Stal Nysa. Powrót po 15 latach?

Wprawdzie I-ligowcy nie zakończyli sezonu, ale siatkarze Stali Nysa mają szansę gry w PlusLidze.

Biletów zabrakło na ponad dwa tygodnie przed inauguracją sezonu; nadkomplet publiczności zebrał się w funkcjonalnej hali na długo przed rozgrzewką, a w czasie kibice żywo reagowali na każde zagranie swojego zespołu. A po końcowym gwizdku zgromadzeni na stojąco dziękowali siatkarzom za wspaniałe widowisko oraz emocje… Tak – hipotetycznie – mogą wyglądać derby Opolszczyzny pomiędzy Stal Nysą oraz ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle na inaugurację sezonu 2020/21.

– Nie mam nic przeciwko takiemu scenariuszowi, dodam tylko od siebie, że gospodarze wygraliby z wielokrotnym mistrzem Polski – dodaje z uśmiechem prezes klubu, Marek Majka. To wszystko jednak, z wielu względów, jeszcze odległa historia…

Jasny cel

Efektowna hala na 2504 miejsc, stabilny budżet klubu przy mocnym wsparciu samorządu gminy, silny zespół z trenerskim autorytetem Krzysztofem Stelmachem – tak prezentowała się Stal Nysa przed sezonem I-ligowym 2019/20. To był wyraźny sygnał, że wszystkich związanych z klubem interesował tylko jeden cel – awans do PlusLigi. Wówczas nikt nie mógł przypuszczać, że nastąpi nieprzewidziany splot okoliczności, który nie pozwolił dokończyć sezonu zasadniczego oraz rozegranie play offu.
Siatkarze Stali w imponującym stylu wygrywali kolejne mecze i po rundzie zasadniczej mieli 14 pkt przewagi nad drugim BBTS-em Bielsko-Biała.

– Nie czujemy się mistrzami, przecież osiem czołowych zespołów czekała faza play off, więc jeszcze wszystko mogło się zdarzyć – podkreśla prezes Majka.

– Niemniej trudno nie pogratulować zawodnikom oraz sztabowi zespołu za dobrze wykonaną pracę. Miał rację Maciek Zajder, nasz środkowy, mówiąc, że w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Mogliśmy przecież wywalczyć sobie awans w play offie, przy pełnych trybunach, w atmosferze wielkiego sportowego święta. No ale pandemii nikt nie mógł przewidzieć, więc trzeba działać w innej rzeczywistości.

Siatkarze Stali w trakcie sezonu zmagali się z kontuzjami. Bartosz Krzysiek – atakujący zespołu, Damian Dobosz – przyjmujący oraz Mariusz Schamlewski – środkowy, walczyli z różnymi urazami. Dolegliwość tego pierwszego była szczególnie dokuczliwa w perspektywie zbliżającego się play offu. A potem – na nieszczęście – drugi atakujący, Łukasz Kaczorowski, podczas zajęć w siłowni ciężarem zgniótł sobie palec.

– Byliśmy przygotowani na transfer medyczny, kontrakt z jednym z atakujących PlusLigi leżał już na biurku – wyjawia szef klubu.

– Kiedy sezon został odwołany, wszystko zostało zawieszone, co wcale nie oznacza, że w przyszłości nie zostanie zrealizowany

Procedury licencyjne

Zespoły zainteresowane występami w PlusLidze powinny się zgłosić, by rozpocząć procedury – zakomunikowały władze spółki PLS, prowadzącej rozgrywki. Oprócz Stali Nysa akces zgłosiły: BBTS Bielsko-Biała, Politechnika Lublin i Gwardia Wrocław. Do audytu zostały dopuszczone tylko dwa – Stal i BBTS – bo tylko one – zdaniem władz PLS-u – spełniły wymogi sportowe.


– Audytu się nie obawiam, bo wiemy, co mamy spełnić, by otrzymać licencje na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej – przekonuje prezes Majka.

– Już mieliśmy okazję go przechodzić, kiedy stowarzyszenie przekształcało się w sportową spółkę akcyjną. A ponadto jesteśmy przygotowani wykupienie akcji w PLS-ie, choć to w dalszej części. W okresie pandemii pracujemy – powiedzmy – na pierwszym biegu, bo przecież cały czas wokół klubu oraz zespołu coś się dzieje.


Do prezesa Majki trudno się dodzwonić, a jego telefon jest rozgrzany do czerwoności. Zapewne duża część tych połączeń pochodzi od menedżerów, którzy oferują grę w Nysie swoich podopiecznych.

– Coś w tym jest, ale teraz nie czas na podejmowanie żadnych decyzji, choć nie ukrywam, że gdy znajdziemy się oficjalnie w PlusLidze, wówczas one nastąpią – mówi na zakończenie szef klubu. Jeżeli otrzymamy zgodę, zakończy się pandemia i wtedy przyspieszymy tempo prac. Mamy pewną strategię postępowania, która pewnie w trakcie realizacji będzie modyfikowana. Na razie musimy się uzbroić w cierpliwość i czekać na wynik audytu.Siatkarze Stali pokazali swoją wartość sportową, choć nie dane im było dokończyć sezonu. Niemniej działacze z Nysy marzą, by po 15 latach nieobecność znów powrócić na najwyższy szczebel rozgrywek.

Na zdjęciu: Siatkarze Stali Nysa zdominowali I-ligowy sezon zasadniczy i byli faworytem play offu. Teraz jednak najważniejszy będzie audyt… Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus