Statystyki po stronie mistrza

 

Sam fakt, że drużyna z Okrzei tak szybko otrząsnęła się po odpadnięciu z europejskich pucharów, odejściu kluczowych zawodników i kontuzjach, budzi szacunek. Mistrz Polski szybko wrócił na właściwe tory i plasuje się w ścisłej czołówce ligi. Gdzie więc tkwią mocne strony Piasta?

Indywidualne wyróżnienia

Zanim przejdziemy do drużynowych i całościowych aspektów, trzeba pochwalić kilku zawodników. 1350 minut w ekstraklasie, czyli wszystkie piętnaście spotkań od deski do deski. Do tego dwa mecze w el. LM i el. LE, a także mecz o Superpuchar Polski.

Duńczyk Mikkel Kirkeskov w tym sezonie jest „nie do zajechania”. Lewy obrońca nie tylko gra wszystko, to jeszcze nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu. Nic dziwnego, że pozyskany latem Słowak Jakub Holubek ma ogromne problemy z grą. Bramkarz Frantiszek Plach, któremu wielu wciąż wypomina chwilę słabości w meczu z BATE Borysów, szybko wziął się w garść o czym świadczy siedem czystych kont i pozycja lidera pod tym względem.

Defensywa fundamentem sukcesu

Biorąc pod uwagę drużynowe liczby i statystyki szybko możemy przekonać się, co jest najmocniejszą stroną gliwiczan. Gra w obronie. Nie tylko świadczą o tym czyste konta Placha, ale także najmniejsza liczba straconych bramek. Za defensywę odpowiadają nie tylko obrońca, ale cały zespół. Okazuje się, że kluczem jest dobre przesuwanie się i ustawianie. Nie trzeba grać na granicy przepisów. Piast bowiem jest drugi od końca pod względem liczby fauli (209). Tylko Zagłębie Lubin faulowało mniej (203).

Gliwiczanie zobaczyli także bardzo mało żółtych kartek, bo 25. Ponownie lubinianie są minimalnie lepsi (23 żk). Jeśli chodzi o inne aspekty, to mistrz Polski rewelacyjnie punktuje przed własną publicznością. 17 punktów i tylko jedna porażka, to najlepszy wynik w lidze. Piast tej jesieni już dziesięciokrotnie jako pierwszy strzelał gol i pod tym względem jest liderem. Aż 11 razy gliwiczanie obejmowali prowadzenie i aż 72 procent tych spotkań kończyło się ich zwycięstwami.

Ekipa z Okrzei woli strzelać w drugiej połowie niż w pierwszej (12:7). Mocną stroną mistrza Polski – i wiadomo to od dawna – są stałe fragmenty gry, które w sezonie 2019/20 dały już do tej pory 42 procent wszystkich zdobytych bramek. Co zatem gliwiczanie muszą poprawić, aby było jeszcze lepiej? Np. procent wykorzystywanych sytuacji. Portal ekstrastats.pl wyliczył, że jak na razie Piast wykorzystuje co czwartą okazję bramkową. Jest to średni wynik, jak na ekstraklasę.

Wynik powyżej 30% byłby uznany za dobry. Poza tym gliwiczanie najwięcej goli tracą w pierwszym kwadransie po przerwie. W ten sposób rywale zaskakiwali śląską ekipę pięciokrotnie.

Przyszłość? Liczy się tylko Lech

Przed przerwą reprezentacyjną Piast w dobrym stylu pokonał Jagiellonią. Sztab szkoleniowy dał zawodnikom trzy dni wolnego, a od wtorku mistrzowie Polski przygotowują się do meczu z Lechem Poznań, który odbędzie się w piątek.

– Mamy pewien cykl treningów, który zazwyczaj powtarza się podczas przerw reprezentacyjnych i tym razem jest podobnie. Po meczu był moment na odpoczynek, a w tygodniu czas na ciężką i rzetelną pracę – mówi pomocnik Patryk Sokołowski.

– Dużo lepiej i przyjemniej pracuje się podczas tej przerwy, kiedy drużyna dobrze wygląda oraz wygrywa. Ze spokojną głową możemy przygotowywać się do najbliższych meczów, ale naszą uwagę będziemy koncentrować na najbliższym przeciwniku, czyli Lechu – mówi z kolei Martin Konczkowski.

Pomocnik Piasta po meczu z Jagą miał dwa powody do radości. – Czekałem dość długo na swój powrót, a świętowania jubileuszu 200 meczów w ekstraklasie wyczekiwałem już od kilku tygodni. Zagrałem te kilka minut w meczu z Jagiellonią, ale najbardziej się cieszę z tego, że mogłem wrócić do gry po długim powrocie po kontuzji – dodaje „Konczi”.

Na zdjęciu: Piłkarze Piasta w tym sezonie znów mają mnóstwo powodów do radości.