Stal Mielec. Znów świecą dawnym blaskiem

Stal po awansie zwolniła trenera i straciła dwa zęby trzonowe, ale zredukowana do jednej pozycji strefa spadkowa pozwala wszystkim w Mielcu wierzyć, że do ekstraklasy nie wrócą tylko na chwilę.

W drodze po dawny blask – takie hasło przyświecało Stali Mielec podczas długiej tułaczki po niższych szczeblach rozgrywkowych, trwającej blisko ćwierć wieku. Nie tylko Stal, ale i całe Podkarpacie po raz ostatni mogło pochwalić się ekstraklasą w 1996 roku, kiedy to pożegnał się z nią Mielec, ale i Tarnobrzeg.

To miała być droga po… niedawny blask. Co prawda w 1997 roku klub został rozwiązany i na jego miejsce powołano nowy, który w sezonie 1997/98 nawet nie wystartował w seniorskich rozgrywkach, ale gdy w 1999 roku świętowano awans do IV ligi, snuto ambitne plany. Za dwa lata – III liga. A ekstraklasa niedługo później, no no przecież jak długi może być rozbrat z nią dwukrotnego mistrza kraju…

Rzeczywistość okazała się niezwykle brutalna. Mielczanie utknęli na szczeblu ligowym nr 4 na 14 lat. W 2013 roku doczłapano wreszcie do nowej II ligi. Polska o Mielcu zaczęła przypominać sobie właśnie wtedy, przed siedmioma laty, z ciekawością przyjmując wieści o otwarciu nowego stadionu (w 2015 honory gospodarza w ekstraklasie krótko pełniła na nim Nieciecza) i frekwencji rzędu 5-6 tysięcy osób notowanej na meczach Stali.

W powietrzu wisiał klimat odrodzenia, a jednostką czasu okazały się 4 lata. Tyle było trzeba na awans do I ligi, po tylu latach pobytu w niej podkarpacki klub sforsował bramy salonów.

Był to sukces wywalczony po trupach. Z wielkim uporem, bez oglądania się na to, co ludzie powiedzą, ale i z przykrymi zdarzeniami. Jesienią niespodziewanie zwolniono Artura Skowronka, romansującego z klubami z ekstraklasy, bo uznano, że to zbyt ważny rok, aby mieć na pokładzie trenera kuszonego przez innych.

Zimą do tego stopnia chciano się pozbyć kilku bardziej doświadczonych zawodników, że ci… rozwiązywali swe kontrakty z winy klubu, co niosło za sobą konsekwencje finansowe i obowiązek wypłaty odszkodowań. W międzyczasie za sprawy niezwiązane z futbolem i Stalą aresztowany został prezes Jacek O… Oj, działo się w Mielcu.

I dzieje się nadal – nawet awans nie pomógł trenerowi Dariuszowi Marcowi ocalić postawy. Gdy przystawiało się ucho tu i tam, można było usłyszeć, że Stal wywalczyła ekstraklasę raczej „mimo niego” niż „dzięki niemu”, choć oczywiście zasług byłemu asystentowi Franciszka Smudy nie ujmujemy, a też promocji do elity żadna siła nie będzie już w stanie wykreślić z jego CV. Hołdując futbolowej dyplomacji oznajmiono, że powodem rozstania były rozbieżności co do kształtu sztabu szkoleniowego.

Na jego czele stanął Dariusz Skrzypczak, czyli kolejny trener po Marcu, dla którego Stal będzie najpoważniejszym z dotychczasowych zawodowych wyzwań. Skrzypczak był wolny, bo podziękował mu Lech Poznań, choć zbierał tam pochlebne recenzje, a niektórzy przekonywali wręcz, że tak chwaleni i wchodzący do ekstraklasy ławą młodzi zawodnicy „Kolejorza” są wpatrzeni jak w obrazek właśnie w Skrzypczaka, a nie I trenera Dariusza Żurawa.

Przed Skrzypczakiem trudne zadanie. Po awansie dwa zęby trzonowe wybili mielczanom Ślązacy, bo po Bartosza Nowaka sięgnął Górnik Zabrze, a po Michała Żyrę – Piast Gliwice. Na dobitkę, do Wisły Płock wrócił bramkarz Jakub Wrąbel. Następcy już są, to Michał Gliwa, Paweł Tomczyk i niesamowity Fin Petteri Forsell, ale za wcześnie by pisać, że drużyna nie straciła na jakości…

Wie o tym zapewne doskonale Tomasz Poręba, czyli postać, bez której Stal nie wróciłaby na salony. Europoseł nie sprawuje w klubie żadnej oficjalnej funkcji, ale też bez jego wiedzy nie zapada tam żadna kluczowa decyzja. Bez jego lobby nie byłoby tak silnego sponsora jak PGE, a bez PGE w Mielcu mogliby co najwyżej dalej marzyć o dawnym blasku.

Wojciech Chałupczak


Na zdjęciu: 32-letni Krystian Getinger pamięta grę w IV-ligowej Stali, a teraz będzie mu dane walczyć w swoim ukochanym klubie na najwyższym szczeblu.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Czy wiesz, że…
Legendarny Bogusław Wyparło to świetny łącznik tych przewrotnych mieleckich dziejów futbolowych. Bronił w Stali w ekstraklasie, bronił w III lidze, jako członek sztabu szkoleniowego odcisnął piętno na najnowszych sukcesach, a obecnie jest członkiem rady nadzorczej nowej spółki, która musiała przejąć klub, bo w ekstraklasie akceptowana jest tylko taka forma prawna.