Stali Mielec forma szybko wróciła

Ostatnio Stal Mielec przerwała swoją dwumiesięczną serię bez porażki, przegrywając ze Śląskiem. W piątek wróciła jednak na zwycięską ścieżkę.


Choć Stali wieszczono rozpaczliwą walkę o utrzymanie, mielecki zespół szokuje wszystkich swoją dyspozycją. Ostatnio co prawda przegrał ze Śląskiem, przerywając swoją serię 7 spotkań bez porażki, ale okazało się, że był to po prostu wypadek przy pracy ekipy trenera Adama Majewskiego – który nota bene pochodzi z Płocka, grał tam w piłkę, pracował też jako trener.

Minuty oczekiwania

Do przerwy gospodarze prowadzili dwoma bramkami i nie mogło to nikogo dziwić. Zasłużyli. Pierwsza połowa zresztą mocno się przeciągnęła, bo między 14 a 22 minutą gry praktycznie nie było, ponieważ sędziowie wnikliwie analizowali dwa rzuty karne. Dla Wisły go nie podyktowali, bo najaktywniejszy w jej drużynie Łukasz Sekulski – nim sfaulował go Mateusz Żyro – był na spalonym. Chwilę potem jednak sędzia podjął odwrotną decyzję po faulu Radosława Cielemęckiego na Marcinie Flisie. Do siatki gości trafił Grzegorz Tomasiewicz, który zastępował w roli kapitana nieobecnego z powodu nadmiaru kartek Krystiana Getingera.

Znowu te wyjazdy…

W doliczonym czasie pierwszej połowy indywidualną akcją popisał się Maksymilian Sitek, dając kapitalną asystę Mateuszowi Makowi, który podwyższył prowadzenie. Po przerwie Stal cofnęła się, a Wisła im dłużej trwał mecz, tym mocniej naciskała. Szalał szczególnie Sekulski, któremu jednak zawsze czegoś nieznacznie brakowało. 31-latek to najskuteczniejszy zawodnik „Nafciarzy” obok Damiana Warchoła, którego jednak trener Maciej Bartoszek… przez cały mecz trzymał na ławce.

Rafał Strączek w bramce Stali robił, co mógł, ale tuż przed końcem w końcu uległ. Po dośrodkowaniu świetnego Fryderyka Gerbowskiego na raty do siatki trafił Marko Kolar i nagle wynik stał się otwarty. Wisła jednak zrobiła to, co z reguły dzieje się w jej przypadku na wyjazdach. W Mielcu poniosła 8. porażką na 9 spotkań wyjazdowych! U siebie płocczanie są postrachem ligi, ale w delegacji zmieniają swe oblicze nie do poznania. Mecz zresztą kończyli w osłabieniu, bo na sekundy przed końcem z boiska wyleciał Dominik Furman.


Stal Mielec – Wisła Płock 2:1 (2:0)

1:0 – Tomasiewicz, 22 min (karny), 2:0 – Mak, 45+1 min (asysta Sitek), 2:1 – Kolar, 89 min (głową)

STAL: Strączek – Granlund (86. Wyparło), Czorbadżijski, Matras, Żyro, Flis – Hinokio (85. Kort), Tomasiewicz – Mak (75. Urbańczyk), Piasecki (85. Kolew), Sitek (75. Szczutowski). Trener Adam MAJEWSKI. Rezerwowi: Gliwa, Seweryn, Jankowski, de Amo.

WISŁA: Kamiński – Zbozień (71. Lesniak), Lagator, Krywociuk – Vallo (54. Kolar), Rasak (71. Jorginho), Furman, Tomasik – Cielemęcki (54. Gerbowski), Sekulski, Wolski (54. Tuszyński). Trener Maciej BARTOSZEK. Rezerwowi: Węglarz, Obradović, Drapiński, Warchoł.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Żółte kartki: Sitek (41. faul), Strączek (89. niesport zach.), Kort (90+4. niesport. zach.) – Cielemęcki (21. faul), Lagator (40. zagranie ręką), Tomasik (41. niesport. zach.), Krywociuk (43. faul), Furman (49. faul, 90+5. niesport. zach.), Kolar (89. niesport. zach.). Czerwona kartka: Furman (90+5, dwie żółte)
Piłkarz meczu – Maksymilian SITEK


Fot. Marta Badowska/PressFocus