Stanisław Czerczesow: „Nie ma żadnej presji”

I Rosja i Hiszpania spotkały się ze sobą w meczu towarzyskim w Saint Petersburgu w połowie listopada. To starcie zakończyło się wynikiem 3:3. Teraz stawką jest ćwierćfinał mundialu.

Na dzisiejszej konferencji prasowej selekcjoner Czerczesow pojawił się razem z grającym na co dzień w hiszpańskim Villareal Dienisem Czeryszewem, jedną z gwiazd reprezentacji Rosji i całego turnieju, który na swoim koncie ma już trzy trafienia.

– Każdy zespół można zaskoczyć, Hiszpanię też. Na pewno jak wyjdę na boisko to będę chciał zdobyć bramkę tak, żeby pomóc drużynie – odpowiadał na pytania po hiszpański Czeryszew.

– To runda pucharowa i wiadomo, że przegrywający odpada. Nie czujemy jakiejś presji. W Rosji mówimy „co my napisali, my pauczyli”. Przygotowujemy się do meczu na Łużnikach, jak najlepiej możemy, a jak będzie pokaże boisko – tłumaczył w swoim stylu Czerczesow.

Rosyjscy dziennikarze przypomnieli mu, że już raz ograł na boisku w bezpośredni meczu obecnego selekcjonera Hiszpanów Fernando Hierro. Było to wczesna wiosną 1991 roku w ćwierćfinale Pucharu Europy Mistrzów Krajowych. W pierwszym meczu na Łużnikach Spartak Moskwa, z Czerczesowem w bramce, zremisował bezbramkowo. W rewanżu w Madrycie zespół obecnego rosyjskiego selekcjonera wygrał 3:1, po dwóch golach Dmitrija Radczenko.

– To był inny czas i inna pora. Teraz gramy na mundialu – odpowiedział krótko Czerczesow.

Co ciekawy przedmeczowy trening Rosjanie odbyli nie na stadionie Łużniki, gdzie jutro o 16 naszego czasu przyjdzie im zagrać, ale w Nowogorsku, gdzie trenują. W Moskwie nie trenowali, bo… odmówiono im tego. – My trenowaliśmy tutaj już trzy raz. Graliśmy na tym stadionie, a Hiszpanie nie, dlatego taka decyzja. Ale nie jest to dla nas problemem – tłumaczył Czerczesow.