Stary problem, nowe konsekwencje

Skuteczność, a raczej jej brak, to główny powód tego, że Piast Gliwice w tym sezonie ligowym ma zero przy liczbie strzelonych goli i wygranych meczów.


Trzy gole w meczu z Hartbergiem mogły sugerować, że worek z bramkami dla Piasta się rozwiązał, z zawodników zejdzie presja i będzie tylko lepiej… Tak jednak nie jest, co dobitnie pokazał mecz z Jagiellonią. Gospodarze nie zagrali dobrego meczu, takiego jak choćby z Pogonią. Ale efekt był taki sam. Niewykorzystane sytuacje się zemściły i w efekcie dwa mecze przy Okrzei zakończyły się porażkami 0:1.

Sygnały były wcześniej

Piast w poprzednich dwóch sezonach imponował spokojem, cierpliwością i wiarą w swoje umiejętności. Jak ulotne są to rzeczy w sporcie pokazuje ten sezon. Wystarczyło, że w gliwickiej ekipie nie ma kilku ważnych ogniw, kilku nowych graczy nie jest formie, kilku nie wkomponowało się jeszcze do drużyny, a zespół nie wygrał kilku meczów i pewność siebie jakby odfrunęła.

Gliwiczanom wszystko przychodzi z większym trudem. Defensywa aż tak bardzo nie odstaje od poprzednich sezonów, jednak częściej przytrafiają jej się błędy. Nie to jest jednak największym problemem. Jest nim brak skuteczności. Pierwsze sygnały, że w tej kwestii nie jest najlepiej, było widać już w poprzednim sezonie. Wtedy jednak objawiało się w tym, że Piast prowadząc jedną bramkę nie potrafił „dobić przeciwnika”.

Podkreślał to też Waldemar Fornalik, który powtarzał, że dopóki sytuacje są, nie jest źle. W fazie finałowej nieskuteczność doprowadziła do tego, że Piast zamiast srebra zdobył brązowy medal. Mecz z Lechem był symbolem problemów z wykończeniem. Gliwiczanie grali w przewadze, marnowali okazję za okazją i w efekcie przegrali jeden z kluczowych meczów.

Bramki przyjdą

Podobnie wyglądają mecze w tym sezonie. Być może tych sytuacji nie ma aż tak wiele, ale nawet 50% skuteczności wystarczyłoby do wygrania meczów. W poniedziałkowym spotkaniu Piast zanotował dwie poprzeczki, a kilka strzałów w ostatniej chwili minęło bramkę.

– Zobaczyliśmy jaka jest cienka granica między wygraną, a porażką. Kilka dni temu cieszyliśmy się po zwycięstwie, a teraz musimy uznać minimalną, ale jednak wyższość przeciwnika. Zabrakło skuteczności i trudno się gra z taką presją, kiedy piłka nie chce wpaść do bramki. Z każdą upływającą minutą pojawiało się więcej emocji.

Plusem jest to, że są okazje. W tym spotkaniu oddaliśmy dużo strzałów i w takich klarownych sytuacjach. Potrzeba czasu i większej pewności dla zawodników, a te bramki na pewno przyjdą – mówi Tomasz Fornalik, który zastępuje brata Waldemara w roli głównego szkoleniowca.

Najbardziej zastanawia jednak różnica między skutecznością w europejskich pucharach, a w lidze. Teoretycznie większa trema i presja powinna towarzyszyć w eliminacjach Ligi Europy. Tu jednak w dwóch meczach gliwiczanie strzelili pięć goli, w ekstraklasie zero w czterech meczach.

Problem nie do wyjaśnienia

Trudno więc się dziwić zawodnikom, że z jednej strony są źli na siebie, a z drugiej też za bardzo nie rozumieją skąd bierze się ta niemoc. Przed Piastem arcytrudny mecz w Kopenhadze i coraz trudniejsza sytuacja w ligowej tabeli.

– Wydawało się, że można dużo więcej uzyskać z tego spotkania. Mieliśmy dużo szans do strzelenia gola i zabrakło jedynie szczęścia, aby ta bramka padła. My dostajemy gole po jednym strzale i naprawdę ciężko to skomentować. Byliśmy blisko po jednym dośrodkowaniu i Piotr Parzyszek miał swoją szansę, ale taka niestety jest piłka. Nie strzeliliśmy i nie wygraliśmy tego meczu – kręcił głową Jakub Holubek.


Czytaj jeszcze: I wciąż nic!

Słowak był akurat jedną z jaśniejszych postaci poniedziałkowego meczu. — W końcowych minutach stworzyliśmy sobie wiele okazji i szans nawet do wygrania tego meczu. Piłka nie chciała wpaść, co powodowało wielką frustrację. Liczyliśmy, że strzelimy gola, jak to robimy w Lidze Europy, ale niestety to się nie udało – dodaje Kristopher Vida, który wciąż czeka na premierowego gola w barwach Piasta.

W meczu z Jagiellonią był bliski, by trochę wyciszyć krytykę, która spada na niego za słabą grę. Szans na rehabilitację jest jeszcze wiele, ale im szybciej Piast poprawi skuteczność, tym lepiej.


Na zdjęciu: Piłkarze Piasta nie potrafią odpowiedzieć na pytanie dlaczego są tak nieskuteczni w lidze.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus