Stoch wróci w Zakopanem

Trzykrotny mistrz olimpijski na pewno wystartuje w nadchodzący weekend na Wielkiej Krokwi.


Niedzielny konkurs drużynowy w Bischofshofen dokładnie pokazał nam, ile brakuje polskiej drużynie do najlepszych. Cztery zespoły – Austria, Japonia, Słowenia i Norwegia – rywalizowały na bardzo wyrównanym poziomie. My? Do zwycięzców straciliśmy ponad 40, a do podium ponad 30 punktów. Oznacza to, że gdybyśmy mieli w zespole – np. w miejsce najsłabszego Andrzeja Stękały – zawodnika, który dwa razy skoczyłby porównywalnie do najlepszych w poszczególnych zespołach, to „biało-czerwoni” włączyliby się do walki o podium. Potrzebowaliśmy skoczka, który dwa razy wyląduje ok. 133-135 metra. Wiadomo, że im dłuższe skoki, tym też wyższe noty za styl. Sytuację przeliczyć można bardzo prosto. Stękała z drugim najlepszym Japończykiem, Yukiyą Sato, przegrał o 30 punktów. A o 40 z drugim z najlepszych Norwegów, Halvorem Egnerem Granerudem. Wiemy, że w gronie nieobecnych konkursów w Bischofshofen jest ktoś, kogo stać na równą walkę z wymienionymi. Kamil Stoch przebywa od tygodnia w Polsce, a wczoraj – po kilku dniach odpoczynku – powrócił na skocznię.

„Jest zmotywowany”

Oznacza to, że trzykrotny mistrz olimpijski wystartuje w nadchodzącym weekendzie Pucharu Świata w Zakopanem.

– Kamil przemyślał wszystko i jest bardzo zmotywowany – powiedział Michal Doleżal, trener naszej reprezentacji, który zdradził najbliższe plany kadrowiczów. Dziś Polacy odbędą trening siłowy, a jutro będą skakać na Wielkiej Krokwi. W piątek odbędą się kwalifikację przed niedzielnym konkursem indywidualnym w stolicy polskich Tatr. Na sobotę zaplanowano trzecie w tym sezonie zawody drużynowe. Z tych informacji wynika, że Polacy wystąpią w Zakopanem w najsilniejszym składzie. Przypomnijmy, że wcześniej rozważano, by Stoch na starcie się jeszcze nie pojawił. Jak wygląda to pod względem liczb? Polska może obecnie wystawić 6 zawodników do kwalifikacji zawodów PŚ.

Dodatkowo gospodarz zawodów dwa razy w sezonie można desygnować kolejnych 6 zawodników z tzw. „grupy krajowej”. Trener Doleżal raz – w Wiśle – z takiej opcji skorzystał. Teraz skorzysta po raz drugi, bo więcej konkursów w Polsce się nie odbędzie. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie było nieco inaczej, bo Zakopane przejęło konkursy od Zhangjiakou, gdzie – z powodu pandemii – nie odbyła się próba przedolimpijska. W związku z tym w piątkowych kwalifikacjach na Wielkiej Krokwi pojawi się 12 „biało-czerwonych”. Warto zaznaczyć, że w powołanej przed sezonem kadrze A znajduje się obecnie 13 skoczków, ale niewykluczone, że na zawody w Zakopanem powołany zostanie ktoś z kadry młodzieżowej. Tak było chociażby przed konkursem w Wiśle, kiedy to w Pucharze Świata zadebiutował Jan Habdas. Ogłoszenie przez Michala Doleżala nazwisk startujących w Zakopanem należy spodziewać się w najbliższych dniach.

Zastrzyk energii

Czeski szkoleniowiec po konkursie drużynowym w Bischofshofen podzielił się swoimi wrażeniami.

– Możemy być umiarkowanie zadowoleni. Dało się na to patrzeć, choć będę powtarzał, że stać nas na więcej – powiedział czeski szkoleniowiec.

– Pierwsza seria była w naszym wykonaniu dobra. Druga? Trochę słabsza. Piotrek Żyła ogólnie radził sobie w Bischofshofen dobrze. Dawid musi ustabilizować skoki. Wraca do nas Kamil Stoch i powinien nam pomóc. Dostałem po tym konkursie pozytywny zastrzyk energii – mówił w rozmowie z Onetem szkoleniowiec reprezentacji Polski. Sami zawodnicy również mieli umiarkowane powody do zadowolenia.

– Jakieś małe kroczki w przód wykonuję, choć przesadnie nie mogę się jeszcze cieszyć – powiedział Dawid Kubacki.

– Zmotywowałem się na konkurs, bo muszę przyznać, że robiło się już trochę monotonnie na tej samej skoczni – podkreślił, w rozmowie ze skijumping.pl, Piotr Żyła.

Dwaj najbardziej doświadczeni nasi skoczkowie, którzy wystąpili w ostatnim konkursie – tak się przynajmniej wydaje – powoli odzyskują dobrą dyspozycję. Żyła w sobotę był siódmy, a w zawodach drużynowych osiągnął dziesiąty wynik. Kubacki był dwunasty i gdyby to były zmagania solo, to skoczek z Szaflar zająłby najwyższe w tym sezonie miejsce, bo na inaugurację w Niżnym Tagile był 13. Oczywiście należy wziąć pod uwagę nieobecnych w drużynówce, np. dobrze spisującego się w tym sezonie Szwajcara Killiana Peiera, cczy Roberta Johanssona, ale i tak byłby to jeden z lepszych występów „Mustafa” w bieżącej kampanii.


Na zdjęciu: Kamil Stoch wraca do rywalizacji w Pucharze Świata. Nasz arcymistrz na pewno wystąpi w Zakopanem.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus