Sprzedany za młodu

Przyszłość wygląda na świetlaną, ale przeszłość pokazuje, że trzeba uważać i to bardzo. Kacper Kostorz, 20-letni piłkarza Podbeskidzia Bielsko-Biała, podpisał 3,5-letni kontrakt z Legią Warszawa. Najbliższe pół roku spędzi jednak pod Klimczokiem, na wypożyczeniu. Na razie wszystkie ze stron są zadowolone i oby trwało to jak najdłużej. – Legia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy wchodzi się do budynku, to od razu widać, jak wielki to klub. Przenosiny do niego są spełnieniem marzeń. Kilka miesięcy temu nie sądziłem, że mogę stać się częścią Legii. W ostatnich miesiącach śledziłem intensywnie poczynania zespołu. Najpierw muszę się skoncentrować na treningach. Jeśli będę odpowiednio pracował, to stanę się lepszym piłkarzem – mówił tuż po parafowaniu umowy z „Wojskowymi”, Kacper Kostorz.

Zasługa działu sportowego

Kwota, za jaką „Kosta” trafił na Łazienkowską jest nieoficjalna, ale… powszechnie znana. Wynosi 250 tysięcy euro, co czyni 20-latka jednym z najdroższych piłkarzy sprzedanych kiedykolwiek przez Podbeskidzie. – Nie znam dokładnej kwoty transferu Krzysztofa Chrapka do Lecha Poznań – mówi Bogdan Kłys, prezes Podbeskidzia. – Dlatego nie chciałbym powiedzieć, który z tych dwóch transferów jest najwyższy. Znam kwotę transferu Kacpra Kostorza, ale nie mogę jej ujawnić, bo to jest tajemnica handlowa – dodaje sternik klubu spod Klimczoka, który sam przyznał, że z transakcją… nie miel wiele wspólnego.

– To nie jest zasługa nowego zarządu, że Kacper Kostorz został sprzedany. Znalazłem się na właściwym miejscu we właściwym czasie. Trenerzy i dział sportowy konsekwentnie stawiali na tego zawodnika i został piłkarzem Legii Warszawa. Kibice pytali dlaczego osłabiamy zespół? Nie osłabiamy. Kacper przeszedł do innego klubu na zasadzie transferu definitywnego, ale zostaje w Podbeskidziu do 30 czerwca br. To najlepsza opcja dla nas – zapewnia prezes Kłys.

Można trafić do Legii

Andrzej Rybarski pilotował transakcję, o której pod Klimczokiem mówi się sporo. – Projekt Kacpra Kostorza zaczął się zimą poprzedniego roku – precyzuje dyrektor sportowy Podbeskidzia. – Podpisaliśmy wówczas nowy kontrakt i zawarta była w nim klauzula odstępnego. Na pierwszą ligę wydawała się… nierealna. Teraz zgłosił się jednak klub, który z niej skorzystał. W tej sytuacji mogliśmy negocjować pewne elementy. Np. właśnie taki, aby Kacper został u nas do końca sezonu. Legia mogła go zabrać od razu. Cieszy nas to, że to jest młody chłopak i zawodnik z tego regionu. To sygnał, że stawiamy na takich zawodników. Że stąd można trafić do takiego klubu, jak Legia Warszawa – przekonuje Rybarski. – Krążyło pytanie, czy nie dało się Kacpra zatrzymać. Być może następnym razem, w podobnym przypadku, wpiszemy zdecydowanie wyższą kwotę? Rok temu trudno było przypuszczać, że tak szybko zgłosi się klub i wpłaci kwotę zawartą w umowie – zaznacza i trudno się z tym nie zgodzić.

Ostrzec zawsze warto

– Gra przez pół roku w Podbeskidziu może mi tylko pomóc. Musze się dobrze przygotować. I liga jest wymagająca, ale służy zdobywaniu doświadczenia – mówi Kostorz, a najbliższe pół roku na zapleczu ekstraklasy, miast zespołu rezerw zespołu mistrza Polski, może młodemu piłkarzowi jedynie pomóc. Sam fakt transferu Kostorza skłania bowiem do retrospekcji. To przecież nie pierwszy przypadek gotówkowego transferu piłkarza Podbeskidzia z I ligi do ekstraklasy. Nie chodzi nam o to, aby straszyć, bo nie każda historia musi się powtórzyć. Ale ostrzec zawsze warto.

Wspomniany przez prezesa Krzysztof Chrapek trafił do Lecha Poznań w 2008 roku. Odchodził, jako czołowy strzelec I ligi, ale w „Kolejorzu” przepadł. Nie grał zbyt wiele, trapiły go kontuzje, a na domiar złego bardzo poważnie ucierpiał w wypadku samochodowy. Po długiej rehabilitacji wrócił do futbolu i Podbeskidzia. Ale do dobrej formy już nigdy.

To by było na tyle

Dokładnie pół roku później, zimą 2009 roku, piłkarzem Cracovii został Mariusz Sacha, który podpisał 4-letni kontrakt. Uczestnik mistrzostw świata do lat 20 z 2007 roku trafił pod Wawel z Podbeskidzia za 150 tysięcy euro i choć przez pierwsze pół roku nie grał, to kolejny sezon był udany (21 meczów/5 goli). I… to by było na tyle, bo piłkarz nie mógł opędzić się od kontuzji. W końcu wrócił do Podbeskidzia, które było wówczas w ekstraklasie, ale po półtora roku okazało się, że 25-letni wówczas piłkarz nie daje rady. W pewnym momencie wyhamował i po kliku nieudanych podejściach w niższych ligach dał sobie spokój z futbolem.

Najświeższym przykładem „sprzedanego za młodu” z Podbeskidzia jest Daniel Mikołajewski, który ledwie po 12 meczach w I lidze trafił do Lechii Gdańsk i… od razu go wypożyczono. Nie jednak do macierzystego klubu, ale do GKS-u Tychy, co zresztą wywołało niemałe zamieszanie. Dziś Mikołajewski ma 20 lat, gdyż jest… rówieśnikiem Kostorza i przygotowuje się z Lechią, w której pierwszym zespole nie kopnął jeszcze piłki w spotkaniu oficjalnym, do rundy wiosennej ekstraklasy.

Liczba – 230
Tyle tysięcy euro, wg informacji portalu transfermarkt.de zapłacił w 2008 roku Lech Poznań za Krzysztofa Chrapka. Wychodzi więc na to, że Kacper Kostorz jest najdroższym sprzedanym piłkarzem w historii Podbeskidzia.

 

Na zdjęciu: Kacper Kostorz ma przed sobą piękne, ale też niebezpieczne perspektywy.