Stanowczy finał bałkańskich baletów

Vilim Posinković najprawdopodobniej nie zagra już w Ruchu. Wygląda na to, że swój ostatni występ w barwach „Niebieskich” Chorwat zanotował w Wielką Sobotę w Tychach. Po derbowej porażce z GKS-em (0:2), do czego też przyczynił się, dając bardzo kiepską półgodzinną zmianę, 27-latek brał udział w imprezie, z której zdjęcia wyciekły do internetu. Chóralne śpiewy, banknoty przylepione do czoła, papierosy, alkohol… Tak ofensywny pomocnik z Bałkanów – w towarzystwie innego gracza Ruchu, bośniackiego stopera Bojana Markovicia – uczcił niepowodzenie w jednym z najważniejszych dla kibiców spotkań sezonu.

Trzy poważne rozmowy

Trener Ruchu, Juan Ramon Rocha, w poniedziałkowy wieczór był gościem magazynu Nice 1 Ligi w stacji Polsat Sport. Gospodarz programu, Marcin Feddek, pokazał szkoleniowcowi fotografie. – Znam tę sprawę, wiedziałem o niej już przed programem – odparł Rocha. – Odbyłem w przeszłości już trzy bardzo poważne rozmowy z Vilimem. Jestem zdania, że dobrym ludziom należy dawać szansę. Nie możemy jednak w taki sposób odreagowywać przegranych meczów. Będziemy bardzo stanowczo rozwiązywać tę sytuację. Musimy kroczyć ku utrzymaniu w lidze i jeden zawodnik nie może marnotrawić wysiłku reszty. Nie możemy też zawieźć osób, które tak mocno walczą o wyprostowanie w klubie spraw finansowych. Przykro mi, gdy słyszę o takich zdarzeniach. Gdy ja grałem w piłkę, nic podobnego mi się nie zdarzyło. Po przegranym meczu aż wstyd było mi wyjść z domu i powiedzieć „dzień dobry” sąsiadowi. Dlatego teraz będziemy podejmować stanowcze decyzje – zapowiedział na telewizyjnej antenie szkoleniowiec „Niebieskich”.

Klub we wtorek rano opublikował na swojej stronie komunikat, w którym poinformował, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie będą już udzielane żadne komentarze. Wczoraj chorzowianie mieli dwa treningi. Na tym porannym Marković i Posinković stawili się; zabrakło z kolei wracającego z Warszawy trenera Rochy. Zawodnikom z Bałkanów zapowiedziano jednak, że po południu w zajęciach nie muszą już brać udziału. Jak się dowiedzieliśmy, kontrakt Posinkovicia ma zostać rozwiązany, zaś decyzja odnośnie przyszłości Markovicia jeszcze nie zapadła, ale prawdopodobnie nie będzie tak surowa.

Recydywa

W przypadku Posinkovicia to była recydywa. Nie dalej jak dwa miesiące temu w internecie sam pochwalił się fotografią, na której pali sziszę. Już wcześniej wystawiał cierpliwość kibiców na próbę, dając argumenty ku twierdzeniom, że nie prowadzi w pełni sportowego trybu życia. Zupełnie w tle pozostaje tu fakt, że zawodników na lewą stronę pomocy, gdzie głównie występował Chorwat, jest znacznie więcej niż środkowych obrońców, wśród których Marković wiedzie prym obok Marcina Kowalczyka.

Twitter

Dodajmy jeszcze, że wczoraj po południu kibice złożyli drużynie na Cichej wizytę. Już w sobotę przed „Niebieskimi” szalenie ważny domowy mecz z Olimpią Grudziądz.

 

Oświadczenie kibiców Ruchu

My kibice Ruchu Chorzów kategorycznie żądamy natychmiastowego rozwiązania kontraktu z Vilimem Posinkoviciem z winy zawodnika!

Ruch jest naszym życiem. Przemierzamy za swoim Klubem tysiące kilometrów. Organizujemy dla niego akcje poprawiające jego wizerunek i niesiemy pomoc potrzebującym. Wydajemy pieniądze na bilety, karnety i pamiątki klubowe. Nieważne, czy walczymy o mistrzostwo, gramy w Lidze Europy czy bijemy się o utrzymanie w I lidze… Jesteśmy w stanie znieść wiele, bo nasza miłość do Klubu jest ślepa. To jest jednak moment, gdy mówimy kategoryczne „dosyć”. Dla nas ten człowiek znany bardziej z imprez niż dobrych wyników sportowych nie jest już piłkarzem Ruchu Chorzów. Nie jest, bo nie zasługuje, aby wyjść w koszulce z Herbem czternastokrotnego Mistrza Polski na piersi.

W tej trudnej sytuacji, gdy wszyscy mobilizujemy się we wspólnej walce, niektórzy wolą kompromitować nasz Klub podwójnie. Raz, postawą na boisku. Dwa, występując w materiałach, jakie zostały upublicznione w internecie.

Ten „najemnik” stracił prawo do tego, aby grać w Ruchu Chorzów. Jego miejsce powinien zająć piłkarz, który wie, dla kogo gra i jakie niesie to za sobą obowiązki.

VILIMA PRZY CICHEJ PRZYPADKI

18 lipca – Vilim Posinković podpisuje kontrakt z Ruchem. To jego 13. klub w karierze. Wiosnę spędził w cypryjskim AE Zakakiou.

4 sierpnia – Ruch przy pustych trybunach przegrywa z Chrobrym 0:1, a wśród kibiców rozchodzi się pogłoska, że trzech nowych zawodników – Posinković, Bojan Marković i Nikołaj Bankow – oglądają mecz w piwiarni „Warka”. Bynajmniej nie przy wodzie mineralnej. Zagrać nie mogą, bo na klubie ciąży jeszcze zakaz transferowy.

18 sierpnia – Posinković notuje świetny debiut w barwach „Niebieskich”. W meczu ze Stomilem strzela gola i notuje asystę, a drużyna wygrywa 3:1.

22 sierpnia – Ruch w kiepskim stylu przegrywa na wyjeździe z Podbeskidziem; do Bielska-Białej wybrało się ponad 1700 kibiców „Niebieskich”. – Jedyna pozytywna rzecz z wczorajszego wieczoru – takim podpisem Vilim okrasza filmik z dopingiem fanów.

22 października – Posinković jednym z bohaterów wyjazdowych derbów z GKS-em Katowice. Strzela pierwszego gola, zespół wygrywa 2:1 i na Cichej witają piłkarzy tysiące fanów.

8 stycznia – Chorwat przed pierwszym w 2018 roku treningiem zabiera sprzęt z kantorka gospodyni klubu, pani Reni, nucąc jedną z kibicowskich przyśpiewek. Znów punktuje, ale niektórzy zarzucają mu, że w przerwie zimowej zjeździł Bałkany i biesiadował, chwaląc się tym dodatku w mediach społecznościowych.

1 lutego – Vilim publikuje w sieci multimedia, na których otoczony kłębami dymu pali sziszę. Wśród kibiców wzbudza to dużą dyskusję.

Archiwum

2 kwietnia – Do internetu trafiają zdjęcia z imprezy, mającej miejsce po przegranych derbach w Tychach. Posinković tym samym podpisuje na siebie wyrok, zwłaszcza że wiosną gra piach.

 

LICZBA

2

GOLE strzelił Vilim Posinković w barwach Ruchu, notując przy tym 4 asysty.

 

Maciej Grygierczyk, Zbigniew Cieńciała