Obraza dla szachistów

Mecz Stal Mielec – Lechia Gdańsk nie dostarczył oczekiwanych emocji. Piłkarze zachowywali się jak w partii szachów.


Gdyby określić ten mecz mianem piłkarskich szachów, to bardzo obrazilibyśmy… szachistów. Nawet partie klasyczne, trwające zazwyczaj długo, często przynoszą ogrom emocji. Niedzielne starcie w Mielcu, tymczasem, przypominało najgorszy z możliwych paździerzy.

Lechia Gdańsk, zdegradowana już z ekstraklasy, przyjechała, by zmierzyć się ze Stalą. Gospodarze, ciągle niepewni utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej, wyszli z bardzo prostego założenia. Nie przegrać. I właśnie w ten sposób ponad 5 tysięcy kibiców, którzy we wczesne, niedzielne popołudnie pofatygowali się na stadion, obejrzało chyba jeden z najgorszych meczów ekstraklasy w tym sezonie. I nie tylko w Mielcu, ale w całych rozgrywkach.

Kamil Kiereś, co jest zrozumiałe, postanowił utrzymać Stal w ekstraklasie w prosty sposób. Grać na 0:0, a może coś wpadnie. Tydzień wcześniej mielczanie zremisowali w Płocku bezbramkowo, ale na boisku coś się działo. Oba zespoły stwarzały chociaż namiastki sytuacji. Nawet o namiastki było szalenie trudno. Piotr Wlazło, jak zawsze agresywny i waleczny, oddał w 21. minucie, ale piłka nieznacznie minęła słupek bramki Lechii.

Zespół z Gdańska najlepszą sytuację stworzył sobie po rzucie rożnym. To było niezłe dośrodkowanie na dalszy słupek, do którego zmierzał Jakub Bartkowski. Gdyby zdążył, to „biało-zieloni” – z całą pewnością – objęliby prowadzenie. Gracz gdańskiego zespołu nie trafił jednak w piłkę, znajdując się trzy metry od bramki. Kibicom miejscowych kamień spadł z serca.

Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, który przyniósł Stali kolejną cegiełkę do utrzymania, bo przecież Lechii o nic już nie chodzi. Zespół z Mielca dobił wczoraj do bariery 40 punktów wywalczonych w sezonie. Z takim kapitałem, choć do końca rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki, raczej z ligi spaść się nie da. Dla porównania w poprzednim sezonie Stal wywalczyła 37 „oczek” i w miarę spokojnie się w elicie utrzymała.


Stal Mielec – Lechia Gdańsk 0:0

STAL: Mrozek – Flis, Matras, Kruk – Getinger (77. Vallejo), Wlazło, Gerbowski (77. Leandro), Hiszpański – Ciepiela (69. Domański), Sappinen (60. Lebedyński), Hinokio (69. Mak). Trener Kamil KIEREŚ. Rezerwowi: Kochalski, Wolski, Żyra, Kasperkiewicz.

LECHIA: Kuciak – Abu Hanna (46. Gajos), Bartkowski, Malocza, Pił – Kubicki (84. Terrazzino), De Kamps (46. Pietrzak), Kałuziński, Durmus – Tobers, Sezonienko. Trener David BADIA. Rezerwowi: Buchalik, Castegren, Brzęk, Paixao, Stec, Friesenbichler.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 5184. Żółte kartki: Ciepiela (66. faul), Kruk (71. faul).

Piłkarz meczu – Piotr WLAZŁO.


Fot. Marta Badowska/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.