Stadion? Z mozołem, ale do przodu

Rozmowa z Bogumiłem Sobulą, wiceprezydentem Katowic.

Jak ocenia pan postępy prac mających doprowadzić do powstania nowego stadionu w Katowicach?
Bogumił SOBULA
: – Jestem zadowolony. Krok po kroku zmierzamy do przodu. Mieliśmy kryzys w relacjach z wykonawcą projektu. Od momentu przesilenia, tak dokładnie relacjonowanego zresztą przez media – i zresztą chyba potrzebnego – wszystko idzie tak, jak zakładaliśmy.

Został przygotowany projekt dla dwóch etapów budowy. Kosztorysy o wartościach, których decyzją miasta nie można było przekroczyć, zostały już przygotowane i zweryfikowane (kosztorys dla 1. etapu nie mógł być wyższy niż 186 mln zł netto – dop. red.).

Oczywiście, w postępowaniu przetargowym rynek odpowie, czy finalnie będzie poniżej, czy powyżej tych kwot. Mam nadzieję, że poniżej. W tej chwili czekamy na złożenie wniosku o pozwolenie na budowę. Zakładam, że po tych formalnościach, z końcem tego roku, powinniśmy ogłaszać przetarg na głównego wykonawcę.

Do uzyskania pozwolenia na budowę konieczne jest nabycie przez miasto działki o powierzchni 1660 m2, należącej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, której cenę wywoławczą wyznaczono na 300 tysięcy złotych. Aukcja zaplanowana jest na wtorkowe przedpołudnie. Czy kibice mają się czego obawiać?
Bogumił SOBULA
: – Jestem spokojny. Z dwóch powodów. Zakładam, że nabędziemy tę nieruchomość. Jeśli jednak zdarzyłoby się – nie wiem co prawda, z jakiego powodu, ale życie jest życiem – że do takiej sytuacji nie dojdzie, będziemy gotowi na wariant awaryjny. Byłoby trochę trudniej, ale inwestycja stadionowa nie jest w żaden sposób – na zasadzie „zero-jedynkowej” – uzależniona od tego, czy miasto nabędzie działkę od SRK.

To nie być albo nie być, choć łatwiej oczywiście byłoby, gdybyśmy ją mieli. To teren towarzyszący, a nie powierzchnia na stadion czy halę. Żeby jednak to wszystko prezentowało się bardzo dobrze i tak, jak zakłada wstępna koncepcja, lepiej, jeśli działkę nabędziemy. Mam nadzieję, że 21 lipca odhaczymy na „check-liście” kolejny istotny krok dla tego procesu inwestycyjnego.

Czy jeśli wskutek pandemii budżet Katowic miał nie udźwignąć tej inwestycji, to dowiedzielibyśmy się o tym już na majowej sesji rady miasta, gdy były przegłosowywane poprawki do budżetu?
Bogumił SOBULA
: – Miasto Katowice od lat prowadziło aktywną, ale rozsądną i bezpieczną politykę finansową. Dbamy o to, by inwestować, bo inwestycje przyciągają nowych mieszkańców, nowych podatników – zarówno z obszaru życia gospodarczego, jak i osoby fizyczne. Dzięki temu koło się kręci.

Prezydent Marcin Krupa jednoznaczne – nawet w apogeum pandemii – potwierdzał, że będziemy budowali stadion. W tej chwili nie ma jakichkolwiek przesłanek, by weryfikować to stanowisko. Nic się nie zmienia. Idziemy krok po kroku. Mozolnie, bo mozolnie – ale do przodu.

Na przetarg związany z wyborem generalnego wykonawcy nowego stadionu jeszcze czekamy, a takowy trwa od kwietnia w kontekście kompleksu sportowego przy ul. Asnyka w Piotrowicach, dedykowanego m.in. działalności Rozwoju.
Bogumił SOBULA: – Procedura udzielenia zamówienia publicznego przy tego typu dużych przedsięwzięciach jest dość skomplikowana i wieloetapowa. Trwa kilka miesięcy, o ile nie dzieje się nic złego w postaci odwołań.


Czytaj jeszcze: Czekając na stadiony

Myślę, że w ciągu najbliższych 2-3 tygodni wskażemy wykonawcę dla tego zadania. Ceny, jakie oferenci złożyli w postępowaniu, są dla nas akceptowalne i nie odbiegają od wycen, które założyliśmy jako inwestor już rok temu (kwota 34,6 mln zł netto – dop. red.).

O dwie ważne inwestycje rekreacyjno-sportowe na południu Katowic jestem spokojny. Mam na myśli nie tylko kompleks przy Asnyka, ale też basen na Zadolu. Zbyt wiele wysiłku w to wpakowaliśmy, by odpuścić. Powiem kolokwialnie, że determinacja jest cholerna. Południe Katowic zasługuje, aby ten basen w końcu powstał.

Lepiej budować w kryzysie?
Bogumił SOBULA
: – Zobaczymy. Na szczęście – z czego chyba wszyscy się cieszymy – w Katowicach nie widać oznak spowolnienia gospodarczego na rynku inwestycyjnym. Przechadzając się po mieście można samemu przekonać się, jak wiele „żurawi” się tu kręci.

Nadal utrzymują się bardzo wysokie ceny w realizacji obiektów kubaturowych. To, co nie jest liniowe, płaskie, wciąż trzyma cenę. Przekonamy się, jak będzie przy przetargu na budowę stadionu; na jaki czas koniunktury bądź dekoniunktury rynku budowlanego trafimy.

Fot. materiały prasowe