Stadion Rakowa we mgle

Do 10 września przedłużono bowiem termin składania ofert przez wykonawców zainteresowanych realizacja inwestycji. Powód? Miasto otrzymało ponad 100 pytań od podmiotów, które chciałyby podjąć się tego zadania. Żeby na wszystkie odpowiedzieć, ustosunkować się do wątpliwości potencjalnych zainteresowanych, potrzeba czasu. Tym bardziej że część zapytań musiano przesłać do projektanta.

Procedury przetargowe są prawdziwą zmorą inwestycji realizowanych z pieniędzy publicznych. Pytania, unieważnienia, odwołania, przesunięcia terminów – w Wydziale Inwestycji Urzędu Miasta Częstochowy znają to problemy na wylot. Wygląda na to, że nie ominą one stadionu Rakowa.

W częstochowskim klubie mają pełną świadomość, że wymogów ustawowych nie da się pokonać. Dlatego decyzja magistratu o zmianie terminu rozstrzygnięcia przetargu nikogo nie mogła zaskoczyć. Wydaje się też, że zaskoczenia nie będzie, gdy w ogóle nie uda się wyłonić wykonawcy. Wiele znaków wskazuje bowiem na to, że oferenci zaproponują kwotę przekraczającą możliwości zamawiającego. Oficjalnie nikt tego głośno nie mówi, ale przebudowa obiektu beniaminka ekstraklasy nie będzie kosztowała żadne 37 mln zł, a kilkadziesiąt milionów więcej – od 80 nawet do 100 mln zł. Tylko niepoprawni optymiści wierzą, że znajdzie się ktoś, kto za mniejszą kwotę podejmie się tak trudnego wyzwania.

https://sportdziennik.com/sport-typuje-wyniki-5-kolejki-ekstraklasy-2/

Co stanie się, gdy przetarg z powodu zbyt wysokiej ceny proponowanej przez wykonawców zostanie unieważniony? Jedynym ratunkiem wydaje się błyskawiczne dokonanie zmian w projekcie tak, aby przystosować go po najniższych z możliwych kosztach do wymogów stawianych przez komisję licencyjną PZPN-u. Znów mówimy tu jednak o określonych w czasie działaniach, które mogłyby zostać przyspieszone, gdyby nie oglądając się na innych partnerów, to sam klub – w porozumieniu w miastem – zdecydował się na wyłożenie środków na modernizacje obiektu. Brzmi to nieco szaleńczo, ale i takiego scenariusza nie można wykluczyć, bo wciąż nie wiadomo, dokładnie na jakiej wysokości środki może liczyć inwestycja ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki. Kwota 10 mln została zadeklarowana na ten rok, ale czy uda się z niej skorzystać to mocno wątpliwa sprawa.

W klubie oficjalnie o takim ciągu kolejnych wydarzeń nikt nie chce mówić. Właściciel i prezes wciąż jednak wierzą, że miasto spojrzy przychylniejszym okiem na problemy Rakowa i uda się wreszcie zacieśnić współpracę klubu z magistratem. Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk, podczas nieoficjalnej wizyty w Białymstoku, gdy na chwilę przerwał swój wypoczynek na Mazurach, z wysokości trybun oglądał ekipę Marka Papszuna w starciu z Jagiellonią. Że mu się podobało, nikt nie ma wątpliwości. Nie dość, że spotkanie na nowym białostockim stadionie obserwowało wielu żywo reagujących kibiców, to na dokładkę zespół spod Jasnej Góry odniósł jak na razie jedyne w tym sezonie zwycięstwo w ekstraklasie.

Gdy mówimy o stadionie przy Limanowskiego, nie wolno zapomnieć jednak, że serial z modernizacją obiektu ciągnie się dłużej niż telewizyjna opera mydlana pt. „Moda na sukces”. W latach 90., po awansie Rakowa do ekstraklasy, pomoc w modernizacji miała zostać udzielona dzięki zakładowi patronackiemu klubu, Hucie Częstochowa. Starał się ponoć o nią ówczesny prezes klubu Janusz Konieczko. Jego następca, Zbigniew Pawlak, notabene niezbyt lubiany przez kibiców, martwił się już, tylko żeby spadający w lidze na łeb na szyję i borykający się z długami klub nie został rozwiązany. Cudem się to udało. Zbigniew Pawlak kilka tygodni temu zginął w wypadku samochodowym. Żadna informacja o tym zdarzeniu nie pojawiła się na oficjalnej stronie internetowej klubu.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem