Stal Mielec – Radomiak. Koszmar do przerwy

Faworyzowana Stal Mielec nie wykorzystała atutu własnego boiska i „tylko” zremisowała z Radomiakiem.


– Patrząc zero-jedynkowo, skoro wygraliśmy z Lechem Poznań 2:0, a zespół Radomiaka zremisował z Miedzią Legnica 1:1, to w tym momencie jesteśmy zespołem lepszym, ale oczywiście żartuję – powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener mieleckiej Stali, Adam Majewski.

– Analizowaliśmy mecz zespołu z Radomia, który był bliższy wygrania z beniaminkiem. To drużyna z podobnym poziomem do naszego, doszło do niej kilku ofensywnych zawodników i mają duży potencjał, dlatego nastawiamy się na trudne spotkanie. Wygrana z mistrzem Polski dała motywację do dalszej pracy, ale twardo stąpamy po ziemi i staramy się poprawić wszystko, co możliwe.

Wygrywając z Radomiakiem mielczanie zrównaliby krok z duetem Wisła Płock – Cracovia, ale takie dywagacje są bułką z masłem tylko na papierze.

Oglądając początek spotkania człowieka miały prawo rozboleć zęby. Piłkarze obu zespołów prześcigali się w nieudolnych zagraniach, niecelnych podań było na potęgę i można było zastanawiać się, czy walczą ze sobą zespoły występujące w ekstraklasie, czy drużyny podwórkowe, ubrane w markowe stroje.

Dopiero w 40 minucie odnotowaliśmy sytuację godną uwagi. Maciej Domański oddał strzał zza pola karnego, ale Gabriel Kobylak przeniósł piłkę nad poprzeczkę! Na temat całej I połowy szkoda sobie strzępić języka, najlepszą ilustracją poziomu tego spotkaniach w pierwszych trzech kwadransach niech będą statystyki: posiadanie piłki: 52-48%, strzały celne 1:1, strzały niecelne 0:2, spalone 1:0, rzuty rożne 3:1, faule 8:9. Czyżby obie drużyny wyszły w poniedziałek na boisko za karę?

Biorąc pod uwagę, że prawie sześć tysięcy widzów musiało znosić wątpliwej jakości popisy piłkarzy obu drużyn aż dziw bierze, że żaden z trenerów nie zdecydował się w przerwie na dokonanie zmian(y). Dopiero w 55 minucie kibice doczekali się gola, chociaż akurat większość z nich była rozczarowana tym faktem. Prowadzenie objął bowiem Radomiak – bardzo dobre dośrodkowanie Thabo Cele na lewej stronie zamknął Dawid Abramowicz, który uderzeniem z woleja umieścił futbolówkę w siatce.

To drugi gol obrońcy Radomiaka w tym sezonie, pierwszego strzelił w inauguracyjnym spotkaniu z Miedzią Legnica.

Po stracie bramki Stal żwawiej ruszyła do ataku i na efekty nie trzeba było długo czekać Do wyrównania doprowadził w 70 minucie Holender Said Hamulić, który po dośrodkowaniu Krystiana Getingera z rzutu rożnego strzałem głową umieścił piłkę w „okienku” bramki gości. W 83 minucie Radomiak mógł pogrążyć gospodarzy, znowu kapitalna centra Cele na głowę Dariusza Pawłowskiego, ale ten z 5 metrów spudłował!

Stal Mielec – Radomiak 1:1 (0:0)

1:0 – D. Abramowicz, 55 min (asysta Cele), 1:1 – Hamulić, 70 min (głową, asysta Getinger).

STAL: Mrozek – M. Wolski (71. Hiszpański), Kasperkiewicz, Matras, Barauskas, Getinger – Domański, Wlazło, Żyra (60. Hamulić), Maj 5 (71. Kardyś) – Lebedyński (80. Vasztszuk.). Trener Adam MAJEWSKI. Rezerwowi: Kochalski, Leandro, Mak, Poręba, Kruk.

RADOMIAK: Kobylak – Grzybek, Rossi, Cichocki, D. Abramowicz – Cele, Nascimento – Leandro Rossi Pereira (58. Machado), Alves, Pik (58. D. Pawłowski) – Feliks (58. Maurides). Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Ojrzyński, Justiniano, Nowakowski, Semedo, Snopczyński, D. Sokół.

Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Asystenci: Paweł Sokolnicki (Nasielsk) i Krzysztof Nejman (Płock). Widzów 5827. Czas gry 94 min (46+48). Żółte kartki: Barauskas (42. faul), Lebedyński (77. faul) – Cichocki (28. faul), Nascimento (34. faul), Rossi (72. faul),

Piłkarz meczu Thabo CELE.


Na zdjęciu: Mecz w Mielcu był bardzo zacięty (na zdjęciu Roberto Alves i Piotr Wlazło), ale nie stał na najwyższym poziomie.
Fot. Marta Badowska/PressFocus