Stadion Śląski chce być gotowy

 

Klamka zapadła. Już w poprzednim tygodniu PZPN odwołał marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski na mecze towarzyskie z Finlandią (we Wrocławiu) i Ukrainą (w Chorzowie). Samych spotkań anulować nie mógł, bo – jak tłumaczono nam w związku – są one rozgrywane jako cykl European Qualifiers i jest do tego uprawniona tylko UEFA, rozporządzająca w ich kontekście np. prawami telewizyjnymi.

Czerwone światło dla tych towarzyskich meczów zapaliła wczoraj na telekonferencji. W myśl oficjalnego komunikatu, „zaplanowane na marzec br. mecze wszystkich reprezentacji narodowych, w tym baraże do turnieju EURO zostaną przełożone na czerwiec 2020”. Sprawa nie jest jednak tak klarowna.

15-20 milionów w „czapkę”

W erze – ujmijmy to – „przed koronawirusem” czerwcowymi terminami UEFA, ostatnimi przed startem Euro, były 2 i 9 czerwca. – Pytanie, czy to też się nie zmieni – mówi nam Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, jasno dając do zrozumienia, że daty te nie są jeszcze w stu procentach ustalone. Bo też nie mogą… Polska miała na ten czas zakontraktowane starcia z Rosją i Islandią. Już wiemy, że wszystkie plany biorą w łeb. Finlandia, Ukraina, Rosja, Islandia… Równie dobrze, biało-czerwoni mogą nie zmierzyć się z żadnym z tych rywali.

– Na czerwiec zostały przeniesione oficjalne eliminacyjne mecze. Towarzyskie? Terminy są przeniesione, ale w tym momencie trudno powiedzieć, na którym stadionie i z jakim rywalem ewentualnie zagramy – przyznaje rzecznik Kwiatkowski.
S

przedaż biletów na marcowe mecze z Finlandią i Ukrainą została wstrzymana 8 dni temu, gdy premier Mateusz Morawiecki poinformował o odwołaniu wszelkich imprez masowych. Kibice, którzy zakupili wejściówki, otrzymają zwrot pieniędzy.

– Brak marcowych meczów, sprzedanych biletów, transmisji telewizyjnych, to wszystko oznacza dla nas jakieś 15-20 milionów złotych straty. Tylko że PZPN od siedmiu lat funkcjonuje bardzo dobrze i sobie poradzimy.

Oczywiście to w nas uderzy, i tych 15-20 milionów zabraknie nam do realizacji projektów, które mamy zaplanowane. Ale nie płaczemy, tylko idziemy do przodu – podkreśla prezes Zbigniew Boniek na portalu newonce.sport.

Cień nadziei

Na Stadionie Śląskim przygotowania do czwartego meczu kadry od chwili modernizacji obiektu – a pierwszego od 1,5 roku – wyhamowały już w poprzednim tygodniu. – Rozwój wszelkich wypadków wskazywał na to, że odwołanie meczów jest tylko kwestią czasu, ale dopóki nie było oficjalnej informacji, staraliśmy się robić swoje – zaznacza Przemysław Plisz, rzecznik prasowy „Kotła Czarownic”.

Niezmiennie trwają prace związane z murawą. – Jeśli już włącza się system ogrzewania, to trzeba realizować cykl. Wyłączenie ogrzewania doprowadziłoby do zniszczenia trawy. Będziemy ją sobie pielęgnować i czekać, aż temperatury ustabilizują się na tyle, że nie będą groziły przymrozki.

Wtedy będzie można wyłączyć ogrzewanie, które i tak nie chodzi bez przerwy, a włącza się dopiero, gdy jest poniżej 10 stopni. Szczycimy się, że mamy murawę w dobrym stanie i będziemy jej pilnować – mówi Plisz.

Teoretycznie, w Chorzowie mogą mieć cień nadziei, że kadrę uda się ugościć już w czerwcu. – Zgodnie z komunikatem UEFA, jest szansa, że wtedy mecze się odbędą. Oczywiście nie wiemy, czy u nas; czy PZPN podtrzyma chęć gry na Śląskim. Nie chcę się wypowiadać w imieniu związku. Z naszej strony powiem tyle, że robimy wszystko, by arena była gotowa do przyjęcia reprezentacji – deklaruje rzecznik Stadionu Śląskiego.

O ewentualną grę reprezentacji w „Kotle Czarownic” w czerwcu nie będzie jednak łatwo, bo terminarz jest napięty. – Czeka nas mocna praca nad kalendarzem. Na 24 maja zaplanowany mamy lekkoatletyczny Memoriał Kusocińskiego, na 7 czerwca – koncert Dawida Podsiadły.

We wrześniu odbyć ma się memoriał Kamili Skolimowskiej oraz zawody żużlowe. W międzyczasie – szereg mniejszych imprez… Trzeba będzie dokonywać wyborów, nakreślać priorytety, prowadzić rozmowy. Zobaczymy, czy ewentualne mecze piłkarskiej reprezentacji wpasowałyby się w nowy terminarz. Spodziewamy się, że część dat może być konfliktowych – przyznaje Przemysław Plisz.

I jeszcze Liga Narodów

UEFA przewiduje, że zgodnie z planem jesienią ma odbyć się Liga Narodów. Polska trafiła do grupy z Holandią, Włochami oraz Bośnią i Hercegowiną, a prezes Boniek jeszcze przed losowaniem, w lutym, zapowiadał, że któryś z tych rywali mógłby zostać podjęty w Chorzowie.

Stadion Śląski, jak inne tego typu organizacje, musiał zwolnić tempo i ograniczyć działalność. – Do 25 marca pracujemy zdalnie, mamy dyżury pojedynczych osób z danych działów. Robimy, co możemy.

Myślimy nad kalendarzem na drugie półrocze czy na przyszły rok. Jeśli daj Bóg do 25 marca wrócimy do normalnej pracy, to będziemy mieli na tyle czasu, by załatwić temat Memoriału Kusocińskiego – oczywiście przy założeniu, że w maju będzie można go rozegrać. Dziś tego nie wiemy.

Trudno stwierdzić, co z koncertem Podsiadły. My dajemy obiekt, organizator decyduje. Priorytetem jest to, byśmy mogli zacząć normalnie funkcjonować, a nikt teraz nie powie, czy stanie się to w kwietniu, maju czy czerwcu – podsumowuje rzecznik Śląskiego.

Na zdjęciu: Polska – Włochy 0:1, 14 października 2018. To ostatni dotąd mecz kadry na Śląskim. Do czerwca? Obawiamy się, że to życzeniowe myślenie…