„Sroki” coraz groźniejsze

Zainwestowane przez saudyjską rodzinę królewska środki zaczynają przynosić efekty. Nie ma bowiem drugiej tak dobrze punktującej drużyny w Premier League, jak Newcastle United.


Drużyna z północnej Anglii wyraźnie rozgościła się w czołówce i nie zamierza wychodzić z imprezy przed północą. „Sroki” są jedną z dwóch drużyn – obok Arsenalu – która w tym sezonie przegrała tylko jeden mecz. Dała się pokonać, na początku sezonu, jeszcze w sierpniu, Liverpoolowi. Następnie nie przegrała 11 kolejnych spotkań, a 6 ostatnich wygrała. Nikt w angielskiej ekstraklasy nie może się obecnie pochwalić taką serią.

Na dodatek Newcastle może poszczycić się tym, że ma najszczelniejszą defensywę w Premier League. Zespół prowadzony przez Eddie’go Howe’a stracił tylko 11 bramek. W 7 z 16 spotkań „Sroki” zachowały czyste konto. W „boxing day” Newcastle rozprawiło się pewnie na wyjeździe z Leicesterem, wygrywając na trudnym terenie 3:0. – Jesteśmy zdolni do wszystkiego – powiedział po tamtym spotkaniu i. – Ale jest jeszcze zbyt wcześnie, by myśleć dalekosiężnie. Sezon jest jeszcze młody. Ale chcę, aby nasi kibice wierzyli, że stać nas na wiele. Ta wiara moblizuje nas do lepszej gry. Bo cały czas uważam, że jesteśmy w stanie grać jeszcze lepiej – podkreślił szkoleniowiec „Srok”.

Patrząc na tabelę nietrudno zgadnąć, że marzeniem kibiców Newcastle jest liga mistrzów. Zespół ten tylko dwa razy uczestniczył w najbardziej elitarnych rozgrywkach europejskich. Po raz ostatni w sezonie 2002/03, czyli 20 lat temu. Czy realne jest, by teraz odwrócić niekorzystną historię, bo przypomnijmy, że w międzyczasie zespół dwa razy spadał do League Championship? Z pewnością tak. Tym bardziej, że możni Premier League – może poza Arsenalem – nie prezentują równej dyspozycji. Leeds United, czyli najbliższy rywale „Srok”, do możnych nie należy i wszystko wskazuje na to, że będzie dziś dla „The Magpies” łatwym kąskiem. Później czekają jednak na Newcastle poważniejsze wyzwania, bo w kolejnej serii gier zespół ten zmierzy się z Arsenalem.


Fot. PressFocus