Stal Nysa. Beniaminek bez kompleksów

Do Stali Nysa dołączyli zawodnicy zaprawieni w ligowych bojach i to ma być gwarancja utrzymania się w elitarnym gronie.


12 września 2020 r. znów będzie ważną sportową datą dla Opolszczyzny. Siatkarze Stali Nysa, beniaminka PlusLigi, po 15 latach znów zmierzą się z lokalnym rywalem wielce utytułowanym zespołem Grupy Azoty ZAKSĄ Kedzierzyn-Koźle. Tym samym spełniły się marzenia Marka Majki, prezesa Stali, który jeszcze na długo przed zakończeniem procesu licencyjnego pragnął, by na inaugurację doszło właśnie do wojewódzkich derbów.

Gorący okres

Po przerwanym sezonie z powodu pandemii sezonu Stal bezapelcyjnie była na czele I-ligowców i trenerzy sposobili zespół do meczów play-offów. Nikt nie dopuszczał myśli, by tym razem Stal nie sięgnęła po awans. Koronawirus sprawił, że wokół miejsca w PlusLidze zrobiło się nagle gorąco. Stal oraz BBTS Bielsko-Biała decyzją władz Polskiej Ligi Siatkówki mieli przeszli audyt i wówczas władze miały zadecydować o, kto ostatecznie wystąpi w elitarnym gronie.

– Nie mam żadnych wątpliwości, że będziemy grali z najlepszymi – mówił wówczas prezes Majka tuż przed złożeniem odpowiednich dokumentów licencyjnych. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to miejsce należy się właśnie nam.

Proces licencyjny trochę się przeciągał w czasie i fani byli już tym faktem nieco zaniepokojeni. Jednak działacze oraz trenerzy zachowywali olimpijski spokój, bo byli przekonani, że prędzej czy później ten moment nastąpi. W końcu 9 czerwca Paweł Zagumny, prezes PLS, w obecności władz miasta oraz klubu obwieścił, że Stal wystąpi PlusLidze.

– Nie miałem żadnej wątpliwości, że pod względem sportowym, jak i organizacyjnym byliśmy na najwyższym poziomie. – Teraz nadchodzi gorący czas przemodelowania nieco składu, byśmy byli konkurencją dla naszych silnych rywal – mówił szef klubu.

Doświadczenie w cenie

W Nysie nikt nie mial wątpliwości, że główni architekci sportowego sukcesu trenerzy: Krzysztof Stelmach – Wojciech Janas będą dalej prowadzili zespół, choć w nieco w zmienionym składzie. O nowych wypowiadano się ostrożnie i nie było zbyt dużo spekulacji. Jak pierwszy w Stali pojawił się 23-letni atakujący Wassim Ben Tara, mający polskie korzenie (mama jest Polką) i doświadczenie na pozycji atakującego zbierał w lidze francuskiej. W dalszej kolejności postawiono na doświadczonego 33-letniego Zbigniewa Bartmana, mistrzostwa Europy, któremu niezbyt dobrze się wiodło, jak zresztą całemu zespołowi Asseco Resovii. Michał Ruciak, niespelna 37-letni, złoty i brązowy medalista ME, przez wiele z powodzeniem występował jako przyjmujący, ale w Radomiu już był libero. Jego umiejętności oraz doświadczenie w tym debiutanckim sezonie na tej pozycji może okazać bezcenne. Bartłomiej Lemański, 24-letni środkowy (217 cm!), w Rzeszowie był spychany na boczny tor i miał prawo być sfrustrowany. Zmienił otoczenie i być może w Nysie odnajdzie drogę na stałe do reprezentacji, w której miał okazję debiutować za kadencji trenera Ferdinando De Giorgiego.

Gwiazdka z nieba

Ostatni transfer reprezentacyjnego rozgrywającego Marcina Komendy to niewątpliwie gwiazdka z nieba dla Stali. 25-letni wielce utalentowany zawodnik przez cały okres pandemii przygotowywał się do roli ojca i był święcie przekonany, że w Asseco Resovii będzie nr 1 na tej pozycji. A tymczasem jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że do Rzeszowa powraca z Rosji Fabian Drzyzga, niekwestionowany lider na tej pozycji. W kadrze zrobiło się ciasno, bo w perspektywie miał przyjść Paweł Woicki. To, delikatnie rzecz ujmując, nie była komfortowa sytuacja dla Komendy, bo on ciągle walczy o stałe miejsce w reprezentacji. Agent Komendy dość szybko poradził sobie z problemem i ostatecznie zaowocowało to kontraktem w Stali. Przed sezonem Komenda miał propozycję z VERVY, ale nie podejmował rozmów, bo chciał być lojalny wobec pracodawcy, z którym był związany jeszcze rocznym kontraktem. Został on rozwiązany z… korzyścią dla Stali. Komenda nie może narzekać na nudę, bo 2 lipca świętował narodziny córeczki Zuzi, a przecież w krótkiej perspektywie ma zgrupowanie kadry w Spale.

Dłuższe przygotowania

Siatkarze dwa dni temu rozpoczęli przygotowania i potrwają one 2,5 miesiąca, nieco dłużej niż zwykle, ale w tym roku przerwa między rozgrywkami też była nietypowa. W zajęciach uczestniczył rozgrywający Sebastian Matula, który w nowym sezonie będzie występował w zespole z Ostrawy. Gdy Czesi rozpoczną treningi, wówczas przeniesie się za naszą południową granicę.


Przeczytaj jeszcze: Z myślą o igrzyskach


Siatkarze Stali będą uczestniczyli w Letniej Grand Prix PLS i w eliminacjach w Krakowie zagrają przeciwko ZAKSIE, GKS-owi Katowice oraz Asseco Resovia. Trener Stelmach, podobnie jak wielu innych szkoleniowców, traktuje je jako przerywnik w codziennej pracy, bo występy w hali są priorytetem.

Na tę chwilę największym zmartwieniem działaczy jest czy inauguracyjny mecz z lokalnym rywalem rozegrany zostanie z udziałem publiczności. Wszyscy mamy nadzieję, że obostrzenia zostaną zniesione i kibice będą mogli przyjść do hali, zachowując wszystkie rygory bezpieczeństwa. Do ostatecznych decyzji pozostało jeszcze trochę czasu. 

Kadra Stali Nysa

Rozgrywający: Marcin Komenda i Patryk Szczurek; przyjmujący: Zbigniew Bartman, Bartosz Bućko, Kamil Długosz, Łukasz Łapszyński; Bartłomiej Lemański, Moustapha M’Baye, Mariusz Schamlewski i Maciej Zajder; atakujący: Łukasz Kaczorowski i Wassim Ben Tara; libero: Kamil Dembiec i Michał Ruciak.


Na zdjęciu: Marcin Komenda wiązał swoją przyszłość z Rzeszowa, ale niespodziewanie wylądował w Nysie. Do nowych kolegów, ze względów osobistych i służbowych, dołączy nieco później, ale to będzie poważne wzmocnienie beniaminka.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus