Stal nie składa broni

Podopieczni Włodzimierza Gąsiora po dramatycznej końcówce pokonali Lecha Poznań i są coraz bliżej utrzymania w ekstraklasie.


W pierwszej połowie nie działo się zbyt wiele. Poza żółtymi kartkami dla Antonio Milicia i Mateusza Maka trudno znaleźć jakiekolwiek wydarzenie, które przykułoby uwagę bezstronnego obserwatora. Ataki w większości przypadków były zatrzymywane w środkowej strefie boiska. Wyjątkiem była sytuacja Macieja Domańskiego, który uderzył sprzed pola karnego na bramkę Filipa Bednarka. Bramkarz Lecha nie miał najmniejszych problemów z zatrzymaniem tego strzału.

Po przerwie działo się więcej. W 48 minucie po uderzeniu Puchacza piłka trafiła w słupek bramki Stali. Kilka minut później miał kolejną okazję na zdobycie gola. Tym razem piłka przeszła tuż obok słupka. Lech zaczął przeważać. Po Puchaczu swoich sił spróbował Alan Czerwiński. Dobrze w bramce spisał się jednak Rafał Strączek i wynik nie ulegał zmianie. Dopiero w 80 minucie Puchacz wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Kilka chwil później na murawie zameldował się Kravets. Po upływie minuty po ogromnym zamieszaniu ukraiński stoper wpakował piłkę… do własnej bramki. W doliczonym czasie gry bramkę na wagę trzech punktów zdobył Jonathan de Amo


Lech Poznań – Stal Mielec 1:2 (0:0)

1:0 – Puchacz, 80 min, 1:1 – Kravets, 89 min (samobójcza), 1:2 – De Amo, 90+7 min

LECH: Bednarek – Puchacz, Milić, Szatka, Czerwiński – Kamiński (88. Kravets), Tiba, Ramirez, Karlstrom (70. Kwekweskiri), Skóraś (65. Sykora) – Johannsson (65. Szymczak). Trener: Maciej SKORZA.

STAL: Strączek – Dadok (73Granlund), De Amo, Czorbadziński, Flis, Getinger – Urbańczyk (84. Jankowski), Matras (84. Forsell), Tomasiewicz – Mak (67. Kolew), Domański (67. Prokić). Trener: Włodzimierz GĄSIOR.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Milić, Sykora – Mak, Matras


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus