Stadion GieKSy. Miasto jest zdeterminowane

W poniedziałek, 9 grudnia, wezwaliśmy wykonawcę do poprawienia przedłożonej dokumentacji w wynikającym z umowy terminie 21 dni, by była zgodna z regulaminem konkursu na koncepcję urbanistyczno-architektoniczną kompleksu sportowego stadionu miejskiego. Po dziesięciu dniach nie otrzymaliśmy odpowiedzi – powiedział Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic, na sesji rady miasta, podczas której radni przez kilkadziesiąt minut dyskutowali o tej bardzo ważnej inwestycji i związanej z nią sporem z projektantem, firmą RS Architekci z Rudy Śląskiej. Przedstawiła ona kosztorys w wysokości 561 milionów złotych. Potem tłumaczyła, że w złym miejscu postawiła przecinek, dlatego ostatecznie wynosi on 398 milionów. Miasto odbiło piłeczkę, mówiąc, że maksymalną możliwą kwotą kosztorysu zapisaną w umowie było 186 milionów złotych brutto.

Projekt za 7 „baniek”

Między innymi o ten zapis w umowie – którego istnienie jest kwestionowane przez przedstawicieli projektanta – dopytywali radni. Bogumił Sobula odpowiadał im precyzyjnie, podając dokładne podpunkty, paragrafy czy strony w umowach.

– Uważam, że te zapisy brzmią jednoznacznie i nie budzą wątpliwości. Doświadczony projektant, który podpisuje taką umowę, ma wiedzę, jakimi podmiot zamawiający dysponuje środkami na realizację projektu – przekonywał wiceprezydent Sobula. Przypomniał też, że w czerwcu 2018 roku – podczas konkursu na koncepcję architektoniczną – RS Architekci poinformowali o kosztach pracy konkursowej wynoszących 150 milinów złotych netto (184,5 milionów złotych brutto).

Jak ujawnił Bogumił Sobula, cena projektu (której miasto jeszcze nie uregulowało, nie przyjmując go) w umowie z RS Architekci wynosi 7,0848 mln zł. Ta umowa została podpisana 28 września 2018 roku, miała być realizowana przez okres 14 miesięcy, a jej ostatni etap to przedstawienie kosztorysu inwestorskiego.

– W ciągu tych 14 miesięcy miasto i wykonawca utrzymywali stały kontakt roboczy. Odbyło się osiem spotkań koordynacyjnych, dotyczących całości zadań związanych z projektowaniem. Na żadnym z nich projektant nie zgłosił zagrożenia wzrostu kosztów inwestycji. Po tych 14 miesiącach, 28 listopada, projektant przekazał całość dokumentacji wraz z kosztorysami dla poszczególnych branż i części inwestycji. Te kosztorysy nie były zsumowane. 2 grudnia Wydział Inwestycji Urzędu Miasta Katowice dokonał zsumowania. Otrzymano kwotę 561 milionów 267 tysięcy 137 złotych brutto – wyliczał wiceprezydent.

Sekwencję pytań otworzył radny Józef Zawadzki, zagadując włodarzy miasta, czy budowa stadionu w ogóle jest potrzebna i czy nie lepiej byłoby przeznaczyć te środki na remonty dróg. Inne kwestie podnoszone do mikrofonów były bardziej szczegółowe. Przewijała się w nich kwota kosztorysu około 390 milionów złotych, czyli ta skorygowana już w przestrzeni publicznej przez projektantów, ale miasto nadal odnosi się do przedstawionych w kosztorysie 561 milionów.

– 360, 390 – niechętnie to komentuję i nie chcę się do tego przywiązywać. Gdybym tak robił, to zbłądzę i zejdę na manowce. Dzień po przekazaniu przez nas mieszkańcom informacji o nieprzyjęciu projektu i oczekiwaniu na zmiany wykonawca mówi w wywiadzie, że pomylił się o 120 milionów, wskutek „błędu excelowskiego”… 560 minus 120 to nie jest 398. Coś mi się tu nie zgadza, może takich błędów jest więcej. Dlatego z całym szacunkiem dla wszystkich gorących komentarzy, wolę poczekać na oficjalne stanowisko firmy, które według zapisów umowy mamy otrzymać do końca roku – podkreślał Bogumił Sobula.

