Stawką polski finał

Znamy klasę rywali, jesteśmy gotowi na wielką bitwę – zapowiada przed starciem z Halbankiem Ankara Benjamin Toniutti, kapitan Jastrzębskiego Węgla.


Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle zaczynają dzisiaj walkę o awans do wielkiego finału. Wicemistrzowie Polski pierwsze spotkanie zagrają w Ankarze z Halbankiem. To już ich drugi z rzędu i czwarty w historii półfinał. Przed rokiem przegrali z Grupą Azoty. Halbank wydaje się w ich zasięgu, choć lekceważyć go nie można. W ćwierćfinale Turcy wyeliminowali bowiem faworyzowanego mistrza Włoch, Cucine Lube Civitanova. U siebie wygrali 3:1, w rewanżu także było 3:1, ale dla Włochów. O awansie Halbanku zdecydował złoty set.

Jastrzębianie w poniedziałek dotarli do stolicy Turcji, a wieczorem odbyli pierwszy trening.

– Przygotowujemy się do tego spotkania jak do każdego innego. Jest to co prawda szczególne starcie, ale na końcu zawsze wszystko sprowadza się do tego, by być zespołem, jednością i razem walczyć. Przez dwa ostatnie tygodnie dobrze popracowaliśmy. Mecze ze Skrą czy Resovią były dobrymi przetarciami przed spotkaniem w Ankarze, bo to zespoły o podobnej charakterystyce, które wywierają dużą presję zagrywką. Musimy być cierpliwi, skoncentrowani. Jesteśmy gotowi na wielką bitwę – ocenia Benjamin Toniutti, francuski rozgrywający wicemistrzów Polski.

Halbank jest dobrze znany Jastrzębskiemu Węglowi. Ostatni raz oba zespołu zmierzyły się ze sobą w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2019/20. Dwukrotnie triumfowała nasza drużyna, która wygrała wówczas swoją grupę, ale rozgrywki nie zostały dokończone z powodu pandemii.

W edycji 2014 obie drużyny zmierzyły się ze sobą trzykrotnie. Najpierw dwa razy w fazie grupowej – u siebie Halbank wygrał 3:1, w rewanżu górą byli jastrzębianie 3:2 – a następnie w turnieju finałowym organizowanym wówczas przez Turków u siebie. Tym razem górą był Halkbank. Jastrzębski Węgiel wywalczył brąz po pokonaniu Zenitu Kazań.

– Zachowujemy spokój, ale jest też pełne skupienie i wiedza o tym, co nas czeka i o co będziemy grać. Jesteśmy zmotywowani, chcemy wygrać w Ankarze, wrócić do nas, zrobić to samo w drugim meczu, żeby być w finale, bo rok temu nam się nie udało, chociaż było blisko. Mamy więc kolejną szansę i myślę, że wszyscy razem będziemy ją chcieli wykorzystać – dodaje przyjmujący jastrzębian Rafał Szymura.

W drugim półfinale Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle podejmuje włoski Sir Sicoma Monini Perugia.

– To kolejny zespół z najwyższego poziomu, który gra bardzo fizyczną siatkówkę. Temu będziemy musieli się przeciwstawić. Musimy grać swoje – zapowiada Marcin Janusz, rozgrywający mistrzów Polski.

W ćwierćfinale kędzierzynianie okazali się lepsi od innego włoskiego potentata, Itasu Trentino.

– Wystąpiłem przeciwko tak grającym rywalom pierwszy raz w życiu. Jestem dumny z naszej drużyny, że pokonaliśmy tak mocną ekipę. Było trudno, a teraz czas na kolejny krok – zapewnia Janusz.

W składzie ekipy z Perugii są m.in. Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk. Ten drugi odszedł z kędzierzyńskiego klubu przed bieżącym sezonem. Ich zatrzymanie będzie kluczowe.

– Oczywiście będziemy starali się to zrobić. Jednak są to tacy zawodnicy, że czasami trzeba powiedzieć: w porządku, zrobili coś na najwyższym poziomie i musimy skupić się na następnej akcji – uważa Janusz.

Zdaniem kapitana kędzierzynian, Aleksandra Śliwki, duży wpływ na przebieg wydarzeń na boisku będzie mieć zagrywka.

– To jest bardzo duży atut rywala, ale tak samo my potrafimy ją świetnie wykonywać. Jednak wszystkie elementy będą ważne, a o wyniku spotkania mogą zadecydować jedna czy dwie akcje – twierdzi.

Rewanże za tydzień.

Środa 29 marca

ANKARA, 17.00: Halbank – Jastrzębski Węgiel

KĘDZIERZYN-KOŹLE, 20.30: Grupa Azoty – Sir Sicoma Monini Perugia


Na zdjęciu: Tomasz Fornal i jego koledzy są gotowi na Halbank Ankara.
Fot. Tomasz Kudala/pressfocus