywidualny, czyli upragniony tytuł mistrza świata – dodał sternik forBet Włókniarza.

Zadowoleni ze współpracy

Lindgren po rozstaniu ze szwajcarskim tunerem, Marcelem Gerhadem, przesiadł się na GM-y przygotowywane przez Flemminga Graversena. Z usług Duńczyka korzysta zresztą większość zawodników forBet Włókniarza. – Jesteśmy w 100% zadowoleni z tej współpracy – przyznał prezes Świącik, który obecnie mocno zastanawia się nad tym, czy nie wypożyczyć do któregoś klubu Andrieja Kudriaszowa.

Rosjanin imponował formą podczas przedsezonowych sparingów, ale uraz płuca podczas meczu kontrolnego ze Speed Car Motorem Lublin wyłączył go na parę tygodni ze sportu. Gdy wrócił do treningów częstochowianie byli już rewelacją rozgrywek.

Działacze nie chcą by Kudriaszow, z którym podpisali aż trzyletni kontrakt, stracił cały sezon. – Interesuje nas taki klub, w którym miałby gwarancję startów. Zależy nam na jego rozwoju – powiedział Michał Świącik.

Byłby mile widziany

Wczoraj na trybunach stadionu w Rybniku można było usłyszeć, że Kudriaszowa chętnie widzieliby w swej drużynie sympatycy ROW-u. Spadkowiczom z PGE Ekstraligi wyraźnie brakuje bowiem trzeciego lidera, który razem z Kacprem Woryną i Troyem Batchelorem pomógłby drużynie w powrocie do elity.

Rosjanin zna pierwszoligowe tory. Przed rokiem był jednym z liderów bydgoskiej Polonii, zaliczając w Nice 1. LŻ całkiem przyzwoitą średnią – 1,79 pkt/bieg. – Myślę, że w tym roku mógłby być znacznie skuteczniejszy. Jest świetnie przygotowany. Na treningach nie jeździ wcale gorzej niż nasi liderzy. Jest też bardzo mocno dosprzętowiony. Rybnik? Jest to moim zdaniem bardzo poukładany klub, który mógłby być dobrym miejscem dla niego. Piłeczka jest jednak po stronie działaczy ROW-u. My jesteśmy gotowi by siąść do rozmów i się dogadać finansowo – stwierdził prezes Świącik. – W grę wchodzi raczej odpłatne wypożyczenie, gdyż sporo zainwestowaliśmy w Rosjanina – dodał.