Bo prezydent obiecuje

Teoretyzowano, czy miasto byłoby gotowe wybudować stadion za te 390 milionów. – Oczekujemy realizacji podpisanej umowy. Mamy determinację, by wybudować stadion. Pan prezydent Marcin Krupa powiedział wyraźnie, że w Katowicach powinien powstać taki stadion, jakiego potrzebujemy. Nowoczesny.

W Katowicach powinien powstać taki stadion, jakiego potrzebujemy – podkreśla wyraźnie prezydent miasta, Marcin Krupa. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Nie chodzi tylko o zawodowych sportowców, ale też o oczekiwania mieszkańców, którzy na tym kompleksie rekreacyjnym będą mogli całymi rodzinami spędzać czas. Nie możemy jednak podlegać zewnętrznemu niefrasobliwemu dyktatowi, że miasto jest bogate i sobie da radę, bo prezydent obiecał. Miasto jest bogate dlatego, że gdy prezydent obiecuje, to dotrzymuje słowa, ale każdą złotówkę ogląda dwa razy. Dlatego podejmujemy też niepopularne decyzje. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że w ciągu ostatnich lat doszło do wzrostu kosztów materiałów, robocizny. Proszę jednak zwrócić uwagę, że prezydent zaproponował, by kwota przeznaczona na realizację budowy stadionu wynosiła nie 186, a 204 miliony złotych. W projekcie nie zaszły żadne zmiany, które w istotny sposób wpłynęłyby na koszty tego przedsięwzięcia. W mediach czytam, że chcemy mieć bardziej trwałą nawierzchnię ścieżek rowerowych. Ale to koszt 180 tysięcy złotych! Czytam o tunelu dla kibiców gości. To kwestia 2-3 milionów. Nic nie uzasadnia wzrostu tej inwestycji ze 180 do 560 milionów – zaznaczał wiceprezydent Katowic.

Miasto poszło z projektantem na zwarcie. Jeśli ten nie poprawi kosztorysu i miasto będzie mogło dochodzić swych praw na mocy kar umownych, to kibicom za wiele to nie da, bo stadionu jak nie było – tak nie będzie. Radni dociekali o scenariusz na wypadek braku porozumienia z firmą RS Architekci. – Być może będziemy w sporze prawnym z wykonawcą, który z pewnością ogląda te obrady. Pozdrawiam go serdecznie! Informuję jednak, że nie możemy w tej chwili mówić, jakie działania prawne mamy zamiar podjąć. Jeśli nie będzie przeszkód formalnych i taktycznych, to o tym powiemy – stwierdził Bogumił Sobula.

Kto wysuszy stawy?

Radny Bartosz Wydra zauważył, że miasto nie może nawet wystąpić o pozwolenie na budowę stadionu, bo… nie jest właścicielem gruntu, na którym na stanąć stadion! – Teren to ponad 20 hektarów. Jedna działka – o wielkości 0,06 hektara – jest w tej chwili formalnie we władaniu Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Mamy ustaloną ścieżkę postępowania, pewne uzgodnienia z SRK zostały dokonane. One sprawiają, że na dzień uzyskania pozwolenia na budowę ten teren stanie się formalnie własnością miasta – zaznaczył Sobula.

Pytano też, jaka przyszłość czeka obiekty przy Bukowej, gdy powstanie już stadion na Załęskiej Hałdzie. Radny Dawid Durał dociekał, kto wytnie z działki 15 hektarów drzew i wysuszy dwa stawy. Bogumił Sobula zapowiedział, że do wszystkich tych kwestii odniesie się pisemnie.
Na razie radni zapalili zielone światło dla stadionu, wyrażając zgodę na zaciągnięcie 170-milionowego kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Ma być z niego współfinansowana budowa nie tylko kompleksu sportowego, ale też stadionu w Piotrowicach dedykowanego Rozwojowi.

204 MILIONY ZŁOTYCH zapisano w Wieloletniej Prognozie Finansowej miasta Katowice na budowę stadionu.
170 MLN ZŁ ma wynosić kredyt, z którego współfinansowana będzie budowa kompleksu sportowego.
170 TYSIĘCY ZŁOTYCH zapłaciło miasto Stowarzyszeniu Architektów Polskich za konkurs na koncepcję architektoniczną stadionu.
7,1 MILIONÓW ZŁOTYCH kosztuje projekt kompleksu sportowego zamówiony u firmy RS Architekci, którego nie przyjęło miasto.