Śrutwa: Szansa Piasta w… Białymstoku

Krzysztof POLACZKIEWICZ: W 35. kolejce spotkań tercet zespołów walczących o tytuł mistrza Polski swoje spotkania rozegra przed własną publicznością. Czy to oznacza, że w tabeli zachowane zostanie status quo?
Mariusz ŚRUTWA: – Wydaje mi się, że ta kolejka nie przyniesie zaskakujących rozstrzygnięć. Zarówno Legia, Piast jak i Lechia powinny zgodnie wygrać swoje mecze. Oczywiście nigdy nie można wykluczyć niespodzianek, ale przy tym układzie gier uważam, że zmian w tabeli nie będzie.

W takim razie gdzie Piast Gliwice może upatrywać swojej szansy na mistrzostwo?
Mariusz ŚRUTWA: – W potknięciu Legii, które jeśli nastąpi, to w meczu z Jagiellonią Białystok. Do pojedynku tych drużyn dojdzie w następnej kolejce. Moim zdaniem to będzie kluczowy mecz dla losów mistrzostwa Polski. Tak ułożył się kalendarz, że Jaga zagra ze wszystkimi trzema drużynami, ale tylko z Legią u siebie. Podświadomie czuję, że to właśnie w tej kolejce dojdzie do ostatecznych rozstrzygnięć. Osobiście uważam, że sprawa tytułu rozstrzygnie się pomiędzy Piastem a Legią. Lechia, przegrywając u siebie z Legią, a potem wyjazdowy mecz z Cracovią, pozbawiła się w moim odczuciu szans na tytuł. Inna sprawa, że w międzyczasie walczyli, z powodzeniem zresztą, w finale Pucharu Polski. Gdzieś mogło wedrzeć się rozluźnienie, bo jedno trofeum już mamy. Lechia na pewno do końca będzie walczyła, ale myślę, że mistrzem będzie ktoś z duetu Piast – Legia. Oczywiście zespół z Warszawy jest bardziej doświadczony, ma punkt w zapasie, ale ekipa z Gliwic pokazała, m.in.: pokonując stołeczny klub na Łazienkowskiej, że ma potencjał.

Jest Pan zaskoczony postawą Piasta w tym sezonie?
Mariusz ŚRUTWA: – Na pewno jestem zbudowany faktem, że zespół z naszego regionu walczy o tytuł mistrza kraju. Widać tutaj rękę Waldemara Fornalika, który doskonale poukładał zespół. Stabilizacja, spokój i realizowanie założeń nakreślonych przez sztab szkoleniowy przyniosło efekt. Mimo, że klub z Gliwic nie ma takich nakładów finansowych jak np.: Legia i nie może pozwolić sobie na płacenie olbrzymich kwot na pensje dla piłkarzy to zbudowano zespół, który w kontekście całego sezonu prezentuje się najrówniej. Piast to teoretycznie zespół bez wielkich gwiazd, ale z zawodnikami, którzy świetnie funkcjonują jako zespół, a o to przecież w piłce nożnej chodzi. Wygrali w Gdańsku, wygrali w Warszawie. Jeśli uda im się sięgnąć po tytuł to nikt nie będzie miał prawa powiedzieć, że na to nie zasłużyli.

Zimowy zaciąg się sprawdził

Piast wciąż w grze o mistrzostwo, Górnik już niemal pewny ligowego bytu, kiepskie nastroje tylko w Sosnowcu. Co Pana zdaniem zadecydowało o spadku Zagłębia?
Mariusz ŚRUTWA: – Na pewno trudno się utrzymać w lidze jeśli wygrywa się jeden mecz na wyjeździe. Na początku sezonu wydawało się, że dadzą radę grać w oparciu o tych, którzy wywalczyli awans. Potem było szukanie zawodników, a zimą postawili wszystko na jedną kartę, ściągnęli kilkunastu graczy i niestety ten plan nie wypalił. Szkoda, bo były momenty, że już wydawało się, że wygrzebią się nad kreskę. Pewnie zabrakło trochę szczęścia, ale także umiejętności. Pytanie co dalej. Spadek z ekstraklasy i powrót do I-ligowych realiów często bywa trudny, bo kasa już nie ta, a często do zapłaty pozostają kontrakty z ekstraklasy. Zabrakło w Sosnowcu stabilizacji, tego co mają wspomniany Piast czy Górnik Zabrze, który dzięki dobrej postawie w ostatnich tygodniach może myśleć już o kolejnym sezonie w ekstraklasie.

Zostawmy ekstraklasę. Jak przeżyje Pan trzeci kolejny spadek Ruchu, bo już tylko cud może sprawić, że chorzowianie utrzymają się w II lidze?
Mariusz ŚRUTWA: – Jest mi na pewno smutno, bo cały czas jestem sentymentalnie związany z Ruchem. Myślę, że konsekwencje takiego stanu rzeczy to decyzje z końca ubiegłego roku. Zmiana trenera, nowa koncepcja, inni piłkarze. Część młodych graczy została wypożyczona, przyszli inni. Na pewno przy Cichej muszą zacząć wyciągać wnioski bo sytuacja robi się naprawdę nieciekawa. W trzy lata z ekstraklasy spaść do de facto czwartej ligi to rzecz niebywała…

 

Na zdjęciu: Piast w tym sezonie z Jagiellonią przegrał, zremisował, więc… pora na zwycięstwo.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