Strączek jak skała

Mielczanie zwycięstwo ze „Słonikami” zawdzięczają swojemu bramkarzowi, który obronił dwa rzuty karne!


Podopieczni trenera Adama Majewskiego na swoim boisku czują się bardzo pewnie. Przed potyczką z beniaminkiem z Niecieczy mielczanie w pięciu wcześniejszych meczach odnieśli trzy zwycięstwa i dwukrotnie dzielili się punktami z przeciwnikiem. W piątek zaksięgowali kolejne trzy punkty, lecz byłoby to niewykonalne, gdyby nie fenomenalnie dysponowany ich bramkarz, Rafał Strączek. 22-letni golkiper obronił mianowicie dwa rzuty karne, których wykonawcami byli Piotr Wlazło i Muris Meszanović.

Do przerwy tempo gry nie było oszałamiające, ale kibice byli świadkami kilku interesujących akcji. W 21 minucie gospodarze objęli prowadzenie – Koki Hinokio kapitalnym, prostopadłym podaniem z własnej połowy uruchomił Fabiana Piaseckiego, ten znalazł się oko w oko z Tomaszem Loską i pewnym strzałem pokonał wychodzącego poza pole karne bramkarza „Słoników”. Sześć minut później „Piasek”, po błędzie Michala Hubinka, miał okazję do zdobycia drugiego gola, ale tym razem Loska zażegnał niebezpieczeństwo.

W 37 minucie Krystian Getinger wybił ręką piłkę zmierzającą do bramki mielczan. Aż dziw bierze, że sędzia Sebastian Jarzębak potrzebował pomocy VAR-u, by zauważyć przewinienie piłkarza Stal, bo sytuacja była ewidentna, że aż oczy bolą. Koniec końców Getinger – słusznie – ujrzał czerwoną kartkę, a goście wykonywali rzut karny.

Piotr Wlazło katastrofalnie wykonał „jedenastkę”, strzelając lekko po ziemi, blisko środka bramki i Rafał Strączek złapał futbolówkę. 32-letni pomocnik Bruk-Betu po raz siódmy wykonywał rzut karny w meczu ligowym i po raz drugi go zmarnował. Wcześniej taka fuszerka przydarzyła mu się w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (4:3).

W 52b minucie mieliśmy powtórkę z rozrywki, czyli kolejny rzut karny dla gości. Tym razem Bożidar Czorbadżijski faulował szarżującego Marcina Wasielewskiego i sędzia Jarzębak nie miał innego wyjścia, jak podyktować „jedenastkę” dla przyjezdnych. Piłkę na „wapnie” ustawił Muris Meszanović, ale i on nie zdołał zmusić do kapitulacji fenomenalnie dysponowanego bramkarza Stali!

Po przerwie gra toczyła się głównie na połowie Stali, ale podopieczni Mariusza Lewandowskiego bili głową w mur. Nie znaczy to jednak, że mielczanie ograniczyli się tylko do obrony jednobramkowej zaliczki. W 79 minucie Grzegorz Tomasiewicz wykonywał rzut wolny (taki „skrócony” rzut rożny), strzał głową oddał Mateusz Żyro, ale Loska kapitalną interwencją uchronił swój zespół od utraty drugiego gola, który zapewne „zamknąłby” mecz.

Nie wiem, jakie zwyczaje panują w szatni Stali, ale moim zdaniem koledzy z drużyny powinni przez trzy dni nosić Rafała Strączka na rękach, a oprócz tego każdy z nich powinien odpalić swojemu bramkarzowi „działkę” z premii meczowej.


Stal Mielec – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (1:0)

1:0 – Piasecki, 21 min (asysta Hinokio),

STAL: Strączek – Czorbadżijski, Matras, Flis – Mateusz Żyro, Tomasiewicz, Hinokio (69. Urbańczyk), Getinger – Mateusz Mak (59. Granlund), Piasecki (87. Szczutowski), Sitek (87. de Amo). Trener Adam MAJEWSKI. Rezerwowi: Gliwa, Jankowski, Kort, Wyparło, Kolew.

BRUK-BET: Loska – Modelski, Putiwcew, Biedrzycki, Wasielewski – Wlazło, Śpiewak – Grzybek (75. Zeman), Sztefanik (87. Bonecki), Hubinek (66. Gergel) – Meszanović. Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Budziłek, Czarnowski, Grabowski, Jovanović, Kukułowicz, Pek.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie). Żółte kartki: Mateusz Żyro (81. faul), Strączek(90+3, gra na czas)Hubinek (59. faul), Grzybek (65. faul); czerwona kartka: Getinger (39. zagranie ręką).

Piłkarz meczu Rafał STRĄCZEK.


Fot. Marta Badowska/PressFocus